• Start
  • Wiadomości
  • „Niepokój” bez emocji, ale ze świetną rolą Doroty Kolak. Recenzja nowego spektaklu Grzegorza Wiśniewskiego

„Niepokój” bez emocji, ale ze świetną rolą Doroty Kolak. Recenzja nowego spektaklu Grzegorza Wiśniewskiego

Na sopockiej Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże odbyła się polska prapremiera sztuki „Niepokój” Iwana Wyrypajewa, w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego. To mistrzowski pokaz umiejętności aktorskich Doroty Kolak, w zaskakująco prostej inscenizacji z oszczędną scenografią i ledwie pobrzmiewającym w tle przesłaniem. Czy warto zobaczyć?
28.07.2021
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Niekwestionowaną gwiazdą „Niepokoju” Iwana Wyrypajewa w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego jest Dorota Kolak w roli Ulli Richte, wybitnej amerykańskiej pisarki
Niekwestionowaną gwiazdą „Niepokoju” Iwana Wyrypajewa w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego jest Dorota Kolak w roli Ulli Richte, wybitnej amerykańskiej pisarki
fot. Dominik Werner

 

 

Iwan Wyrypajew powraca do Teatru Wybrzeże po przerwie - przed laty na scenie Malarnia z jego tekstem „Tlen” zmierzyła się Agnieszka Olsten, później hip-hopowy dramat zrealizował w Teatrze Muzycznym w Gdyni reżyser Rudolf Zioło. Z bardzo dobrym odbiorem krytyków spotkała się filmowa wersja „Tlenu” - musical z 2009 roku w reżyserii Wyrypajewa.

Najnowszy tekst tego twórcy przenosi widzów do Nowego Jorku. Tu przyjeżdża polski dziennikarz Krzysztof Zieliński - w tej roli Robert Ciszewski - aby przeprowadzić wywiad ze światowej sławy pisarką Ullą Richte, w którą na Scenie Kameralnej brawurowo wciela się Dorota Kolak. Pretekstem do rozmowy jest jej nowa książka poświęcona Polsce - Ulla ma bowiem polskie korzenie, choć skrzętnie to ukrywa, umiejętnie i drobiazgowo tworząc alter ego sławnej amerykańską pisarki niemieckiego pochodzenia.

Szybko okazuje się, że każdemu z bohaterów, także tym drugoplanowym, to spotkanie służy załatwianiu własnych interesów. Rozpoczyna się próba sił - córka pisarki oraz jej agent, w których wcielają się zaskakująco transparentni Katarzyna Dałek i Michał Jaros - próbują nadawać ton rozmowie, którą przeprowadza dziennikarz, przedstawiając listę zakazanych pytań oraz cel wywiadu. Jest nim pogodzenie pisarki z wpływową nowojorską diasporą żydowską, która z powodu przedostatniej książki Ulli, zatytułowanej „Krew”, oskarżyła autorkę o antysemityzm i skłoniła Komitet Noblowski do wykreślenia jej z listy nominowanych do Nagrody Nobla w dziedzinie literatury. Córka i agent uciszać starają się także nadmiernie w ich mniemaniu otwierającą się Ullę, która wywiad traktuje jako rodzaj spowiedzi. Sprawia wrażenie osoby, która bardzo długo czekała na bycie wysłuchaną. Ale, czy to, co mówi jest prawdą? I czy Ulla na pewno czeka na rozgrzeszenie?

 

Pisarka, ukrywająca swoje polskie korzenie, zgadza się na rozmowę z młodym polskim dziennikarzem. Ale wywiad przybiera nieoczekiwany obrót
Pisarka, ukrywająca swoje polskie korzenie, zgadza się na rozmowę z młodym polskim dziennikarzem. Ale wywiad przybiera nieoczekiwany obrót
fot. Dominik Werner

 

Pisarka podczas przeprowadzanego wywiadu obficie czerpie ze swojego rzemiosła, przeinaczając fakty, wyolbrzymiając prawdziwe wydarzenia, rzeczywiste wspomnienia przeplata z fikcją. Kiedy stojący u progu kariery młody dziennikarz, zdeterminowany, by zrealizować wywiad życia, zadaje jej wszystkie zakazane pytania, także te najbardziej intymne, rodzinne, dotyczące niewygodnej przeszłości, pisarka ochoczo na nie odpowiada, z perwersyjną niemal przyjemnością. „Niepokój” to bowiem opowieść o prowadzonej między ludźmi, których łączą różne relacje, grze psychologicznej - tyle że bez pogłębienia psychologicznego.

Niestety, w sztuce Wyrypajewa brakuje emocji i bogatych portretów bohaterów. Córka Ulli, jej agent, młody dziennikarz, i fotograf - w tej roli pomimo epizodycznych wystąpień bardzo charakterystycznie zaznacza swoją obecność Janek Napieralski, wyrastający powoli na jedną z najjaśniejszych młodych gwiazd zespołu Teatru Wybrzeże - wszyscy oni mają do zagrania skromne rólki, oparte na prostej grze aktorskiej i krótkich, nieliterackich, ani nieteatralnych kwestiach. Jest to na pewno zabieg świadomy, o tyle, by wyeksponować postać fikcyjnej słynnej amerykańskiej pisarki, której ta historia dotyczy. Ale nie sprawdza się na scenie - na tle celowo dominującej Doroty Kolak reszta zespołu jest nie tyle bezbarwna, co zupełnie zbędna. To w dużej mierze wina tekstu, który nie proponuje im ciekawych kwestii, i ma bardzo prostą konstrukcję - jest tak naprawdę zapisem spotkania dziennikarza i artysty, pozbawionym metafor zapleczem powstawania wywiadów z pierwszych stron gazet.

 

Grzegorz Wiśniewski przyzwyczaił nas do barwnych i oryginalnych inscenizacji z monumentalną nierzadko scenografią. Ten spektakl tym bardziej więc dziwi ascetyczną, prostą formą
Grzegorz Wiśniewski przyzwyczaił nas do barwnych i oryginalnych inscenizacji z monumentalną nierzadko scenografią. Ten spektakl tym bardziej więc dziwi ascetyczną, prostą formą
fot. Dominik Werner

 

Odbioru niezwykle prostych treści nie uatrakcyjnia inscenizacja. To dzieło ascetyczne formalnie, z oszczędną scenografią stale współpracującego z Grzegorzem Wiśniewskim Mirka Kaczmarka, ograniczającą się do drewnianego niewysokiego podestu zajmującego niemal całą scenę i aparatów fotograficznych oraz lamp przymocowanych do sufitu na statywach. Muzyka, za którą odpowiada Filip Kaniecki - tworzący muzyczne ilustracje do wielu spektakli Marcina Libera - także stanowi niemal niezauważalne tło.

Cały ten spektakl jest jedną wielką nieobecnością, pustką i reżyserskim wycofaniem. Grzegorz Wiśniewski przygotował inscenizację nieporywającą - skromną, bezpieczną i milczącą. Być może to milczenie znamienne. Może skrucha? Cokolwiek temu ważnemu, choć niewolnemu od kontrowersji w ostatnim czasie reżyserowi, przyświecało, nie wybrzmiewa. Zgodnie z zapowiedziami, sztuka Wyrypajewa miała być z jednej strony opowieścią o potrzebie tworzenia mitu na swój temat. Ale co ważniejsze - dyskusją o problemach moralnych i etycznych artystów, którzy wybierają drogę kłamstw i manipulacji, by osiągnąć sukces.

Ostatecznie jednak wszelkie te dylematy ledwie pobrzmiewają w tle, jak jeden z elementów nierzucającej się w oczy scenografii. Co pozostaje? Dorota Kolak w jednej z ról życia.

 

TV

MEVO od kulis i życzenia. Rower metropolitalny ma już rok