Pojemniki z niebezpiecznymi substancjami przy ul. Siennickiej odkryto latem 2019 roku. Odpady - łącznie to 203 pojemniki z około 142 tys. litrów cieczy - zostały porzucone w wyniku przestępstwa na terenie magazynów. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Gdańsk–Śródmieście.
We wtorek, 28 stycznia, portal onet.pl informował, że Główny Inspektorat Ochrony Środowiska wezwał prezydent Gdańska Aleksandrę Dulkiewicz do natychmiastowego usunięcia niebezpiecznych cieczy, zagrażających zdrowiu i życiu ludzi.
- To już kolejne wezwanie do usunięcia odpadów. Pierwsze pismo w tej sprawie skierowaliśmy 2 grudnia ub. roku. To nie są żarty, natomiast władze Gdańska traktują tę kwestię jak niechciany temat. Zamiast niezwłocznie wywieźć i zutylizować te odpady, to zajęto się szukaniem właściciela działki (niebezpieczne odpady znajdują się przy ul. Siennickiej 25 ). Tymczasem można w tej sytuacji skorzystać z wykonawstwa zastępczego, bo mamy tu realne zagrożenie zdrowia i życia ludzi. W pobliżu składowiska są m.in. dwie kamienice - mówiła rzecznik prasowy GIOŚ Agnieszka Borowska.
W środę, 29 stycznia, zastępca prezydent Gdańska ds. przedsiębiorczości i ochrony klimatu Piotr Borawski podczas specjalnej konferencji prasowej odpowiedział na zarzuty.
- Chciałem wszystkich uspokoić. Teren jest zabezpieczony, służby stale go monitorują. Nie ma zagrożenia i niebezpieczeństwa, co zostało potwierdzone przez Państwową Straż Pożarną już w lipcu i sierpniu ubiegłego roku.
Chciałbym także zdementować informacje, które pojawiały się wczoraj (we wtorek, 28 stycznia - red.). Miasto wszczęło postępowania i przeprowadziło działania zarówno w lipcu i sierpniu zeszłego roku, jak i po dokumentach przesłanych nam przez WIOŚ (Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska - red.), zostały wszczęte postępowania z nowego przepisu, z artykułu 26a ustawy o odpadach. Ten przepis wszedł w życie w październiku ubiegłego roku. Jesteśmy prekursorem, ponieważ nikt w Polsce jeszcze procedury według tego przepisu nie wprowadzał.
Prezydent Borawski przedstawił co przed nami:
Procedura administracyjna, która jest przewidziana prawem nie polega na tym, że te odpady zmagazynowane przy ulicy Siennickiej zostaną wywiezione natychmiastowo. Musimy przeprowadzić całą procedurę administracyjną. Wysłane zostały pisma z prośbą o opinię do czterech organów (Sanepidu, Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska oraz Państwowej Straży Pożarnej - red), tak jak wymaga tego ustawa i przepis. Wzywamy także do złożenia wyjaśnień posiadacza tych odpadów (...) Rozpiszemy przetarg nieograniczony, postaramy się by był on w skróconej, 15-dniowej formule. Musimy zabezpieczyć odpowiednie środki uchwałą Rady Miasta Gdańska w budżecie miasta Gdańska. Przewidujemy, że usunięcie tych odpadów może kosztować budżet miasta ponad milion złotych. (...)
Po realizacji (usunięcia odpadów - red) nastąpi wezwanie do posiadacza odpadów o zwrot kosztów w terminie do 14 dni. Prawdopodobnie po bezskutecznym wezwaniu wydana zostanie decyzja o egzekucji, po bezskutecznej egzekucji będziemy się starać złożyć wniosek do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska o zwrot poniesionych kosztów.
Tym samym doprowadzimy do usunięcia i utylizacji tych niebezpiecznych materiałów, które się znajdują przy ul. Siennickiej.
Mówił też o wysyłanych pismach i monitach:
- Pomimo wielokrotnych próśb do policji i prokuratury nie mamy informacji, czy śledztwo w jakikolwiek sposób zostało zamknięte, czy umorzone. Nie wiemy na przykład, czy wprowadzając procedurę usunięcia odpadów, nie naruszamy podstawowej zasady, że jest to dowód w sprawie. Czy przez wprowadzenie procedury nie zniszczymy dowodów w sprawie, wobec której postępowanie prowadzi policja czy prokuratura. Pomimo wielokrotnych monitów, pism, żadnej odpowiedzi nie mamy.
Piotr Borawski zaznaczył też, że ten sam problem istnieje m.in. w Nowym Dworze Gdańskim, gdzie tamtejszy burmistrz prowadzi podobne postępowanie, jak w Gdańsku.
Mówił też o potrzebie wprowadzenia działań systemowych:
- Oczekujemy, że zostaną wprowadzone działania systemowe ze strony organów państwa, po to, by wesprzeć samorządy w tego typu sytuacjach, ponieważ samorządy finansowo nie są gotowe, żeby tego typu odpady wywozić i utylizować. Nie mamy służb, które na bieżąco mogłyby to robić, wszystko musimy zlecać w postępowaniach przetargowych, co oczywiście wydłuża całą procedurę.
Dopiero teraz, po otrzymaniu od WIOŚ kompletu dokumentów, mogliśmy wszcząć procedurę z artykułu 26a ustawy o odpadach.
A także o liście do wojewody pomorskiego:
- Pani prezydent Aleksandra Dulkiewicz wystosowała list do wojewody pomorskiego pana Dariusza Drelicha z prośbą o pilne spotkanie w tej sprawie. Prośba, żeby życzliwie dokonać koordynacji wszelkich służb, żebyśmy wspólnie mogli się zmierzyć z tym problemem. (...)
Musimy się także zabezpieczyć na wypadek przyszłych działań, żeby do takich sytuacji nie dochodziło a jeśli taka sytuacja się zdarzy, to jak wszystkie służby mają zareagować. Będziemy chcieli z panem wojewodą i podległymi mu służbami na ten temat porozmawiać.
ZOBACZ ZAPIS CAŁEJ KONFERENCJI PREZYDENTA BORAWSKIEGO