Regina Liczmańska-Małek, córka Alfa Liczmańskiego, spoczęła na Cmentarzu Oliwskim
Na stronie http://www.pomorskiak.pl/ znajdują się wspomnienia Ireny Wronkowskiej z Wigilii 1944 roku, którą, po aresztowaniu przez Sowietów, przeżyła w białostockim więzieniu. “Pestka” miała wówczas tylko 18 lat, a od dwóch, była łączniczką Armii Krajowej.
“Duża sala w podziemiach części budynku więzienia nadzorowanych wyłącznie przez oddziały NKWD - pisze Irena Wronkowska. - W bardzo natłoczonej sali (około 70 kobiet) głównie członkinie Armii Krajowej, ale również duża grupa prostytutek z zarzutami współpracy z Niemcami.
Wspólnie postanowiłyśmy otrzymane porcje chleba przetrzymać do wieczora, by podzielić się nim zamiast opłatkiem. Każda z nas na swój sposób przeżywa ten niezwykły dzień, tak bardzo różniący się od nastroju, jaki zazwyczaj panuje w domach rodzinnych.
Jest po prostu bardzo smutno i ciężko na sercu, ale ta okrutna sytuacja sprawia, że w ten wyjątkowy wieczór otaczające mnie nieznane dotąd kobiety stają mi się bardzo bliskie.
Pod wieczór oddalonych cel słychać dolatujący śpiew kolęd. My zaczynamy również śpiewać ale przerywa nam łomotanie do okna przez które widać tylko buty "wachciora" i jego krzyk "zamałczycie". Ściszonym głosem śpiewamy dalej.
W otwartych drzwiach celi stoi jakiś oficer enkawudzista i na łomotania do okna - spokojnym głosem mówi "niczewo żeńszczyny pradałżajtie".
Odczułam wtedy po raz pierwszy, że w czas tej świętej, ale jakże smutnej wieczerzy stał cicho obok nas człowiek we wrogim mundurze, który z jakiegoś powodu wsłuchuje się w nastrój tego wieczoru. O czym myśli? Czy za kimś tęskni, czy może w duszy nam współczuje?”
Źródło: http://www.pomorskiak.pl/
Po wojnie Irena Wronkowska ukończyła studia prawnicze na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz podyplomowe studia etnograficzne. Pracowała w Muzeum Etnograficznym im. Marii Znamierowskiej-Prüfferowej w Toruniu. Jej pasją było muzealnictwo.
W pamięci współpracowników z Muzeum Etnograficznego, w którym pracowała od jego utworzenia w 1959 roku, aż do przejścia na emeryturę w 1999 roku, zapisała się jako osoba wymagająca, ale pełna energii i radości życia. Pełniła w nim m.in. obowiązki wicedyrektora, potem kierownika Działu Gospodarki Podstawowej i Rzemiosł, a następnie Działu Rybołówstwa.
Gdy w 2014 roku Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Etnograficznego w Toruniu zorganizowało spotkanie z Ireną Wronkowską, wspominano ją tak:
“Pani Irena Wronkowska dała się poznać jako osoba pełna energii, skrupulatna, wymagająca od siebie i innych dyscypliny i rzetelności w pracy, umiejąca mobilizować do działań. Jej entuzjazm i radość życia nadal fascynują. Kiedy tylko przybywa do Torunia, dzieli się ze wszystkimi swoim optymizmem, cieszy się z osiągnięć młodszych współpracowników."
Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Etnograficznego w Toruniu uhonorowało Irenę Wronkowską, za całokształt wieloletniej pracy, Nagrodą im. Marii Znamierowskiej-Prüfferowej [od red.: twórczyni i pierwsza dyrektorka placówki] za zasługi dla poznania, ochrony i popularyzacji kultury ludowej Pomorza i Kujaw. Nagroda jest przyznawana od 1980 roku.
Gdańszczanką Irena Wronkowska stała się w 1990 r.
Należała do Koła Gdańsk Światowego Związku Żołnierzy AK. Jeszcze dwa lata temu, w listopadzie 2021 roku, można ją było spotkać na wernisażu plenerowej wystawy „OSTATNI. Gdańszczanie – żołnierze Armii Krajowej”.
Na planszach, ustawionych nieopodal Kaplicy Królewskiej i Fontanny Czterech Kwartałów, ukazano portrety i sylwetki 16 byłych żołnierzy AK oraz dwóch osób, które odegrały dużą rolę w kształtowaniu się środowiska weteranów AK w latach 90. XX wieku. Irena Wronkowska była jedną z nich. Jedną z osiemnaściorga bohaterów zasłużonych dla Polski i naszego miasta, które znalazły się na zdjęciach autorstwa Renaty Dąbrowskiej.
- Ta wystawa jest o pięknych ludziach - mówił podczas wernisażu Janusz Marszalec, zastępca dyrektora ds. Rozwoju Oddziałów Muzeum Gdańska. - Chcieliśmy pokazać w jesieni życia żołnierzy Armii Krajowej, którzy dawno temu podjęli wyzwanie i stanęli do walki o wolność (...) Żołnierze AK po wojnie założyli rodziny, pracowali dla kraju, dla Gdańska, bardzo często odbudowywali nasze miasto własnymi rękami.
- Moim jedynym przesłaniem jest, aby młodzi ludzie nigdy nie poznali wojny - powiedziała wówczas Irena Wronkowska.
Cześć jej pamięci.