Świadkowie historii
Drzew pomników przyrody przybywa w Gdańsku sukcesywnie – kilka w roku. Kandydatów zgłaszają bardzo często mieszkańcy. Ostatni grupowy pomnik przyrody przybył po listopadowej sesji Rady Miasta Gdańska w 2025 roku. To trzy okazałe, około 150-letnie dęby.
Czym jest jednak owe 150 lat w porównaniu z 15-16 tysiącami lat? Właśnie wtedy trwała ostatnia – pomorska - faza zlodowacenia bałtyckiego, po którym w północnej Polsce ostały się imponujące głazy, przywleczone ze Skandynawii przez pełzający lądolód tzw. eratyki (z łac. errare – błądzić). Część z nich uległa zniszczeniu, jednak te utworzone ze skał odporniejszych, jak granit, zachowały się do naszych czasów. I właśnie one stanowią osobną kategorię naszych pomników przyrody. Niektóre z nich pokryte są ciekawą florą mszaków oraz porostów naskalnych. Wędrujący lądolód odpowiada też za charakterystyczne ukształtowanie naszego terenu – morenowe wzgórza, liczne doliny U-kształtne, jeziora.
Trzy w jednym. Nowy grupowy pomnik przyrody
O dwa głazy więcej
Pomnikowe głazy, podobnie jak drzewa, znajdują się pod nadzorem Wydziału Ekologii i Energetyki Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
- Zgłoszenia dotyczące głazów, które zostały ustanowione pomnikami przyrody przez Radę Miasta Gdańska, wpłynęły do WEiE od Biura Rozwoju Gdańska. Mieszkańcy jednak dużo bardziej identyfikują się z drzewami – tłumaczy Michał Lamczyk, główny specjalista w Referacie Przyrody i Rolnictwa WEiE. - Jeśli chodzi o kryteria jakie musi spełniać taki pomnik przyrody nieożywionej, to jest to przede wszystkim wyróżnianie się wyjątkowymi cechami, jak wiek, rozmiar i kształt, lub cennymi walorami kulturowymi, historycznymi lub krajobrazowymi.
Takich pomników jest obecnie 11. Dwa ostatnie przybyły w 2023 roku. Oba granitowe głazy znajdują się w Górnym Wrzeszczu, w bliskim sąsiedztwie – jeden w pobliżu ślepego zakończenia ul. Krętej, drugi na skraju polany nieopodal punktu widokowego „Spojrzenie na Gdańsk XVIII Pogańska Górka”. Ten obszar to fragment zbocza Królewskiej Doliny. Znajduje się tu wiele głazów narzutowych. Jeden z nich, na niewielkim zieleńcu, również przy ul. Krętej, został uznany za pomnik przyrody już w 1988 roku.
„Należy stwierdzić, że głazy narzutowe o takich rozmiarach są stosunkowo rzadkie na zabudowanych terenach miasta czy też na terenach sąsiadujących z zabudową. Podkreślenia wymaga również fakt, iż przedmiotowe obiekty znajdują się w pobliżu miejsc uczęszczanych (ścieżki, punkt widokowy) i są łatwe do zlokalizowania, co umożliwi ich należyte wyeksponowanie. Mając na uwadze powyższe argumenty należy uznać, że wskazane w niniejszym wniosku twory przyrody nieożywionej kwalifikują się do objęcia ochroną pomnikową” – napisano w uzasadnieniu objęcia głazów ochroną pomnikową.
Pomniki zadbane
Nadzór nad pomnikami przyrody oznacza obowiązek dbania o nie. Pomnikowe drzewa na przykład muszą być co dwa lata badane. W razie konieczności przeprowadzane są na nich zabiegi pielęgnacyjne, jak usuwanie suchych, zagrażających wyłamaniem gałęzi albo jemioły. Z eratykami jest znacznie mniej zachodu.
- W przypadku głazów nadzór ten w praktyce ogranicza się do opiniowania inwestycji, które są zaplanowane w ich bezpośrednim otoczeniu - w celu dopilnowania, żeby nie zostały uszkodzone mechanicznie – wyjaśnia Michał Lamczyk. – Wokół głazu wyznaczamy strefę 15 metrów, w której szczególnie pilnujemy, żeby nic się nie działo, albo żeby były zastosowane odpowiednie technologie.
Zważywszy, że 7 z tych pomników znajduje się w lasach Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego (TPK), a tylko 4 na terenie miasta, takie sytuacje zdarzają się rzadko. Ale jednak.
- Teraz mamy taka sytuację – dodaje urzędnik. – Głaz na ul. Krętej jest fragmentem urządzanego ronda. W jego pobliżu będzie prowadzona nowa podziemna linia energetyczna. Sprawdziliśmy więc projekt, daliśmy wytyczne i w lutym 2026 roku Rada Miasta Gdańska będzie głosowała uchwałę o o dopuszczeniu tej inwestycji.
Stare drzewa, ale zadbane. Miasto pielęgnuje pomniki przyrody
Diabelski Kamień
Niesamowita była siła lądolodu, który przepychał wielotonowe głazy, niczym drobne kamyki. Ich obecność miejscowa ludność w ciągu stuleci tłumaczyła sobie przy pomocy legend związanych z postaciami świętych lub interwencją sił nieczystych. Aż nastały czasy rozwoju nauki i wszystko wyjaśniono, jeśli chodzi o głazy narzutowe.
Z dawnych, przednaukowych czasów, pozostała nazwa największego na terenie Gdańska eratyka – Diabelski Kamień. To pomnik przyrody nr 133 położony na zboczu - a jakże! - Czarciej Góry (145 m n.p.m.), w Dolinie Radości, przy tzw. Drodze Węglowej.
Tworzą go trzy skalne fragmenty, z których największy ma wysokość 2,7 m i obwód 12,5 m. Mniejszy ma obwód 8 m, trzeci znajduje się w większości pod powierzchnią ziemi. To jednocześnie drugi co do wielkości głaz narzutowy w lasach TPK. Większy jest tylko pomnik przyrody nr 102 o obwodzie 14 m, położony w granicach Wejherowa. Największym głazem narzutowym w Polsce jest Trygław w miejscowości Tychowo w województwie zachodniopomorskim, o obwodzie około 50 metrów.
Jedna z legend mówi, że ubogi kaszubski chłopina ze wsi Klukowo spotkał przy głazie w oliwskim lesie diabła, który zaproponował mu bogactwo, jeśli ten po 10 latach odda diabłu duszę. Chłop zgodził się i podpisał krwią cyrograf. Gdy w wyznaczonym terminie zjawił się znów przy kamieniu, zaproponował z kolei diabłu grę w karty - jeśli ten wygra, to zabierze też duszę żony Kaszuba, jeśli przegra – zwróci cyrograf. Czart przegrał i tak się wściekł, że huknął łapą w głaz, rozbijając go na części.
Druga z legend opowiada z kolei o dwóch diabłach, które chciały sprowadzić na złą drogę cnotliwą, piękną córkę młynarza z młyna nad Potokiem Oliwskim. Diabły pokłóciły się, który pierwszy zniewoli dziewczynę. Podczas diabelskiej bitwy, jeden z nich cisną w drugiego wielkim kamieniem, głaz wcisnął w ziemię przeciwnika i rozpękł się na trzy części. Jak mówi przysłowie - gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Młynarzówna wyszła z diabelskiego konfliktu bez szwanku.
Faktem na pewno jest, jak podaje portal dawnaoliwa.pl, że głaz zbudowany jest ze składników występujących w granitach, jak kwarc, skaleń, biotyt (mika), ortoklaz czy cyrkon. Występująca na nim flora epifityczna to głównie mchy, m.in. Hedwigia albicansum, Dieranum longifolium, a także Antitrichia curtipendule, rosnąca przeważnie na korze drzew.
Drugim faktem jest, że Diabelski Kamień warto odwiedzić w czasie świątecznego spaceru. Jak i pozostałe gdańskie pomniki przyrody nieożywionej. Mapę z lokalizacją wszystkich pomników przyrody znajdziemy na stronie Zielony Gdańsk – Ekologia.