• Start
  • Wiadomości
  • Nie kupuj, adoptuj. Schronisko Promyk wznawia adopcje psów i kotów

Nie kupuj, adoptuj. Schronisko Promyk wznawia adopcje psów i kotów

Od poniedziałku, 25 maja, w schronisku Promyk wznowiono adopcje zwierząt. Jedną z pierwszych osób, które pojawiły się tego dnia w celu znalezienia przyjaciela na najbliższe lata, był 87-letni Józef Ul. Mężczyzna wrócił do domu bez psiaka, ale procedura adopcyjna ruszyła i wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie pan Józef i Jogi zamieszkają razem. Co trzeba wiedzieć o adopcji zwierzęcia w czasie epidemii? Przeczytajcie ten artykuł.
27.05.2020
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Pan Krzysztof (po prawej) kilka lat temu zaadoptował z Promyka suczkę Lunę. Dzisiaj mężczyzna ponownie pojawił się w schronisku, by pomóc ojcu wybrać psa. 8-letni Jogi zdaje się być dobrym wyborem, bo jest opanowany i grzeczny
Pan Krzysztof (po prawej) kilka lat temu zaadoptował z Promyka suczkę Lunę. Dzisiaj mężczyzna ponownie pojawił się w schronisku, by pomóc ojcu wybrać psa. 8-letni Jogi zdaje się być właściwym wyborem. Opanowany i grzeczny pies ma być towarzyszem 87-letniego pana Józefa
Natalia Gawlik/gdansk.pl

 

Najpierw wolontariat, następnie adopcje. Schronisko Promyk małymi krokami wraca do normalnego funkcjonowania

 

Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt Promyk było zamknięte dla interesantów przez ponad dwa miesiące. W tym czasie wydawane były tylko zwierzęta, które zgłubiły się właścicielom. Od poniedziałku 18 maja w Promyku znowu pomagać mogą wolontariusze, tydzień później, czyli 25 maja wznowiono procedury adopcyjne. 

- Zainteresowanie jest duże, w minioną sobotę odebrałem około stu telefonów z zapytaniami o adopcje - mówi Piotr Świniarski, kierownik Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt Promyk. - Aktualnie jest kolejka, umawiamy chętnych na pierwsze wizyty przedadopcyjne, ale trzeba uzbroić się w cierpliwość. 

 

Krok 1 - telefon do schroniska 58 522-37-80

Schronisko jest nadal zamknięte dla gości. Na teren obiektu wpuszczane są wyłącznie osoby, które umówione były telefonicznie. Jedną z tych osób, w poniedziałek 25 maja, był pan Józef Ul. Do schroniska zadzwonił dwa tygodnie temu, ponieważ podjął decyzję o zaadoptowania psa. 

- Przez ostatnie dwadzieścia lat było w domu zwierzę - mówi Józef Ul z Osowej. - W przeszłości miałem ratlerka, potem malamuta, który w wieku 12 lat zmarł na raka wątroby. Po malamucie przygarnąłem kota, który mieszkał ze mną trzy lata. Kot kilka tygodni temu wyszedł z domu i już nie wrócił, dlatego dzisiaj szukamy niedużego pieska, który będzie dla mnie przyjacielem. Mieszkam sam, jest mi trochę smutno. Jakbym miał przyjaciela, to z przyjemnością bym się nim opiekował.

 
W poniedziałek 25 maja br. Józef Ul (po lewej) pojawił się w schronisku z synem Krzysztofem. Mężczyźni spacerowali między boksami w celu wybrania pieska, który zamieszka z panem Józefem
W poniedziałek 25 maja br. Józef Ul (po lewej) pojawił się w schronisku z synem Krzysztofem. Panowie spacerowali między boksami, by wybrać pieska, który zamieszka z panem Józefem
Natalia Gawlik/gdansk.pl

 

Pan Józef w schronisku pojawił się w towarzystwie syna Krzysztofa, który kilka lat temu też adoptował psa z Promyka. Panowie krążyli między schroniskowymi boksami i szukali niedużego pieska w wieku do pięciu lat. Pan Józef zapałał sympatią do psiaka z boksu numer 9, ale gdy poinformował kierownika schroniska o swoim wyborze, Piotr Świniarski kategorycznie odmówił. 

- Młody pies w przypadku pana Józefa nie jest najlepszym wyborem, nawet w sytuacji, gdy jego syn zaoferował się, że przejmie opiekę nad psem, gdyby coś się stało. Tu nie chodzi o to, żeby przejmować psa, ale dobrać takiego, który będzie odpowiedni dla osoby w starszym wieku, czyli stonowanego, spokojnego.

Pan Józef nie był zadowolony z tego, co usłyszał, ale racjonalność zwyciężyła i postanowił jeszcze raz przespacerować się wśród schroniskowych boksów w celu znalezienia starszego psa. W boksie numer 30 czekał Jogi zwany Noskiem. Ośmioletni kundelek trafił do schroniska kilka tygodniu temu z powodu śmierci właściciela.

 
Czarno-beżowy psiak przypadł do gustu panu Józefowi. Kierownictwo schroniska uznało jednak, że jest to zbyt młody i energiczny pies dla pana w wieku 87 lat
Czarno-beżowy psiak przypadł do gustu panu Józefowi. Kierownictwo schroniska uznało jednak, że jest to zbyt młody i energiczny pies dla pana w wieku 87 lat
Natalia Gawlik/gdansk.pl

 

Krok 2 - wizyta w schronisku i pierwszy spacer

Od 25 maja br. przez najbliższe dni, może tygodnie - wszystko zależy od sytuacji w kraju i luzowania obostrzeń, schronisko będzie umawiać interesantów na trzy wizyty przedadopcyjne dziennie - dwie dedykowane psom, jedna kotom. Ten limit dotyczy wizyt, które odbywać się będą po raz pierwszy. Takie spotkanie zazwyczaj trwa około godziny. Goście schroniska mają czas na przechadzkę między boksami, zadawanie pytań dotyczących konkretnego zwierzęcia i jeśli pracownicy schroniska uznają, że istnieje nadzieja na dopasowanie człowieka z konkretnym psem, można go zabrać na pierwszy spacer. Każdego dnia organizowane będą też dwie wizyty dla osób/rodzin, które przychodzą na kolejną wizytę przedadopcyjną. 

Zainteresowanie zwierzętami jest. Kto dodzwonił się do schroniska w poniedziałek 25 maja, otrzymał termin pierwszej wizyty przedadopcyjnej na połowę czerwca. 

- Czasem dzieje się tak, że osoby, które chcą adoptować zwierzę nie myślą do końca rozsądnie i naszym zadaniem jest pokierowanie adopcją w taki sposób, by nikt nie czuł się urażony - wyjaśnia Piotr Świniarski, kierownik schroniska Promyk. - Bywa, że jest to bardzo trudne zadanie. Jeżeli ktoś bierze poważnego, ułożonego psa, zazwyczaj wystarczą trzy spotkania połączone ze spacerami, byśmy mogli podpisać dokumenty adopcyjne. Jeżeli ktoś chce wziąć psa mało "zsocjalizowanego", jeżeli widzimy, że osoba nie ma wystarczająco silnego charakteru, by zapanować nad takim psem, to przedłużamy proces adopcyjny i nie określamy liczby wizyt. W momencie, gdy uznamy, że już czas, podpisujemy umowę adopcyjną. Czasami jest to nawet kilkanaście wizyt. 

 
Jogi zwany w schronisku Noskiem trafił do Promyka kilka tygodni temu, po śmierci właściciela
Jogi zwany w schronisku Noskiem trafił do Promyka kilka tygodni temu, po śmierci właściciela
Natalia Gawlik/gdansk.pl

 

W przypadku pana Józefa i Jogiego zwanego Noskiem długiej procedury adopcyjnej na pewno nie będzie. Choć psiak jest bardzo wylękniony i temat pierwszego spaceru stał z tego powodu pod znakiem zapytania, udało się zachęcić go do ubrania smyczy i wyjścia poza bramę schroniska. Wystarczyło zaledwie kilka minut, by wycofany pies dał się pogłaskać i z apetytem skubał trawę. 

Choć pan Józef przyjechał do schroniska ze smyczą, a w domu czeka wyprawka w postaci misek i legowiska dla nowego domownika, minie jeszcze przynajmniej kilka dni, nim Jogi zacznie korzystać z przygotowanych dla niego rzeczy. Jedno spotkanie to za mało, by schronisko wydało psa. 

 

Krok 3 - pisemna rezerwacja

Prócz umówienia daty drugiego spaceru, Józef Ul dokonał rezerwacji Jogiego. To niezbędna procedura, ponieważ w schronisku przebywa aktualnie około 130 psów. Formalności są potrzebne, by uniknąć ewentualnych rozczarowań czy niedopatrzeń. 

 

Potrzeba było zaledwie kilku minut i wyjścia za bramę schroniska, by zalękniony i wycofany psiak pozwolił się pogłaskać
Potrzeba było zaledwie kilku minut i wyjścia za bramę schroniska, by zalękniony i wycofany psiak pozwolił się pogłaskać
Natalia Gawlik/gdansk.pl

 

Krok 4 - adopcja

Gdy już mamy trzy obowiązkowe spacery za sobą (lub tyle, ile zaleciło schronisko), przyszedł czas na wydanie zwierzęcia. W końcowej fazie procedury adopcyjnej wymagane jest podpisanie dokumentów i uiszczenie opłaty. W przypadku małych psów jest to kwota 20 zł., przy psach średnich i dużych - 30 zł. Osoby, które są spoza Gdańska muszą liczyć się z dodatkowym kosztem 28 zł. To koszt zaczipowania psa. W przypadku mieszkańców naszego miasta, koszt ten pokrywa Miasto Gdańsk. 

 

Psi “dowód osobisty” - gdzie założyć za darmo czip i co zrobić, by spełniał swą rolę

TV

Święty Mikołaj przyjechał do Świbna