Nauczyciel Roku. Gdańszczanka w finale konkursu, blisko nagrody. Poznaj, jak pracuje

Marta Jankowska, polonistka ze Szkoły Podstawowej nr 49 w Gdańsku, znalazła się w finale konkursu Nauczyciel Roku. Rok wcześniej była w nim dyrektorka szkoły, Marta Badowska. Odwiedziliśmy szkołę, by porozmawiać z tegoroczną nominowaną, która mówi nam m.in.: "Czy uważam Mickiewicza za wielkiego pisarza? Tak! Ale czy wieczorem po pracy sięgam po jego książki? Nie!" A co mówią inni o nauczycielce? "Marta jest nie tylko polonistką, ale tłumaczką z polskiego na nasze".
07.10.2024
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
kobieta na tle ściany
Marta Jankowska znalazła się Złotej 13 konkursy Nauczyciel Roku
fot. Dominik Paszliński / www.gdansk.pl

"Jestem marzycielem/marzycielką"

Kiedy wchodzę do klasy Marty Jankowskiej w SP 49 w Gdańsku przy ul. Legionów 11, momentalnie zdaję sobie sprawę, że polonistka ma diametralnie odmienne od tradycyjnego podejście do edukacji. W kącie rodzaj zielonej łąki, na której można się położyć, albo zagrać w wymyśloną przez Jankowską planszówkę. Jest dywan, są poduszki. Na ścianach plakaty z dziecięcego teatru Miniatura. Nad tablicą hasła: “Jestem marzycielem/marzycielką. Jestem autorem/autorką”. 

Na jednej z tablic wskazówki: “W tej klasie: każdy jest ważny, praktykujemy wdzięczność, trenujemy uważność, mówimy o naszych uczuciach”. 

Obok “pudełko olśnień” i japoński teatrzyk obrazkowy kamishibai.  

Przypominam sobie od razu - na zasadzie kontrastu - moją szkołę z PRL. Stałem przy tablicy, mozolnie ślęcząc nad rozbiorem zdania wielokrotnie złożonego czy recytując na pamięć “Treny” Kochanowskiego, podczas gdy z pożółkłych zdjęć patrzyli na mnie z dezaprobatą starzy, zmęczeni Męscy Wieszczowie i może Maria Konopnicka.    

W klasie Jankowskiej nie czuć tego przyduszenia ciężarem wielkiej literatury.   

Jankowska: - Czy uważam Mickiewicza za wielkiego pisarza? Tak! Ale czy wieczorem po pracy sięgam po jego książki? Nie! Myślę, że w szkole z dziećmi powinniśmy omawiać takie książki, które pozwalają nam mówić o aktualnych problemach dzieci. 

Bezpłatne przejazdy dla uczniów w nowym roku szkolnym - zadbaj o formalności

Tydzień szczęścia

Marta Jankowska jest w tzw. Złotej 13 konkursu Nauczyciel Roku. Finał już 8 października w Warszawie. To prestiżowy konkurs dla najlepszych pedagożek i pedagogów w Polsce. Oceny dokonuje profesjonalne jury złożone z praktyków, profesorów, pedagogów.  

Polonistka mówi, że była zaskoczona kiedy dyrektorka jej szkoły zgłosiła ją do konkursu, za jej plecami. - Zebrała w jednym tomie trzydzieści stron opinii i materiałów na mój temat - mówi Jankowska. - Niektóre wzięła z mojego Facebooka. 

Cytat z psycholożki szkolnej: “Marta jest nie tylko polonistką, ale tłumaczką z polskiego na nasze. A to “nasze” dla dzieci z niezbyt ekskluzywnej dzielnicy Gdańska, mających wachlarz trudności w uczeniu się to jest naprawdę wyzwanie. Uczeń nawet nie wie, że przyjął właśnie dwie dawki gramatyki i to z uśmiechem na twarzy”. 

klasa w szkole
Klasa pomysłu Jankowskiej jest inna niż wszystkie: poduszki, dywany, plakaty
fot. archiwum prywatne

Dyrektorka SP 49, Marta Badowska, sama była w Złotej 13 tego konkursu rok temu. Jankowska to więc druga nauczycielka z tej samej szkoły nominowana do nagrody. 

Co jest w tej szkole takiego wyjątkowego - zastanawiam się. Przede wszystkim szkoła jest po remoncie - jest świeża, czysta, pachnąca. Korytarze są jasne, a kolorowe plakaty krzyczą: “Tydzień Szczęścia w SP 49. Przerwa relaksacyjna, wielokulturowe biesiady klasowe i Święto Dobrego Słowa”.  

Po drugie przy wejściu wita nas duża na całą ścianę ilustracja z Małego Księcia. Jest główny bohater, ale też Róża, Lis i Pilot. 

Po trzecie - nie ma tu dzwonków na przerwę. Pytam dlaczego. - A pan w pracy ma dzwonki na przerwę? - pyta mnie dyrektorka. No, nie. 

No i czwarta przyczyna wyjątkowości SP 49: Marta Jankowska. 

Polscy wolontariusze na WorldSkills Lyon 2024. Filmowy reportaż gdańskich uczniów

Fragment budynku z czerwonej cegły z drzwiami wejściowymi
Szkoła Podstawowa nr 49 znajduje się przy ul. Legionów 11 w dzielnicy Wrzeszcz Dolny
fot. Dominik Paszliński / www,gdansk.pl

Jak wyjaśnić Soplicowo Ukraińcom?

Dlaczego jest kandydatką do Nauczycielki Roku? Po pierwsze Jankowska pracuje trzy dni w szkole i dwa w Teatrze Miniatura we Wrzeszczu. To sprawia, że zabiera dzieci do teatru na przedstawienia, próby generalne, albo urządza próby czytane z uczniami w szkole. Już to wyróżnia jej zajęcia, które mogą odbywać się w klasie, na szkolnych schodach, przed szkołą czy w jednej z wielu trójmiejskich instytucji kultury.  

Uczenie za pomocą teatru wydaje się oczywistością, ale wcale tak nie jest.

Jankowska: - Weźmy “Zemstę” Fredry. To w teorii tekst humorystyczny, ale dzieci jak go czytają, to raczej płaczą. Trzeba więc znaleźć takie metody, które pozwolą dzieciom, sprawnie obsługującym Tik Toka, zrozumieć Fredrę, Mickiewicza, Kochanowskiego. 

Jak to zrobić? Można oczywiście opowiadać, że autor “Pana Tadeusza” był wybitnym raperem swoich czasów, rymującym doskonałym trzynastozgłoskowcem. To prawda. Ale Jankowska, wraz z koleżanką z Kreatywnej Pedagogiki, Izabelą Banaszczyk, znalazły jeszcze inny sposób: przygotowała materiały wizualne w specjalnym podręczniku - łączącym w skondensowany sposób słowa z obrazami - do wyjaśnienia dzieciom, o czym jest ostatni zajazd na Litwie i wszystkie inne lektury.   

Wzięło się to z konieczności. Kiedy bowiem do Polski po napaści Rosji na Ukrainę, trafiły miliony ukraińskich dzieci, miały - decyzją ministra edukacji - zdawać takie same egzaminy jak polskie dzieci. Było bardzo mało czasu, aby przygotować Ukraińców do odpowiedzi na pytania z Horeszków i Sopliców. 

Jankowska: - W naszej szkole około 30 procent dzieci to dzieci uchodźcze. Są klasy, gdzie tych dzieci potrafi być czternaścioro. Na początku miałam na tablicy elektronicznej zainstalowany translator do komunikacji z nimi. I musiałam im wyjaśniać, czym było Soplicowo. Użyłam więc myślenia wizualnego. Opracowałyśmy wizualnie z Izą “Pana Tadeusza” i inne lektury. W tej formie łatwiej to dzieciom przyswoić. Do tego zestaw krzyżówek, łamigłówek i gier stworzonych przez inne ekspertki wokół tych lektur. 

Najstarsza w Polsce SP nr 90 przy UCK od 75 lat uczy chore dzieci. Fotorelacja z jubileuszu

Przebieramy się za przypadki

Kiedy Jankowska uczy dzieci odmiany przez przypadki, każe im się przebrać za przypadki - celownik, jak można się domyślać, ma łuk, którym celuje. Potrafi im zadać interpretację wiersza, którą należy ułożyć z klocków Lego. Dzieci łączą zabawę i naukę. Nawet nie wiedzą, że się uczą

- Do czytania pewnie trudno je zmusić w dobie smartfonów? - pytam. 

Jankowska przyznaje, że nie jest łatwo. Ale - przypomina - poloniści poza kanonem zakurzonych lektur, mogą zaproponować dzieciom inne tytuły. Ona wybrała autobiografię Malali Yousafzai - pakistańskiej lauratki pokojowego Nobla, dziewczynki, która w wieku 15 lat, tylko dlatego, że chciała się uczyć, została postrzelona przez islamistów w głowę i szyję w drodze powrotnej ze szkoły.  

Jankowska: - Dzieci słuchają z przejęciem jej historii. Czytamy tę książkę razem: to znaczy ja często czytam im na głos. Oglądamy poświęcony jej dokument BBC, rozmawiamy o niej. Potem okazuje się, że dzieci same szukają tej i podobnych książek i siedzą z nimi na przerwie na korytarzu, choć wcześniej nigdy nie czytały. 

kobiety na tle ściany
Od lewej: Marta Jankowska i dyrektorka SP nr 49 Marta Badowska
fot. Dominik Paszliński / www.gdansk.pl

"Moja klasa, mój Watykan"

Ostatnie lata w edukacji nie były łatwe, mówiąc eufemistycznie. Likwidacja gimnazjum, strajk nauczycieli w 2019  roku, brak podwyżek, zmiany przedmiotów (HiT w miejsce WOS) czy podpowiedzi ministra edukacji Przemysława Czarnka, że “polska szkoła powinna kształtować cnoty niewieście”. 

Czy w takiej atmosferze Jankowska mogła pozwolić sobie na wolność? 

Nauczycielka się śmieje i mówi: - "Moja klasa, mój Watykan!" To słowa świetnej polonistki Katarzyny Włodkowskiej, które mi towarzyszą. 

- Czyli? - pytam. 

- Czyli zamykam drzwi klasy i to ja tu rządzę, a nie minister. Bo to ja, a nie minister, znam te dzieci. Wiem, ile z nich ma ADHD, ile ma dysleksję, kto uciekł od rosyjskich bomb. Pracuję w klasach terapeutycznych, z dziećmi ze specjalnymi potrzebami. I to ja czuję, że pognieciona praca domowa dziecka śmierdzi papierosami i domyślam się, że to dziecko nie ma nawet w domu biurka, na którym może odrobić lekcje. Zdarzają się tu dzieci, które stać na korepetycje, ale też takie, które być może nigdy nie widziały rodzica czytającego książkę. I to ja mam najlepszą wiedzę, co się sprawdza i co jest skuteczne. 

Pytam, czy ciężko pracować w takiej szkole.

Jankowska: - Pamiętam, że jak przyszłam do pracy czternaście lat temu, to na boisku szkolnym zapytałam jednego chłopaka, dlaczego celowo kopie piłką w inne dzieci. “A co ci do tego?” - odpowiedział, tylko użył w tym zdaniu mocniejszego słowa, którego nie będę cytowała. Wiele osób sugerowało mi, żebym znalazła inną, spokojniejszą szkołę. Ale zostałam, bo kocham to co robię i szanuję te dzieci

Dzieci nie ryby, dzieci mają głos. Gdańska Lekcja Obywatelska w ZSP nr 1

Miejsce pracy? Mózg ucznia

Poza uczeniem polskiego, Jankowska prowadzi także przedmiot techniki uczenia się oraz jest doradczynią zawodową dla uczniów ostatnich klas. Ma im pomóc wybrać przyszłość po podstawówce. 

Nauczycielka mówi, że te lekcje to frajda, bo nie ma tu podręcznika i ocen, można rozwiązywać testy psychologiczne, poznawać siebie i szukać swoich mocnych stron. 

- W naszej szkole, jak jest dzień talentów to nie jest tak, że chwalą się tylko te dzieci, które grają na skrzypcach czy tańczą hip hop. Każde dziecko ma zaprezentować jakiś talent. Dlatego jeden chłopak, którego nikt by o to nie posądzał, stanął na środku i wyśpiewał wszystkim przyśpiewkę kaszubską. Obawiałam się, że inne dzieci go “zjedzą”, ale dostał ogromne brawa. To był piękny moment. 

- Pamiętamy, że dzieci mają swoje aspiracje, należy im się szacunek i poważne traktowanie - mówi Jankowska.  - Te moje dzieciaki, które często nie mają najłatwiej w domu, to właśnie u mnie w klasie mogą sobie poleżeć na dywanie, odpocząć, zrelaksować się, pooddychać i swobodnie zebrać myśli. 

- A jeśli ktoś zarzuci pani, że zbytnio pobłaża pani uczniom, albo zbyt mało czasu poświęca na przygotowanie do testów? - pytam. 

- Ja przykładam się do gruntownego omawiania obowiązkowych zagadnień, pamiętam przy tym, że miejscem pracy nauczycielki jest mózg ucznia - mówi Jankowska.

Co to właściwie znaczy?

- To znaczy, że to nie nauczyciel ma być podawcą, tylko uczeń ma być odkrywcą. To uczeń ma tworzyć, wyszukiwać i być tylko prowadzonej po nitce. Wiedzę uczniom można podawać kreatywnie i twórczo. Oczywiście mam podstawę programową, którą straszy się nas na lewo i prawo, ale ona naprawdę jest dosyć ogólna i mamy spore pole manewrów. Nikt nie każe nam być po prostu realizatorem podręczników. Mamy zrealizować podstawę programową, ale można to zrobić ciekawie, inaczej uczeń niczego nie zapamięta - mówi polonistka. 

Kilka dni temu polonistka wypełniała z dziećmi na lekcji arkusze, na których uczniowie mieli zaznaczyć swoje dobre cechy. Wiele dzieci zaznaczyło “posłuszny”

- Kazałam im to słowo wykreślić - mówi Jankowska. 

- Dlaczego? 

- Bo nie uważam wcale posłuszeństwa za dobrą cechę. Powinieneś szanować innych, być skłonny do dyskusji i dialogu, wsłuchiwać się w cudze oczekiwania - na to wszystko zgoda.  

- Ale posłuszeństwo wykreślamy! - śmieje się Jankowska. 

malowidło na ścianie
Wchodzących do szkoły wita ilustracja z "Małego Księcia"
fot. Dominik Paszliński / www.gdansk.pl

Metaforyczny "drugi plecak"

Przed wyjściem ze szkoły idę jeszcze do dyrektorki, Marty Badowskiej, zapytać o ten brak dzwonków, tego Małego Księcia na ścianie i tę intrygującą Jankowską. Jaka jest filozofia tej szkoły? 

Badowska: - Trzeba zobaczyć, co te dzieci przynoszą do szkoły w tym metaforycznym drugim plecaku. Jakie przynoszą obciążenie z domów, jakie są ich emocje, jakie mają trudności. I musimy się zastanowić, co możemy dla nich zrobić i jak im pomóc. Może dzięki temu, wychodząc z tej szkoły, nie powielą już niefajnych wzorców środowiskowych. 

- My nie uważamy, że już wszystko wiemy i mamy receptę na każde wyzwanie. Ale szukamy nowych rozwiązań, żeby dzieci wychodząc z naszej szkoły miały poczucie własnej wartości i jakiś fajny pomysł na siebie - kończy Badowska. 

GALA NAUCZYCIEL ROKU 2024 - kto został wybany?

We wtorek, 8 października, o godz. 12:00 w Sali Wielkiej Zamku Królewskiego w Warszawie odbyła się 22. Gala Konkursu Nauczyciel Roku. Konkurs organizuje tygodnik „Głos Nauczycielski”, a tegoroczną edycję współorganizuje także - po krótkiej przerwie – Minister Edukacji. Tradycyjnie przyznane zostały też tytuły Przyjaciela Szkoły oraz Inicjatywy Edukacyjnej Roku. Podczas Gali rozstrzygnięty zostanie także – już po raz czwarty – Konkurs Nauczyciel Jutr@, organizowany wspólnie z Fundacją Orange.

Mężczyzna i kobieta stoją na scenie, w dłoniach trzymają dyplomy i słonecznik
Marta Jankowska podczas Gali Nauczyciel Roku 2024 w Warszawie w dniu 8 października
fot. FB GłosNauczycielski

Nauczycielem Roku 2024 został wybrany Gabriel Wołosewicz, nauczyciel chemii i przedmiotów zawodowych w Powiatowym Zespole Szkół im. Maurycego Mochnackiego w Redzie.

Transmisja z gali do obejrzenia TUTAJ 

 

TV

Mieszkańcy włączają się w rewitalizację Biskupiej Górki