• Start
  • Wiadomości
  • Najlepszy student Pomorza Piotr Pawlak o nagrodzie i planach na przyszłość. WYWIAD

Najlepszy student na Pomorzu, nagradzany pianista. Piotr Pawlak o konkursie Czerwonej Róży i planach na przyszłość. WYWIAD

Piotr Pawlak z Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku został laureatem 46. edycji konkursu Czerwonej Róży dla studentów pomorskich uczelni. Tuż przed koncertem w Mediolanie opowiada nam o tym, co dla niego oznacza ta nagroda, czy uzyskanie tytułu „najlepszego studenta na Pomorzu” wymagało wielu wyrzeczeń, i czy swoją przyszłość wiąże z Gdańskiem.
02.12.2021
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Piotr Pawlak jest studentem II roku studiów I st. w klasie dyrygentury prof. dra hab. Marcina Nałęcza-Niesiołowskiego oraz tegorocznym absolwentem studiów II st. w klasie fortepianu prof. dra hab. Waldemara Wojtala. 21 listopada odebrał nagrodę dla najlepszego studenta 46. edycji konkursu Czerwonej Róży
Piotr Pawlak jest studentem II roku studiów I st. w klasie dyrygentury prof. dra hab. Marcina Nałęcza-Niesiołowskiego oraz tegorocznym absolwentem studiów II st. w klasie fortepianu prof. dra hab. Waldemara Wojtala. 21 listopada 2021 roku odebrał nagrodę dla najlepszego studenta podczas 46. edycji konkursu Czerwonej Róży
fot. Dominik Paszliński / www.gdansk.pl

 

Actus Humanus 2021: 20 koncertów, 10 dni, muzyka dawna i najwybitniejsi artyści współcześni

 

Agata Olszewska: Jakie to uczucie być najlepszym studentem na Pomorzu?

Piotr Pawlak: - Jestem bardzo szczęśliwy, że moje osiągnięcia zostały uznane i cieszę się ogromnie z tej nagrody. Jest ona dla mnie tym istotniejsza, że mogłem zaprezentować się w środowisku, które mnie wcześniej nie znało. Ta nagroda jest też docenieniem mojej pracy społecznej m.in. w samorządzie studenckim, z której, muszę przyznać, jestem bardzo dumny, ale która nie przynosi wymiernych korzyści. Tytuł laureata konkursu Czerwonej Róży przypomniał mi, że te działania - których sensem dla mnie jest, żeby nasze otoczenie i świat zmieniał się na lepsze - są zauważane, a więc są skuteczne. To niezwykle ważne.

Uzyskanie takiego tytułu wymaga wielu wyrzeczeń?

- Nie nazwałbym tego wyrzeczeniami, ponieważ to, czym się zajmuję, sprawia mi ogromną przyjemność. Zarówno, jeśli chodzi o grę na fortepianie, jak i o moją pracę naukową - matematykę. Najtrudniejsze w tym konkursie było dla mnie to, że musiałem wejść na scenę i w ciągu sześciu minut zaprezentować swoją działalność, otwarcie opowiadać o tym, co do tej pory udało mi się zrealizować. Nie jestem osobą, która lubi się chwalić osiągnięciami. Żeby to zrobić, musiałem nieco zmienić swój sposób myślenia. Nie ukrywam, że to było dla mnie bardzo trudne, wymagało przełamania się i działania trochę wbrew temu, co jest mi bliskie na co dzień.

Muzyka, matematyka, działalność społeczna... Co z tego jest najbliższe Twojemu sercu?

- Jestem w tej komfortowej sytuacji, że wszystko co robię, jest bliskie mojemu sercu. Jestem przekonany, że nawet gdybym zawodowo zajmował się czymś innym, amatorsko grałbym na fortepianie i skupiał się wokół matematyki. Na pewno też angażowałbym się w sprawy mojego miasta i mojej Uczelni. To po prostu sens mojego życia.

W tej chwili największe nadzieje zawodowe wiążę z muzyką, w związku z tym to jej najbardziej się poświęcam. Myślę, że to mnie najbardziej satysfakcjonuje, nie tylko z uwagi na samą muzykę, która jest oczywiście bardzo ważna, ale także związane z tym możliwości, takie jak własna organizacja pracy, czy zwiedzanie różnych miejsc na świecie dzięki koncertowaniu. Każdy kolejny występ jest inny, co sprawia, że jest to ekscytująca praca.

Gdańsk jest dobrym miejscem do rozwijania muzycznej kariery?

- Gdańsk jest dla mnie idealnym miejscem na przygotowania do koncertów - teraz na przykład ćwiczę do występu w Mediolanie. Niestety kariera ma to do siebie, że aby w pełni rozkwitła, trzeba jeździć po Polsce i Europie, a nawet po świecie. Nie da się rozwinąć jej tylko i wyłącznie w jednym mieście. Ale to w Gdańsku wykonuję główną część pracy, dlatego ważne jest dla mnie to, że jest miastem, w którym jest dużo pozytywnej energii, a ludzie sobie wzajemnie pomagają. To dość niezwykłe miejsce do życia, które nie sprawia, że człowiek czuje się obco - wręcz przeciwnie, mam poczucie bycia jego częścią. Chciałbym tu zostać i pracować. Prawdopodobnie za jakiś czas wyjadę na zagraniczne studia, natomiast planuję wrócić do ukochanego Gdańska.

 

Jako zwycięzca konkursu Piotr otrzymał pamiątkową statuetkę i nagrodę w postaci auta Toyota Aygo. Czy nagroda otworzy przed nim też nowe możliwości?
Jako zwycięzca konkursu Piotr otrzymał pamiątkową statuetkę i nagrodę w postaci auta Toyota Aygo. Czy nagroda otworzy przed nim też nowe możliwości?
fot. Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl

 

Wygrana w konkursie Czerwonej Róży coś zmienia w Twoim życiu?

- Nagroda dała mi poczucie przynależności do zaszczytnego grona. Miałem okazję spotkać się z laureatami poprzednich edycji - to była dla mnie szansa na poznanie nowego środowiska. Oczywiście nagroda rzeczowa, czyli samochód, też mi mocno pomoże w życiu. To wyróżnienie to dla mnie przede wszystkim ogromna zachęta do dalszej pracy, motywacja do działań nad własnym rozwojem i działań na rzecz innych, które zamierzam kontynuować.

Wśród Twoich osiągnięć jest m.in. I miejsce i nagroda za najlepszą improwizację na X Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim w Darmstadt, a także nagrody konkursów chopinowskich w Pekinie, Budapeszcie i Krakowie. Co jeszcze chciałbyś osiągnąć?

- Trudno w muzyce mieć konkretne plany, jesteśmy uzależnieni w naszej karierze od tego, kto gdzie nas zaprasza. Ale nieustannie staram się brać udział w konkursach, które dają przepustki do największych sal koncertowych świata. W tej chwili wysłałem zgłoszenia na dwa taki konkursy, które będą odbywały się w lecie przyszłego roku, mam nadzieję, że się do nich zakwalifikuje. Po drodze mam kilka zaplanowanych koncertów.

Poznaj wszystkich laureatów: Konkurs Czerwonej Róży. Najlepszy student Pomorza dostał auto, najlepsze koło naukowe - nagrodę pieniężną

 

TV

Święty Mikołaj przyjechał do Świbna