Mszę św. żałobną w tej największej i najbardziej szacownej z zabytkowych świątyń Gdańska zaproponował proboszcz Bazyliki Mariackiej, ks. prałat Ireneusz Bradtke. Odprawiło ją siedmiu księży z różnych gdańskich parafii, w tym przedstawiciele oo. pallotynów i karmelitów. Był to ukłon w stronę Ryszarda Adamowicza, jako osoby, której głęboka religijność była znana księżom w mieście od dziesięcioleci. Ojciec zamordowanego prezydenta Gdańska regularnie odwiedzał gdańskie kościoły - m.in. św. Katarzyny i św. Mikołaja, swój parafialny kościół św. Brygidy, a także cerkiew we Wrzeszczu. Niemal codziennie przyjmował komunię św. Wspomagał inicjatywy pomocowe na rzecz osób potrzebujących. Podczas sobotniej mszy św. żałobnej odczytano list ks. arcybiskupa metropolity gdańskiego Tadeusza Wojdy do rodziny zmarłego, w którym znalazły się słowa szacunku, współczucia i solidarności w trudnych chwilach.
Ks. prałat Ireneusz Bradtke mówił o życiu Ryszarda Adamowicza, który zaraz po II wojnie światowej został wraz z rodzicami i młodszym bratem zmuszony do opuszczenia rodzinnego Wilna i choć zakorzenił się w Gdańsku, nigdy nie zapominał o swoim rodzinnym mieście i Wileńszczyźnie.
Słowom tym przysłuchiwała się wiceburmistrz Wilna Edita Tamosiunaite i dwie wileńskie radne miasta, które właśnie w tych dniach przyjechały do gdańska na Festiwal Wilno w Gdańsku, który ma już 18-letnią tradycję i dobrze służy współpracy oraz budowaniu przyjaźni polsko-litewskiej.
- Myślę o tych cechach, które Wilniucy nam zaszczepili, i które kształtują tożsamość naszego miasta - mówiła w Bazylice Mariackiej prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. - Serdeczność, gościnność, otwartość, ale także pracowitość. Myślę z wdzięcznością, Panie Ryszardzie za dar Pana życia, wkład w odbudowę naszego miasta. Dzięki Panu, dzięki Pana bliskim, nasze miasto jest, jakie jest. Wierzę, że Pan Bóg przyjmie Pana po lepszej stronie życia, a my, pracując dalej, damy świadectwo.
Na koniec głos zabrał Piotr Adamowicz, gdański poseł Koalicji Obywatelskiej - starszy syn zmarłego i brat zamordowanego w styczniu 2019 roku prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Mówił m.in. o okolicznościach, w jakich odszedł Ryszard Adamowicz: - Niewydolność serca, zatrzymanie akcji serca, I w pewnym momencie ojciec się ocknął, poprosił o wodę, napił się wody. Uśmiechnął się, podziękował, spojrzał na zegarek, powiedział “Do widzenia” i umarł.
Piotr Adamowicz dziękował za setki maili i esemesów, jakie odebrał po śmierci swojego taty. Mówił, że jest wdzięczny za możliwość pożegnania ojca w Bazylice Mariackiej - jest to bowiem świątynia, w której swój grób ma prezydent Paweł Adamowicz, co ma swój wymiar symboliczny.
- Ostatnia rzecz, którą chciałem powiedzieć, bo muszę to powiedzieć - powiedział Piotr Adamowicz. - Ojciec nie oczekiwał zemsty, ale minęło ponad dwa i pół roku, a morderstwo nie może doczekać się sprawiedliwego osądu. I ojciec też się nie doczekał.
Ryszard Adamowicz został pochowany na Cmentarzu Łostowickim.
ZOBACZ ZDJĘCIA Z MSZY ŚW. ŻAŁOBNEJ W BAZYLICE MARIACKIEJ