Jak nas poinformowała Joanna Skrent z gdańskiej drogówki, między 24 a 27 grudnia zatrzymano w Pomorskiem 38 nietrzeźwych kierowców.
- Co roku to jest o kilka osób mniej - mówi Skrent. - Gdyby porównać lata 2005 i 2015, to spadek byłby jeszcze większy: wtedy zatrzymywaliśmy dziennie średnio 20-25 nietrzeźwych kierowców, teraz 10-11. Przynoszą skutek kampanie pokazujące konsekwencje prowadzenia auta pod wpływem alkoholu. Poza tym kontrole są szczelne: mamy coraz lepszy sprzęt do badania i jest go coraz więcej.
- Coraz więcej młodych ludzi zabiera też kluczyki swoim pijanym kolegom po imprezie - dodaje Skrent. - Nie ma przyzwolenia na tego typu zachowania. Młodzi wiedzą, że nawet jedno piwo ma wpływ na wizję i czas reakcji kierowcy.
Przypomnijmy, że zależnie od ilości promili w wydychanym powietrzu prawo jazdy może być zabrane kierowcy decyzją sądu na kilka miesięcy (0,2-0,5 promila, co stanowi wykroczenie), ale też na rok i dłużej (powyżej 0,5 promila to już przestępstwo). Do tego dochodzą oczywiście areszty, grzywny, zakaz prowadzenia pojazdów, a nawet pozbawienie wolności - zależnie od innych okoliczności.
W tym roku, poza zatrzymaniem nietrzeźwych, na pomorskich drogach w dniach 24-27 grudnia doszło do 18 wypadków. Nikt na szczęście nie zginął; rannych zostało 27 osób. Nie były to poważne obrażenia.
Policja prowadziła w święta akcję „Bezpieczny Weekend”. Kontrolowano trzeźwość kierowców, prędkość pojazdów, stosowanie pasów bezpieczeństwa. Sprawdzano też, czy piesi idący wzdłuż jezdni po zmierzchu poza terenem zabudowanym mają odblaski przy ubraniach.
W zeszłym roku w analogicznym okresie wypadków było 21, trzy osoby zginęły, a rannych zostało 26.
A jak z innymi służbami? Tadeusz Konkol, rzecznik pomorskiej straży pożarnej, poinformował nas, że strażacy w województwie wyjeżdżali do około 100 wydarzeń, ale były to jedynie drobne pożary, kolizje drogowe i wypompowywanie wody. - Z naszej perspektywy to były wyjątkowo spokojne święta - mówi Konkol.