55 ofiar
Katastrofa promu „Jan Heweliusz” to jedna z najtragiczniejszych kart w historii polskiej żeglugi morskiej. 14 stycznia 1993 roku we wczesnych godzinach rannych polski prom pasażersko-samochodowy MF "Jan Heweliusz" (należący do Euroafrica Linie Żeglugowe) płynący z portu w Świnoujściu do Ystad w Szwecji zatonął na Morzu Bałtyckim, niedaleko niemieckiej wyspy Rugia.
W wyniku m.in. fatalnych warunków pogodowych - sztormu o sile 12 stopni w skali Beauforta - oraz wcześniejszych problemów technicznych statek przewrócił się na burtę i spoczął na dnie. W katastrofie zginęło 55 osób: 20 marynarzy i 35 pasażerów.
Gdańsk Miastem Literatury UNESCO
Z tragedii ocalało tylko 9 członków załogi “Jana Heweliusza”. Był wśród nich Grzegorz Sudwoj, pełniący na promie funkcję drugiego elektryka.
Bezcenne pamiątki
Po latach mężczyzna postanowił przekazać Narodowemu Muzeum Morskiemu w Gdańsku niezwykły dar. To kombinezon ratunkowy, dzięki któremu wygrał w lodowatej wodzie walkę o swoje życie.
Grzegorz Sudwoj tłumaczy, że nie chciał, aby ten przedmiot wylądował kiedyś na śmietniku jako pocięty kawałek gumy.
- Nie zdążyłem się w niego całkowicie ubrać, bo zabrakło mi czasu. Mimo, że do środka dostała się woda, kombinezon dawał bardzo dobrą ochronę. Woda była stojąca, więc ogrzała się od ciała – podobnie jak w piankach nurkowych – opowiada ocalały członek załogi promu “Jan Heweliusz”.
Okazuje się, że ze skafandrem łączy się jedna historia ocierająca się o świat transcendentny, którą trudno racjonalnie wyjaśnić.
– Chodzi o naderwany kaptur. W trakcie akcji ratunkowej nie wiedziałem, że jest uszkodzony. Świadomość przyszła dopiero wtedy, gdy razem z Leszkiem Kochanowskim (ocalały starszy marynarz) otwieraliśmy tratwę ratunkową. Miałem perspektywę widzenia, jakbym wyszedł ze swojego ciała. Nagle zobaczyłem swoje plecy, a na nich kaptur wiszący i rozerwany. Później, gdy trafiłem już do szpitala, poprosiłem o ten kombinezon, szybko został mi przyniesiony i okazało się, że faktycznie był rozerwany dokładnie w tym miejscu, które wtedy widziałem. Mam ciarki na myśl, że coś takiego mi się przydarzyło – mówi Grzegorz Sudwoj.
Kombinezon ratunkowy to nie jedyny osobisty przedmiot, który Grzegorz Sudwoj przekazał do gdańskiego muzeum.
Za darmo do muzeum. Gdzie i kiedy?
Zbiory NMM wzbogaciła również skórzana saszetka wraz z zawartością: elektronicznym zegarkiem Casio, podręcznym notesem z zapiskami, podróżnym przybornikiem do szycia, modlitewnikiem i brelokiem z wizerunkiem św. Krzysztofa, patrona przewoźników.
– Fenomen tych obiektów polega na tym, że w innych okolicznościach byłyby zupełnie zwyczajnymi przedmiotami. Ale przez kontekst katastrofy, przez litery rozmazane wskutek działania morskiej wody, rdzę na metalowych elementach i zniszczoną skórę saszetki, stają się one niezwykle osobistymi świadectwami historii. Te z pozoru prozaiczne przedmioty, dzięki powiązaniu z losami konkretnej osoby i z tak dramatycznym wydarzeniem, mają wyjątkową siłę oddziaływania i pomagają doświadczyć emocji, które trudno oddać za pomocą samych faktów - podkreśla dr Marcin Westphal, zastępca dyrektora NMM ds. merytorycznych.
Wszystkie przekazane przez Grzegorza Sudwoja przedmioty będą pokazane publiczności w środę, 5 listopada, o godz. 14.00, w siedzibie Narodowym Muzeum Morskim na wyspie Ołowianka (2. piętro). Wstęp bezpłatny.
Prowadzenie:
dr Marcin Westphal – zastępca dyrektora NMM ds. merytorycznych
Wojciech Ronowski – Zespół ds. Historii Techniki Morskiej i Rzecznej
UWAGA: To jedyna okazja, żeby zobaczyć kombinezon ratunkowy, po środowej ekspozycji trafi on do magazynu muzeum
Prezentację wzbogaci również koło ratunkowe z M/F „Jan Heweliusz”, przekazane gdańskiemu muzeum w darze przez Duńskie Królewskie Muzeum Morskie w Kopenhadze w 1995 r. oraz wykonany z niezwykłą pieczołowitością model promu.
Data wydarzenia w Narodowym Muzeum Morskim nie jest przypadkowa. Na 5 listopada platforma Netflix zapowiedziała bowiem premierę pięcioodcinkowego serialu “Heweliusz”, w reżyserii Jana Holoubka.
Pomnik ku czci zaginionych na morzu
Przypomnijmy, że tuż obok siedziby Narodowego Muzeum Morskiego, przy moście kamieniarskim na Ołowiance, znajduje się pomnik "Tym, którzy nie powrócili z morza”. Został on odsłonięty w 2007 r., w 14. rocznicę zatonięcia „Heweliusza”.
Diana wraca do Dworu Artusa. Odsłonięcie zrekonstruowanej grupy rzeźbiarskiej
Monument, autorstwa prof. Sławoja Ostrowskiego, wykonany jest w formie bloku zielonego marmuru, przeciętego w dolnej części wąskim otworem, przez który przechodzi autentyczna kotwica wydobyta z wraku promu “Jan Heweliusz”. Na stronie wschodniej pomnika umieszczono płytę z brązu z napisem o treści: Navigare necesse est (łac. Żeglowanie jest koniecznością).