23 października 2018 r. do Muzeum Gdańska trafiło kilkadziesiąt nowych eksponatów przekazanych przez mieszkającego w Tel Awiwie Edo Katza - potomka rodzin Katzów i Friedebergów, gdańszczan żydowskiego pochodzenia. Na zbiór składają się dokumenty osobiste, medale, zdjęcia oraz pamiątki.
Wkrótce po wyborach do gdańskiej Izby Ludowej w maju 1933 r., w których NSDAP zdobyła ponad 50% głosów, miały miejsce pierwsze wystąpienia przeciwko gdańszczanom żydowskiego pochodzenia - szykanowano lub zwalniano adwokatów, lekarzy, aktorów teatralnych, studentów i robotników. Latem 1935 r. odbyły się zorganizowane napady na żydowskie sklepy i magazyny, wyznaczono też dla Żydów osobne miejsca na targowiskach. W 1938 r. mniejszości zakazano wstępu do teatrów, kin i hoteli oraz zaostrzono zakaz korzystania z łaźni miejskich. Osobne dekrety uniemożliwiały Żydom pracę w gdańskich urzędach oraz posiadanie broni. Tych szykan nie doświadczyła część rodziny Katzów, która w 1934 r. wyemigrowała z coraz bardziej wrogiego Gdańska, by osiedlić się w Palestynie. Zabrali ze sobą dokumenty i pamiątki. Teraz powróciły, do polskiego już Gdańska. We wtorek 23 października. osobiście przywiózł je do naszego miasta z Izraela prawnuk - Edo Katz - któremu w podróży towarzyszyli dwaj oraz synowie.
- Jest to około osiemdziesięciu przedmiotów, eksponatów - mówi Waldemar Ossowski, dyrektor Muzeum Gdańska. - Cieszymy się, bowiem składają się na pokaźną kolekcję, która dokumentuje skomplikowane losy gdańszczan. Muzeum Gdańska to muzeum wszystkich mieszkańców naszego miasta, tych, którzy złączyli z Gdańskiem swoje życie przed drugą wojną światową i po niej. Początkowo mieliśmy informacje o kilku pamiątkach, ale Pan Katz nas zaskoczył. Przywiózł ze swoimi synami zwarte archiwum dokumentujące życie dawnych gdańszczan, a także świadectwa prób podejmowanych przez nich w celu odnalezienia swoich krewnych w 1942 i 1943 r. Po wojnie rodzina starała się o pozyskanie polskiego i niemieckiego paszportu. Władze odmówiły im tej możliwości. Z jednej strony Niemcy nie widzieli możliwości prawnych wobec byłych obywateli Wolnego Miasta Gdańska, a Polacy odmówili ze względu na służbę wojskową w przodków w armii niemieckiej, a także - izraelskiej. Przekazane pamiątki to temat na odrębną wystawę.
Janusz Dargacz, kustosz w Muzeum Gdańska, podkreśla, że jest to kolekcja zupełnie wyjątkowa i bardzo cenna pod względem badawczym.
- Mamy w zbiorach liczne dokumenty związane z losami rodzin niemieckich - mówi dr Janusz Dargacz. - Są to dość typowe historie: życie w przedwojennym Gdańsku, czasy wojny i wyjazd na Zachód, w mniej lub bardziej dramatycznych okolicznościach. Mamy też dokumenty związane z losami polskich rodzin w Wolnym Mieście Gdańsku i później. Przywieziony z Izraela dar rodziny Katzów to coś, czego dotąd nie mieliśmy: spójna opowieść o losach żydowskiej rodziny w Gdańsku, od początków XX wieku. Absolutny unikat.
Rodzina Katzów mieszkała w kamienicy przy Podwalu Przedmiejskim 33. Niewielki Sklep posiadała przy numerze 34. Senior, pradziadek Edo Katza - Izydor - trudnił się szklarstwem oraz wymianą i naprawą stolarki okiennej. W czasie pierwszej wojny światowej służył w armii niemieckiej, walcząc w Rumunii. Był też trzykrotnie ranny. Te losy dokumentuje chociażby przekazana książeczka wojskowa. Syn Izydora Szalom, który wraz z rodziną opuścił w 1934 r. Gdańsk, zabrał z sobą pamiątki - zdjęcia rodzinne, akty ślubu, medale ojca.
Dziadek Izydor z ciocią Bertą zdecydowali się pozostać w Gdańsku, mimo rosnącej wrogości Niemców. W 1942 r. ta część rodziny która wyjechała do Palestyny, poprzez Czerwony Krzyż próbowała cokolwiek ustalić na temat ich losów - bezskutecznie. O dziadku wiadomo tylko, że zginął. O cioci - że najprawdopodobniej znalazła się w warszawskim getcie, a następnie wywieziona została do obozu śmierci. W przywiezionej do Gdańska kolekcji znajdują się wszystkie te dokumenty, które ukazują poszukiwania.
- Tata powiedział, że mogę z nimi zrobić co zechcę, ale najlepiej by było, gdybym je wyrzucił. Pomyślałem, że tak nie mogę postąpić - mówi Edo Katz. - Przechowywałem je przez dekady, odczytując powoli ich treść. W końcu zdecydowałem się je przekazać do muzeum. Nie wiedziałem gdzie szukać, więc najpierw napisałem maila do Uniwersytetu Gdańskiego. Stamtąd skierowano mnie do Muzeum Gdańska. Cieszy mnie zainteresowanie, z jakim się spotkałem. W zamian otrzymam kopie cyfrowe, ale także poznam część dziejów mojej rodziny.
Edo Katz z synami przyjechał do Gdańska we wtorek, wyjechali w czwartek, 25 października. Kolekcję rodzinnych pamiątek przekazali Muzeum Gdańska nieodpłatnie.
Dr Janusz Dargacz podjął się roli przewodnika po mieście - w trakcie spaceru z Edo Katzem i jego synami pokazał gościom miejsca w Gdańsku, związane z życiem ich przodków.
Muzeum Gdańska przyjmuje pamiątki związane z losami rodzin gdańskich, wykonuje także ich bezpłatne kopie cyfrowe z myślą o rozpowszechnianiu ich w Internecie na portalu www.dziedzictwo-gdansk.pl. Wolę przekazania eksponatów można zgłosić mailowo (historia@muzuemgdansk.pl), a także telefonicznie (519 486 653 / 512 418 757).