• Start
  • Wiadomości
  • Msza św. w IV niedzielę adwentu: “Co zrobić, by nasze święta były mądrzejsze?”

Msza św. w IV niedzielę adwentu: “Co zrobić, by nasze święta były mądrzejsze?”

Tradycyjnie transmitowaliśmy na naszym portalu mszę św. z kościoła św. Jana w Gdańsku. Ks. Krzysztof Niedałtowski - duszpasterz środowisk twórczych Archidiecezji Gdańskiej, który koncelebrował mszę, mówił m.in. o duchowym przygotowaniu się na nadejście świąt Bożego Narodzenia.
20.12.2020
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Msza św. w Kościele św. Jana w Gdańsku, 20 grudnia 2020, z lewej ks. Krzysztof Niedałtowski
Msza św. w Kościele św. Jana w Gdańsku, 20 grudnia 2020, z środku ks. Krzysztof Niedałtowski
 

 

Przedstawiamy obszerne fragmenty kazania ks. Krzysztofa Niedałtowskiego z mszy św., która odbyła się w południe, w niedzielę 20 grudnia. 

 

ZAPIS TRANSMISJI MSZY ŚW. 

 

“Król Dawid i Maria stoją w pozornie różnych sytuacjach. On jest wielkim monarchą, a ona zwykłą prostą dziewczyną, ale oboje są postawieni przed trudnymi wyborami, w sytuacji w której Bóg rozstrzyga za nich, co dalej. Nie rozstrzyga ostatecznie - bo od nich zależy wybór, ale proponuje wbrew ich planom, zupełnie inaczej niż to sobie wyobrażali.

Dawid to był potężny monarcha, król który zjednoczył plemiona Izraela (...). Wszystko mu się udawało (...), cieszył się posłuchem i uwielbieniem poddanych. Jego pomysł, by zbudować Bogu świątynię wydaje się słuszny, ale ma podtekst, który Bóg zupełnie inaczej interpretuje. Bo to król Dawid w tej swojej pewności siebie chciał zdecydować o losach Boga: “Ja Ci zbuduję dom, wiem jak masz mieszkać między nami, to ja chcę decydować o tym, że będziesz blisko nas”. Bóg mówi - “Nie, to ja Ci zbuduję dom, to ja sprawię, że będę z wami, ale w taki sposób jak ja będę chciał i pewnie to będzie dla was o wiele lepsze”.

Jak interpretować tę scenę w kontekście naszych obecnych doświadczeń? Na drogach swojego życia miewaliśmy takie okresy (albo jeszcze jesteśmy tego pewni), że wszystko zależy od nas, że możemy zdecydować, jak będzie i że to my nawet Pana Boga jesteśmy gotowi ustawiać, jak ma być zaangażowany w nasze życie, czego od Niego chcemy, jak powinien nam pomóc (...).

I nagle przychodzi kryzysowy moment jak teraz, z pandemią. Przygotowujemy się do świąt, wiemy jak mają wyglądać (...) tymczasem coś się dzieje w poprzek, jest inaczej niż sobie zaplanowaliśmy. To nic, że święta bywał nieudane (...), ile było siedzenia przy suto zastawionym stole, ile nudy, ile kłótni rodzinnych (...), ale i tak byśmy zrobili tak, jak było poprzednio. A tymczasem - trzeba trochę inaczej. Jak to rozumieć? Jak wyjść z takiego zakrętu?”

 

Ks. Krzysztof Niedałtowski przytoczył następnie przykład swojego doświadczenia jako kierowcy, który - mimo wyposażenia w system GPS i dobrej orientacji w terenie - zagubił się gdzieś nocą na bocznych drogach jadąc do swoich przyjaciół pod Krakowem, i zadzwonił do nich z prośbą o pomoc w dotarciu do celu.

“ “Stój, gdzie jesteś, a ja po ciebie przyjadę, razem bezpiecznie dojedziemy na miejsce” - odpowiedział wtedy mój przyjaciel. Skojarzyło mi się to z wieloma sytuacjami, kiedy nam się wydaje, że to my jesteśmy “kierownikami kuli ziemskiej” i że umiemy sobie poradzić w każdej sytuacji, najlepiej wiemy, jak ją rozwiązać, a tymczasem zdarza się coś, co nas przerasta. I wtedy ważne jest, by zadzwonić do Pana Boga, odezwać się w pokorze “Nie wiem, co dalej”. (...) Nie kombinuj, nie ufaj tylko sobie, ja po ciebie przyjdę (...), zamieszkam między wami, jak byśmy powiedzieli używając słów Biblii. 

Wymaga to pewnej pokory, jest to lekcja, która uciera trochę nosa, ale dobrze ustawia proporcje, kierunek. Ważne, by zdecydować się na ten “telefon” (...), na tę gotowość przyjęcia. Jeśli ją mamy, Bóg do nas przyjdzie, tylko trzeba go usłyszeć wrażliwie, z wyczuciem - że teraz On, nie ja.

Wiemy, co On do nas mówi, kiedy się zatrzymamy, posłuchamy swojego sumienia. (...) tylko trzeba na to Jego “teraz Ja” odpowiedzieć: przyjdź, ja Cię przyjmę, poczekam na Ciebie, przyjmę Cię na pewno.

Taka sytuacja dzieje się w Ewangelii św. Łukasza z tą dziewczyną, która przygotowuje się do ślubu, ma już narzeczonego (...), a tu nagle coś kompletnie w poprzek. Przychodzi głos, światło, i mówi jej, że będzie to wyglądało zupełnie inaczej w jej życiu. I ona (...) pyta konkretnie:” jak się to stanie? Czego ode mnie chcesz? Jestem gotowa, ale jak mam to zrobić?” I to jest też ważna umiejętność zadania sobie trudu, by rozeznać się, jaka to jest konkretnie decyzja, jaki to jest krok. I na końcu jest to “jestem gotowa” (...)

To wymaga przemeblowania całego swojego dotyczasowego pomysłu, dotyka najgłębszych pokładów naszej jaźni, ale to jest jedyny warunek, by w naszym życiu rzeczywiście coś się zdarzyło nowego, boskiego, coś, co będzie o wiele lepsze od naszych dotychczasowych pomysłów, bo wiemy, że nie zawsze są optymalne. 

Gdybyśmy chcieli wyciągać wnioski z takiej filozofii “Ja do ciebie przyjdę, tylko zrób mi miejsce i mnie przyjmij” - to pomyślmy o naszych świętach, które już za chwilę - jak je przeżyć, jak je urządzić, jak je inaczej zrozumieć, żeby były mimo trudności, mimo, że trochę w poprzek, mimo żeśmy się trochę pogubili (...), żeby były mądrzejsze, żeby były bardziej świetliste, bardziej boskie”. 

 

TV

Światowa stolica bursztynu