Występ zespołu Krystyna Stańko Trio. Gala wręczenia Nagrody Prezydenta Miasta Gdańska im. Lecha Bądkowskiego dla Gdańskiej Organizacji Pozarządowej roku 2015, Gdańskiego Społecznika roku 2015 oraz Młodzieżowego Społecznika roku 2015.
fot. Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl
"Mój dom, moja dzielnica, moja pasja", to cykl rozmów o gdańskich dzielnicach. Zapraszamy ludzi, którzy swoje dzielnice traktują w sposób szczególny. Naszym gościem jest Krystyna Stańko, która dzieciństwo spędziła na gdańskich Stogach i o tej dzielnicy mówi z wielką sympatią. To jedna z najwybitniejszych wokalistek jazzowych w Polsce, autorka tekstów, kompozytorka, pedagożka, dziennikarka radiowa, laureatka wielu nagród, w tym medalu Gloria Artis. W 2012 roku otrzymała Pomorską Nagrodę Artystyczną, przyznawaną przez marszałka województwa pomorskiego, za płytę jazzową „Kropla słowa”, w której zmierzyła się z poezją Wisławy Szymborskiej, Haliny Poświatowskiej i Tomasza Jastruna. Jest absolwentką Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej w Katowicach. Od 2003 pracuje jako wykładowczyni śpiewu jazzowego i rozrywkowego w Akademii Muzycznej w Gdańsku. Nagrała trzynaście albumów, zarówno z muzyką autorską jak i we współpracy z innymi twórcami: Kobiety, Do dziesięciu, Tryby, Usłysz mnie, Secretly, Cuda Ogłaszają, Kropla Słowa, Snik, Novos Anos, Pociąg do Piosenki, Aquarius - The Orchestra Session (w aranżacjach Krzysztofa Herdzina), Fale, Eurodyka.
Koncert Krystyny Stańko, Amfiteatr Orana w Parku Oruńskim.
Fot. Grzegorz Mehring/ www.gdansk.pl
Rozmowa zaczęła się od opowieści na temat dzieciństwa na Stogach, potem było o Chełmie, pasji do muzyki, studentach, którzy nawet po ukończeniu szkoły utrzymują kontakt ze swoją profesorką.
Krystyna Stańko: - Byłam w tej dzielnicy zakochana jako dziecko, jako nastolatka również. Ta dzielnica była absolutnie wyjątkowa. Wiadomo, że przez to sąsiedztwo plaży. Mieszkałam dokładnie przystanek od morza, więc to było cudowne miejsce. Myśmy codziennie spacerowali nad wodę, z dzieciakami, z młodzieżą taką, która była mocno zróżnicowana. Chodziłam do "11-stki" na Stogach, znanej szkoły. Uczyła mnie tam pani Mastykarz, mówię o tym, ponieważ to dzięki niej język polski, literatura, stały się dla mnie ważne. A to była szkoła w której byli uczniowie bardzo dobrzy i gorsi, taka zmiksowana z różnych rodzin i to było cudowne. Nie było wtedy szkół prywatnych. Było bezpiecznie, informowaliśmy rodziców, że idziemy na plażę i całą grupą szliśmy przez las, albo drogą na której były tory tramwajowe. Dopiero później pojawiła się taka dziwna dla nas sytuacja, że zaczęto wydobywać bursztyn. Wiadomo, że to do końca nie było legalne i z naszego wieżowca ginęły takie węże strażackie, które do pozyskiwania tego bursztynu pozyskiwano. Więc my jako dzieci postrzegaliśmy to jako sensacyjną historię, filmową wręcz.
Pamiętam, że to było takie dzieciństwo, że my byliśmy dużo na powietrzu, mieliśmy proste zabawy od jazdy na rowerze, na łyżwach, po zabawy na trzepaku - dodaje Stańko. - Kiedy pobliskie przedszkole było zamknięte to przechodziliśmy przez płot, żeby sobie tam posiedzieć. Po prostu było fajnie. Mieliśmy prawdziwe dzieciństwo. Pamiętam, że jak już chodziłam do szkoły muzycznej to przychodziła po mnie ta zaprzyjaźniona paczka. A ja mówiłam, nie, nie! Ja muszę ćwiczyć teraz na gitarze. I oni czekali cierpliwie, czasami dwie, trzy godziny. Tym się różniłam od nich, że poszłam do szkoły muzycznej i już miałam swoje obowiązki po południu i one były pierwszoplanowe.
Plaża Stogi, zdjęcie z 2018 roku
Fot. GCM
Beata Dunajewska: - Byłaś również związana z dzielnicą Chełm.
Krystyna Stańko: - Tak, moi dziadkowie mieszkali na Chełmie, na ulicy Lotników Polskich. Ten Chełm, wtedy jeszcze stary, nowego nie było. Były szczere pola. Potem powstały nowe bloki i zamieszkałam tam z moją siostrą, na ulicy Dragana. Ale ten Chełm był fajnym punktem, dobrze skomunikowanym. Blisko centrum, blisko Żak, Kaponiera, Rudy Kot, Forty, różnego rodzaju miejsca koncertowe, dżemowe. To było wszystko w pobliżu, więc pod tym względem ta dzielnica mi się podobała.
Beata Dunajewska: - To były czasy, kiedy u nas raczkowała rockowa scena muzyczna, później (lata 90. XX wieku) to się bardzo rozwinęło, staliśmy się takim centrum muzycznym. Ty wtedy miałaś zespól For Dee.
Krystyna Stańko: - To był zespół związany z moim liceum muzycznym, tam poznałam dziewczyny, instrumentalistki i pomyślałam, że warto by założyć taki żeński band. Zaproponowałam moim koleżankom - flecistce, kontrabasistce i pianistce, żeby ze mną grały. One na początku tak nie bardzo do tego podchodziły. My studiujemy klasykę, ty jesteś na tym jazzie, bo ja już studiowałam w Katowicach. Mówiłam - nie, nie obawiajcie się, ćwierć nuta w klasyce i jazzie wygląda tak samo. Pisałam piosenki i w końcu namówiłam je, a mój mąż, który pracował w klubie Żak zgłosił nas do festiwalu studenckiego w Krakowie i tak to się zaczęło.
Krystyna Stańko z zespołem. Na zdjęciu między innymi Dominik Bukowski, Mikołaj Stańko, Michał Bąk
Fot. Tomasz Drozdowicz
Beata Dunajewska: - Jesteś wykładowczynią wyższej szkoły muzycznej w Gdańsku, słyniesz z tego, że utrzymujesz dobre kontakty ze swoimi byłymi studentami.
Krystyna Stańko: - Zależy mi żeby ten kontakt był. Widomo, że nie zawsze się to udaje, niektórzy przenoszą się z Gdańska do innych miast. Jak mam możliwość, żeby stworzyć jakiś projekt, w którym możemy wziąć wspólnie udział, to jest największa radość. Mieliśmy okazję występować poza uczelnią kilka razy. Tworzymy taką nić porozumienia muzycznego, ale też interesują mnie jako ludzie. Interesuje mnie ich rozwój. Mam takich studentów, którzy mają swoje rodziny. Więc jest to dla mnie absolutnie piękna sprawa, że ta więź jest.
Beata Dunajewska: - Cała twoja rodzina jest związana z muzyką, mąż jest twoim menadżerem, syn gra z tobą w zespole.
Krystyna Stańko: Tak, Mikołaj gra na perkusji, a mój siostrzeniec na basie, tak więc jesteśmy takim familijnym "bendem", ale to nie znaczy, że spijamy sobie z dziubków i że te relacje są całkowicie słodkie, bo często mamy takie twórcze dyskusje. Nie zawsze się zgadzamy i to jest też bardzo ważne i piękne.
Stańko mówi, że podpytuje swoich młodych muzyków o nowe trendy, czego akurat słuchają, co im się podoba. Od 12 lat prowadzi autorską audycję muzyczną w Radiu Gdańsk.
- To też mnie nie tyle zmusza, co powoduje, że jestem otwarta na nowe rzeczy, że dowiaduję się ciągle czegoś nowego, że muszę być na bieżąco.
Krystyna Stańko
Fot. Maurycy Śmierzchalski
Te nowe trendy muzyczne i progres widać w jej kolejnych płytach. Ma na swoim koncie współpracę z czołówką polskiego jazzu: Dominikiem Bukowskim, Piotrem Lemańczykiem, Marcinem Wądołowskim, Cezarym Konradem. Na jej płytach pojawili się tacy artyści, jak Maciej Obara, Mateusz Smoczyński, Ze Luis Nascimento, Sri Hanuraga, Paul Rutschka, Jacek Królik, Piotr Żaczek, Jan Gałach.
Krystyna Stańko niezmiennie zachwyca swoim głosem. Jej najnowsza płyta „Eurodyka”, jest osobistym hołdem artystki dla Europy. Wokalistce towarzyszy jej stały skład z Dominikiem Bukowskim na czele, Paulem Rutschka, Mikołajem Stańko, a także Michałem Bąkiem. Pojawiają się wspaniali goście: wybitny norweski trębacz Arve Henriksen, nagrywający dla prestiżowej wytwórni ECM, o współpracy z którym artystka marzyła od lat, portugalski wokalista obdarzony wspaniałym głosem i niebywałą wrażliwością Joao de Sousa, węgierski klarnecista i saksofonista Daniel Mester, a także charyzmatyczna ukraińska wokalistka Laura Marti.
Nie można zapomnieć o wydawnictwie "Aquarius", w nagraniu której zespołowi Stańko towarzyszyła orkiestra kameralna z udziałem kwintetu instrumentów dętych drewnianych. Znalazły się na niej między innymi piękne standardy jazzowe: „My Favorite Things”, „Midnight Sun”, „You Don’t Know What Love Is”, czy „500 Miles High”. Wisienką na torcie jest kompozycja Jerzego Wasowskiego z tekstem Jeremiego Przybory pt. „Zmierzch”. Zespół wykonuje ten materiał na koncertach wraz z Orkiestrą Kameralną Progress Szymona Morusa.
Zobacz cały wywiad z Krystyną Stańko.