Statystyki zgonów w Gdańsku w latach 2018-22
W grudniu 2021 roku zmarło w Gdańsku 949 osób - najwięcej w ciągu jednego miesiąca od zakończenia II wojny światowej. Cały 2021 rok był rekordowy pod względem liczby zgonów w naszym mieście. Wystarczy porównać statystyki z 2018 i 2019 roku - ostatnich lat nienaznaczonych pandemią koronawirusa, gdy zmarło odpowiednio 5933 i 5787 osób (patrz tabela i wykres poniżej).
Dramatyczny rekord zgonów w Gdańsku. Tylu zmarłych nie było od czasów II wojny światowej
Podsumowanie 2022 roku - również niewolnego od wirusa COVID-19, niesie ze sobą nutę optymizmu. Liczba aktów zgonu sporządzonych w Urzędzie Stanu Cywilnego w Gdańsku (USC to źródło prezentowanych danych) to 6615 - o 1151 mniej niż w rekordowym 2021, a także o 125 mniej niż w 2020 roku, w którym z końcem pierwszego kwartału rozpoczęła się pandemia.
LICZBA AKTÓW ZGONU SPORZĄDZONYCH W URZĘDZIE STANU CYWILNEGO W GDAŃSKU W LATACH 2018 - 2022
Statystyka zgony |
2018 |
2019 |
2020 |
2021 |
2022 |
Styczeń |
580 |
593 |
506 |
779 |
782 |
Luty |
509 |
506 |
461 |
644 |
615 |
Marzec |
578 |
474 |
538 |
849 |
632 |
Kwiecień |
520 |
459 |
478 |
793 |
500 |
Maj |
454 |
508 |
459 |
599 |
492 |
Czerwiec |
461 |
467 |
475 |
493 |
448 |
Lipiec |
492 |
449 |
457 |
467 |
443 |
Sierpień |
456 |
427 |
454 |
499 |
600 |
Wrzesień |
400 |
484 |
515 |
492 |
518 |
Październik |
533 |
447 |
634 |
487 |
533 |
Listopad |
426 |
455 |
888 |
715 |
473 |
Grudzień |
524 |
518 |
875 |
949 |
579 |
Razem |
5933 |
5787 |
6740 |
7766 |
6615 |
WYKRES ZGONÓW W GDAŃSKU W LATACH 2019 - 2022
Czego nas uczą te statystyki? Jaki morał każdy z nas może z nich wyciągnąć? Zapytaliśmy ekspertów z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
SARS-CoV-2, pozostanie z nami na zawsze - w łagodnej, nawracającej formie
Dr hab. med. Tomasz Smiatacz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych GUMed, konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób zakaźnych mówi o:
- wzrostach i spadkach zgonów i ich przyczynie
W tabeli przedstawiono sumy wszystkich zgonów w Gdańsku bez względu na przyczynę: tych, które nastąpiły bezpośrednio w wyniku zakażenia SARS-CoV-2 i jego powikłań, związanych z pandemią pośrednio - w wyniku np. restrykcji i trudności w dostępie do systemu ochrony zdrowia, jak również osób zmarłych bez związku z pandemią.
Wzrosty i spadki liczby zgonów ściśle korelują w czasie z liczbą zachorowań na COVID-19 w Gdańsku i na Pomorzu. Gdyby porównywać je nie miesiącami lecz tygodniami to szczyty zgonów były opóźnione o ok. dwa - trzy tygodnie w porównaniu do szczytów zachorowań, co wynika z dynamiki COVID-19 (śmierć następuje zwykle 10-30 dni po zachorowaniu). Nie widzę tu innej jasnej przyczyny okresowych wzrostów liczby zgonów niż sam COVID-19.
Niektórzy jako przyczynę wskazują lockdown i utrudnienia w dostępie do systemu ochrony zdrowia (zdalne wizyty etc). Jeśli jednak spojrzymy na liczbę zgonów w okresie luty - sierpień 2020 r., czyli w czasie tzw. pierwszej fali COVID-19 i miesiącach najostrzejszych restrykcji (zamknięcia wszystkiego łącznie z parkami, wstrzymania planowych zabiegów i wizyt u lekarza w kontakcie bezpośrednim), okaże się, że liczba zgonów była właściwie taka sama, jak w analogicznym okresie lat ubiegłych. Również na wykresach zachorowań tej pierwszej fali w Polsce prawie nie odnotowano. Radykalne restrykcje powstrzymały ją i nie przyniosły wzrostu liczby ofiar śmiertelnych.
Utrudnienia w dostępie do kardiologa, diabetologa, czy onkologa dają efekt w postaci zgonów z dużym opóźnieniem, po miesiącach i latach. Natomiast osoby chorujące nagle i ciężko (zawał, udar) jakoś jednak były skutecznie leczone.
- najtrudniejszym czasie pandemii COVID-19 i podwojeniu liczby zgonów
Miesiące październik 2020 roku - styczeń 2021 roku, były najtrudniejszym czasem pandemii. Nie mieliśmy szczepionek, środków ochrony osobistej dla medyków, ani przygotowanych miejsc w szpitalach - trzeba było budować instalacje tlenowe i oddelegowywać medyków do pracy decyzją administracyjną, brakowało procedur i doświadczenia, a stosowane leki nie działały. Jednocześnie wirus był bardzo zaraźliwy i bezwzględny. W efekcie w szczytowym okresie (listopad 2020) liczba zgonów niemal podwoiła się w stosunku do lat poprzednich.
Późniejsze wzrosty wynikają z pojawiania się w Polsce kolejnych wariantów SARS-CoV-2:
-
- wariant brytyjski (marzec – maj 2021 r.),
- groźna Delta (listopad 2021 r. – styczeń 2022 r.)
- i wreszcie Omikron (luty – maj 2022 r.) oraz jego wariant BA5 (sierpień 2022 r.).
Innymi czynnikami modyfikującymi liczbę zgonów były nasze zachowania, przede wszystkim podróże: powroty na Święta (grudzień 2020 r.) i wyjazdy wakacyjne (sierpień 2022 r.). Z czasem zmarłych ubywało, gdyż część osób zaszczepiła się, a ci, którzy nie zdążyli tego zrobić i przechorowali, także nabywali odporność, choć ten proces wiązał się z ryzykiem śmierci na poziomie średnio 3 proc. chorych.
- omikronie porównywalnym z wirusem odry
Omikron okazał się być jednym z najbardziej zaraźliwych patogenów znanych ludzkości, porównywalnym z wirusem odry, jednak na szczęście wyraźnie mniej groźnym, związanym ze znacznie niższą śmiertelnością niż pierwotny wariant SARS-CoV-2, Alfa czy Delta. Zdecydowanie najwięcej zachorowań na COVID- 19 mieliśmy w styczniu - lutym 2022 r. (Omikron), jednak nie odbiło się to aż tak dramatycznie na liczbie zgonów. Szczepienia, instalacje tlenowe, leki i maseczki również stopniowo obniżały liczbę zmarłych w kolejnych miesiącach.
- zestawieniu: szczepienia a zgony z powodu COVID-19 w Polsce
Stopień zaszczepienia populacji wyraźnie odwrotnie koreluje z liczbą zgonów nadmiarowych, tych “powyżej średniej”. Wyraźnie widać tę zależność, gdy porówna się kraje europejskie, bo różnice między nimi są znacznie większe niż pomiędzy polskimi województwami.
Państwa „wyszczepione” w stopniu powyżej 70 proc. (Francja, Dania, Irlandia) odnotowały jedynie minimalny wzrost zgonów nadmiarowych. Kraje gdzie stopień ten był niższy niż 50 proc. (Rosja, Serbia, Bułgaria) odnotowały bardzo dużą liczbę zgonów nadmiarowych.
Polska należała do grupy pośredniej, z niestety relatywnie wysoką liczbą zgonów nadmiarowych. Wydaje się, że efekt ochrony przed zgonami wyraźnie nasila się po przekroczeniu 70-80 proc. zaszczepienia populacji. A wracając na nasze podwórko: Pomorze na tle innych województw jest liderem – wysokiego wyszczepienia mieszkańców i niskiej liczby zgonów nadmiarowych w trakcie pandemii. Wyrazy szacunku!
Szczepienia przeciwko COVID-19 są zalecane, a nie obowiązkowe (poza medykami) i każdy może samodzielnie podejmować racjonalne i emocjonalne decyzje o poddaniu się szczepieniu lub nie. W tym przypadku jednak to perspektywa populacyjna, z użyciem statystyki i dużych liczb, wskaże trafne, bezpieczniejsze dla nas rozwiązania. Perspektywa jednostkowego doświadczenia może być zwodniczo zbyt ograniczona. Ze szczerego serca i z czystym sumieniem sugeruję zaszczepić się - dlatego sam to zrobiłem i moi bliscy też.
Uniwersyteckie Centrum Kliniczne. Tu można wykonać bezpłatne testy na Covid-19
- czy przestaniemy chorować na COVID-19?
Wiemy już niestety, że nie da się wyeliminować całkowicie SARS-CoV-2, pozostanie z nami na zawsze - w łagodnej, nawracającej formie. Jako ludzkość również nauczyliśmy się wiele i wytworzyliśmy narzędzia obrony: testy, szczepionki, leki, maseczki, tlen i procedury. Oswoiliśmy pandemię i nie musimy już się jej obawiać.
Pouczającym jest przykład Chin i nawrotu zachorowań na COVID-19 tamże. Lockdown (po raz kolejny zarządzony w Chinach - red.) nie jest podstawowym narzędziem walki z pandemią, jest raczej dramatycznym wyrazem naszej bezradności – miał sens, gdy stanęliśmy twarzą w twarz z całkowicie nieznanym przeciwnikiem, miał nam wtedy kupić czas na przygotowanie się do obrony. Tę lekcję odrobiliśmy w Europie szybko i na czwórkę z plusem. Mamy już skuteczne narzędzia do w miarę normalnego funkcjonowania pomimo krążących wokół zakażeń SARS-CoV-2.
Jedynym hipotetycznym zagrożeniem byłoby pojawienie się zupełnie nowego wariantu wirusa, omijającego leki i szczepionki. Ale to byłaby już zupełnie nowa pandemia, wywołana nowym rodzajem wirusa i na razie nic nie wskazuje na to, aby miała nas dopaść w dającej przewidzieć się przyszłości.
- grypie i COVID-19: czy mamy podwójną epidemię?
W praktyce mamy obecnie “multi-demię”, a SARS-CoV-2 jest jedynie jej „mniejszościowym udziałowcem”. Prym wiodą grypa i RSV, które „otwierają drzwi” zakażeniom bakteryjnym w rodzaju Streptococcus pneumoniae (pneumokoki). Oddziały pediatryczne i internistyczne pękają dziś w szwach wypełnione tego typu pacjentami, ponieważ drobnoustroje te nadrabiają „zaległości” z ostatnich dwóch lat, gdy noszone przez nas maseczki utrudniały im przenoszenie się.
Niestety, oprócz dzieci znów ciężko chorują seniorzy, choć nadal jest to fala zachorowań nieporównanie łagodniejsza od COVID-19 sprzed dwóch lat. Te drobnoustroje krążyły również przed pandemią - warto zwrócić uwagę, że obecnie liczba zgonów wróciła do wartości obserwowanych w latach 2018/2019, również wtedy wyższych w miesiącach grudzień/styczeń niż lipiec/sierpień.
- szczepieniach przeciw grypie i pneumokokom
Od dawna dysponujemy już szczepionkami i lekami przeciwko grypie i pneumokokom, a szczepionka przeciwko RSV, po falstarcie w latach 60., jest dziś w końcowej fazie badań klinicznych. Mamy dziś nieograniczony dostęp do maseczek.
Morał: nie wystarczy mieć narzędzia do obrony przed i do walki z wirusami i bakteriami – trzeba jeszcze chcieć ich użyć. Lek na raka, nadciśnienie i cukrzycę również nie działa, leżąc na aptecznej półce…
Nowe szczepionki w punktach szczepień przeciw Covid-19
Ryzyko zgonu z powodu COVID-19 w grupie 80-latków jest około tysiąc razy większe niż u 20-latków
Prof. dr hab. Paweł Zagożdżon, kierownik Zakładu Higieny i Epidemiologii GUMed mówi o:
- długości życia w czasach pandemii COVID-19
Wiadomo, że największe ryzyko zgonu z powodu COVID-19 dotyczyło starszych grup wiekowych. Można mieć nadzieję, że obecnie obserwowane zgony nie dotyczą osób młodszych i długość życia w roku 2022 przestała się skracać tak jak to obserwowano w latach 2020-2021.
Skrócenie dalszego trwania życia w województwie pomorskim było wyraźniejsze w 2022 roku (-2,3 lata u mężczyzn oraz -2,1 u kobiet) niż w 2021 roku (-1,6 roku u mężczyzn oraz -0,9 roku u kobiet). Według kilka dni temu opublikowanego raportu „Sytuacja zdrowotna ludności Polski i jej uwarunkowania, 2022” województwo pomorskie, a w szczególności Sopot, Gdynia i powiat gdański należały do powiatów, w których doszło do najmniejszych spadków w zakresie długości życia w czasie pandemii. Potwierdza to zaobserwowaną na świecie zależność: COVID-19 i skutki walki z nim (bezrobocie i ograniczony dostęp do opieki medycznej innych specjalności) bardziej dotykał mniej uprzywilejowane grupy społeczeństwa, a Sopot i Gdynia należą przecież do najbogatszych miast w Polsce.
Nie zaobserwowano spadku umieralności ogólnej w 2021 r. w Polsce. Wg wspomnianego raportu: „W 2021 r. długość życia mężczyzn wynosiła 71,75 lat i była krótsza o 2,3 lat niż w poprzedzającym pandemię 2019 r., a w przypadku mężczyzn w wieku 65 lat była krótsza o 1,9 roku. Długość życia kobiet wynosiła 79,68 lat i była krótsza o 2,1 lat niż w 2019 r. (w wieku 65 lat uległa skróceniu o 1,7 roku). Mężczyźni bardziej ucierpieli w pierwszym roku pandemii (długość życia uległa skróceniu o 1,46 roku) niż w drugim (dalsze skrócenie o 0,86 roku) natomiast kobiety w obu latach ucierpiały w podobnym stopniu (długość życia uległa skróceniu odpowiednio o 1,04 i 1,03 roku).”
- wpływie szczepień na ryzyko zgonu z powodu COVID-19
Zdecydowana większość badań obserwacyjnych wskazuje na znaczące zmniejszenie ryzyka zgonu z powodu COVID-19 wśród osób „w pełni” zaszczepionych. Nie ma i raczej nie będzie solidnych danych badań z randomizacją na temat tego, jaka jest rola szczepień dla zmniejszenia umieralności ogółem. Badania kliniczne służące do zatwierdzenia szczepionek miały zbyt małą liczbę uczestników, aby uzyskać statystycznie wiążące dane w tym zakresie. Badania te wykazały 95 proc. zmniejszenie ryzyka zakażenia u osób zaszczepionych, a efektywność szczepionek w zapobieganiu zakażeniom, jak wykazały kolejne badania malała z czasem.
Z pewnością akcja szczepień, a także naturalna odporność po przechorowaniu COVID-19 przyczyniły się do wyhamowania dynamiki zakażeń i zgonów z tym związanych. Wg. raportu „Po przejściu fali wywołanej wariantem Omicron ponad 90 proc. osób miała kontakt z wirusem SARS-CoV-2 lub była szczepiona przeciw COVID-19.”
- kto powinien przyjąć czwartą dawkę szczepienia na COVID-19
Ryzyko zgonu z powodu COVID-19 bardzo znacząco różni się w zależności od wieku. W grupie 80-latków ryzyko jest ok. 1000 (!) większe niż w grupie 20-latków - wg danych z raportu za rok 2021 w grupie wieku > 85 lat umieralność z powodu COVID-19 wyniosła 1256 / 100 tysięcy, a grupie wieku 20-24 lata tylko 1,2 / 100 tys.!
Rekomendacja dotycząca szczepień powinna być kierowana do starszych grup wieku i chorych ze zwiększonym ryzykiem i chorobami towarzyszącymi. Pacjentom z immunosupresją czwarta dawka szczepienia jest bezwzględnie zalecana!
W świetle doniesień o, co prawda bardzo małym, zwiększeniu ryzyka zapalenia mięśnia sercowego w grupie młodych mężczyzn po podaniu szczepionki, przed sformułowaniem jednoznacznej rekomendacji należałoby zebrać więcej danych o korzyściach i ryzyku u zdrowych mężczyzn poniżej 30 roku życia (wg jednej z publikacji prawdopodobieństwo takiego powikłania wynosi poniżej 30 przypadków na 100 tys. zaszczepionych).
Wydaje się, że zagrożenie związane ze zwiększoną śmiertelnością COVID-19 mamy za sobą – właśnie dzięki szczepionkom i przechorowaniu przez większość społeczeństwa, w wyniku czego populacja uzyskała naturalną odporność. Śmiertelność związana z zakażeniem COVID-19 obecnie jest porównywalna z grypą, a nawet wg niektórych opracowań jest mniejsza niż grypie.
- racjonalnym myśleniu zamiast lockdownu
Jeśli chodzi o lockdown, tj. zamykania ludzi w domach, jego rola dla zapobiegania rozwojowi epidemii okazała się znikoma lub żadna i bez wpływu na umieralność ogólną. Natomiast długoterminowe skutki lockdownu okazały się bardzo szkodliwe dla ekonomii, zdrowia psychicznego, edukacji i opieki nad pacjentami z ryzykiem onkologicznym. Na obecnym etapie decyzja o lockdownie byłaby decyzją motywowaną tylko politycznie. Warto próbować myśleć o zakażeniach wirusami dróg oddechowych jako o typowej sezonowej sytuacji, z jaką ludzkość ma do czynienia jesienią i zimą w naszym rejonie świata.
- epidemii grypy w porównaniu z liczbą zachorowań z 2018 roku
Obecny wzrost liczby zachorowań na grypę jest faktycznie większy niż zwykle, ale nie powinien być traktowany jako nadzwyczajny, czyli pandemiczny. Wg autorów raportu: „W okresie szczytu sezonu epidemicznego, tj. jest najczęściej od stycznia do marca, zachorowania na grypę i choroby grypopodobne powodowały zawsze poważne przeciążenie systemu opieki zdrowotnej i stawały się główną przyczyną absencji chorobowej, generując olbrzymie koszty ekonomiczne i społeczne. W 2018 roku, w którym zarejestrowano największą w ostatnich trzech dekadach liczbę zachorowań, z porady lekarskiej w związku z grypą i infekcjami grypopodobnymi skorzystało w Polsce ponad 5 milionów osób”.
Jeśli w obecnym sezonie licząc już od początku września do końca 2022 r. zachorowań lub podejrzeń zachorowań na grypę było już 2,4 mln to do obserwowanej liczby w 2018 roku brakuje nieco więcej niż połowę. Sezonowy wzrost zachorowań na grypę czy nawet epidemiczny, bo większy niż zwykle, następuje zwykle w przeciągu trzech tygodni i kończy się po ośmiu tygodniach. Spodziewajmy się zatem wygaszenia tej fali epidemii do końca stycznia.