We wtorek, 2 kwietnia, minął tydzień od uruchomienia systemu roweru publicznego Mevo. W tym czasie system zaliczył dobową przerwę techniczną w niedzielę - z powodu rekordowego zainteresowania użytkowników, operator nie nadążał z ładowaniem baterii, które trwa ok. 3-4 godziny.
“Rekordowość” Mevo w porównaniu z dobrze już osiadłym warszawskim systemem Veturillo, którego operatorem również jest Nextbike Polska, rzeczywiście jest imponująca. W stolicy jest 5,5 tys. rowerów publicznych (w tym 110 sztuk ze wspomaganiem elektrycznym), które dziennie wypożyczane są między 10 a 30 tys. razy. Pierwszy etap Mevo to 1224 rowery, które odnotowują nawet 13 tys. wypożyczeń dziennie.
Zamiast jednego punktu ładowania na Stadionie Energa Gdańsk od soboty, 30 marca, działają dwa - z nowym w Ergo Arenie.
- Po przerwie w działaniu systemu udało nam się uzyskać bufor zapasu dodatkowych naładowanych akumulatorów. Zwiększamy nasze zasoby techniczne, od zeszłego tygodnia dwukrotnie wzrosła wydajność zarówno w ładowaniu, jak i w wymianie rozładowanych akumulatorów - mówi Marek Pogorzelski, rzecznik prasowy Nextbike Polska. - Na razie przyglądamy się, czy ten bufor wystarczy. Być może konieczne będzie dalsze wzmocnienie w tym zakresie. Nie możemy założyć, że w ciągu dnia nie będzie w ogóle rozładowanych rowerów na mieście, ale dążymy do tego by było ich jak najmniej. Naszym celem jest by na naładowany akumulator rower czekał maksymalnie kilka godzin.
Gdzie jest Mevo?
Tymczasem apetyt na Mevo wciąż rośnie:
- 30 marca liczba osób zarejestrowanych w systemie przekroczyła 40 tys.
- 3 kwietnia wzrosła do ponad 50 tys.
Na Facebooku ludzie prześcigają się w raportowaniu, komu udało się dotrzeć do pracy na Mevo, a kto odszedł z kwitkiem, albo już z pracy na rowerze nie wrócił, ponieważ w pobliżu albo nie było roweru, albo stały same rozładowane egzemplarze.
Na oficjalnym facebookowym profilu Mevo-Rower Metropolitalny ktoś zaproponował nawet, że będzie wyłączał podczas jazdy elektryczne wspomaganie, by oszczędzać baterie dla innych użytkowników.
Powstają też facebookowe nieoficjalne grupy “wsparcia” - jak Grupa Mevo|Trójmiasto - opinie, rozmowy, pomoc, która jak piszą jej założyciele “powstała z myślą, by łączyć mieszkańców trzech miast użytkujących rowery metropolitalne. Zachęcamy, by na grupie dominował dobry humor, każdy z nas wymieniał się doświadczeniami i udzielał pomocy innym użytkownikom, w wszelkich kwestiach dotyczących rowerów”.
I rzeczywiście, humoru tu nie brakuje, jeden z użytkowników przygotował Mevo-mem z dobrze znanym plakatem filmu dla dzieci:
Przysłowiowym już w Gdańsku miejscem kumulacji Mevo stała się stacja roweru publicznego pod Olivia Business Centre, gdzie parkuje codziennie ponad 70 jednośladów.
Komentarzy na temat tego zgromadzenia wciąż nie brakuje - złoszczą się zwłaszcza ci, którzy nie rozpoczynają pracy skoro świt i bezskutecznie poszukują rowerów pod domem w późniejszych godzinach.
- Zgodnie z umową operator raz na dobę dokonuje relokacji, czyli proporcjonalnego rozmieszczenia rowerów na stacjach, dzieje się to między godz. 3 a 5 rano - tłumaczy Dominik Makurat, specjalista ds. promocji projektu System Roweru Metropolitalnego w Stowarzyszeniu Obszar Metropolitalny Gdańsk-Gdynia-Sopot. - Warto pamiętać, że na razie korzystamy z 30 proc. systemu, kiedy dojdzie jeszcze 70 proc. rowerów, nie będzie problemu z brakiem Mevo w późniejszych godzinach.
4 kwietnia, w czwartek, o godz. 9.00 zapraszamy do oglądania programu na żywo "Wszystkie Strony Miasta" na portalu gdansk.pl. Naszym gościem będzie m.in. Michał Glaser, dyrektor Obszaru Metropolitalnego Gdańsk-Gdynia-Sopot. Program poprowadzi red.Marek Wałuszko. |
Mamy 30 proc., a gdy nadejdzie 100?
W świetle obecnych problemów z obsługą 30 proc. floty nasuwa się pytanie, jak będzie działało Mevo, gdy osiągnie ostateczną liczbę 4080 rowerów?
- Projektując działania dla całego systemu metropolitalnego z jednej strony uwzględniamy obecne statystyki, ale przewidujemy, że zainteresowanie Mevo w sezonie letnim będzie jeszcze wyższe z uwagi na ruch turystyczny w Trójmieście - odpowiada Marek Pogorzelski. - Doświadczenia, które zbieramy w pierwszych dniach funkcjonowania Mevo, są bezcenne, w Europie nie ma drugiego tak dużego, w pełni wspomaganego elektrycznie systemu roweru publicznego.
Użytkownicy Mevo zgłaszają także problemy z działaniem aplikacji, która nie zawsze lokalizuje najbliższe użytkownikowi rowery i zdarza jej się błędnie naliczać opłaty.
- System wciąż się kalibruje. Z każdego trafiającego do nas zgłoszenia wyciągamy wnioski, w jednostkowych przypadkach problemy są rozwiązywane na bieżąco, jeśli jakieś kwestie się powtarzają, rozważamy wprowadzenie zmian - odpowiada rzecznik Nextbike.
- Jeśli chodzi o kalibrację systemu informatycznego, jesteśmy wyrozumiali, Mevo to nowatorski, duży projekt i nie wszystko można było przewidzieć podczas testów - zaznacza Dominik Makurat. - Jednak sprawność rowerów to problem logistyczny, a nie technologiczny i póki co odbiega od naszych oczekiwań. Zgodnie z umową 98 proc. rowerów w systemie musi być sprawnych, a na usunięcie zgłoszonych usterek operator ma 12 godzin. Tymczasem pojawiły się już niestety akty wandalizmu wobec Mevo: rowery z pociętymi oponami, wyrwanymi nóżkami, o-lockami, koszami… Przyglądamy się bacznie działaniom Nextbike, na bieżąco wysyłamy wskazówki i zastrzeżenia. Jeśli skuteczność systemu nie poprawi się w najbliższym czasie, zastosujemy kary za niedotrzymywanie warunków umowy.
Póki co Obszar Metropolitalny Gdańsk-Gdynia-Sopot wymierzył jedną karę wobec operatora - 900 tys. zł za niedotrzymanie terminu uruchomienia pierwszego etapu Mevo.