Magiczne opowieści, ogień i emocje – FETA 2025 przeszła do historii
Spotkanie Społecznego Komitetu Wsparcia Budowy Metropolitalnej Opery Bałtyckiej w Gdańsku z udziałem władz samorządowych, które odbyło się w poniedziałek, 14 lipca, we foyer Opery Bałtyckiej, można uznać za jedno z najważniejszych wydarzeń wokół planowanej inwestycji. Po trwających osiemdziesiąt lat (!) dyskusjach, publicznie ogłoszono wskazaną przez ekspertów i wybraną przez Komitet lokalizację nowej siedziby.
Historyczny moment. Dokumentacja trafi do muzeum
- Jesteśmy w wyjątkowym, historycznym momencie – podkreślił Zbigniew Canowiecki, przewodniczący Społecznego Komitetu Wsparcia Budowy Metropolitalnej Opery Bałtyckiej w Gdańsku. - Mówię o historycznej chwili także dlatego, ponieważ wszystkie prezentowane dzisiaj materiały oraz podpisane dokumenty przekazane zostaną Muzeum Gdańska, które przygotowuje wystawę prezentującą historię wszystkich projektów i założeń projektowych nowej siedziby opery w Gdańsku po 1945 roku. Jestem przekonany że nasz projekt będzie zrealizowany i zamknie smutną historię niezrealizowanych marzeń naszych poprzedników.
Jest na to szansa, bo podczas spotkania udało się zrealizować dwa ważne działania: podjęto uchwałę, rekomendującą wskazaną przez zespół ekspercki lokalizację, a władze samorządowe województwa pomorskiego i miasta Gdańsk podpisały list intencyjny.
- Bardzo dziękuję za tę ciężką pracę, która została wykonana przez Komitet. Poza tym, że jesteśmy marzycielami, jesteśmy także praktykami, i wiemy, że idee muszą się zderzać z praktyką – powiedziała prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. - Nasze doświadczenie budowy różnych instytucji kultury - choćby w Gdańsku: Europejskie Centrum Solidarności, Muzeum II Wojny Światowej czy Gdański Teatr Szekspirowski, jest po to, żebyśmy wyciągali wnioski - co chcemy zrobić podobnie, a co inaczej, co się sprawdza, a co nie. Cieszę się, że doszliśmy do porozumienia.
Radości nie krył także dyrektor Opery Bałtyckiej w Gdańsku Romuald Wicza-Pokojski: - Z wielką pokorą i drżeniem w głosie stoję przed państwem. To jest z pewnością historyczny moment - dowodem tego jest też obecność dyrektora Włodzimierza Nawotki. Wszyscy tu jesteśmy na chwilę, a z pewnością dyrektorzy, ale to co możemy zrobić, to zostawić bardzo wyraźny ślad naszej obecności oraz tworzyć to, żeby ten nasz świat i nasza społeczność dla przyszłych pokoleń mogła być lepsza niż ta, którą my zastaliśmy. Nie ma takich przymiotników, których mógłbym użyć teraz na opisanie tego, co odczuwam, i myślę, że nie jestem sam w tych odczuciach. W nawiązaniu do Baltic Opera Festivalu i naszego plakatu, chyba należy wspomnieć słowa Armstronga - to prawdopodobnie jest zwykły i mały krok nasz, ale na pewno bardzo wielki dla całej naszej społeczności. Dziękuję.
Jednak nie stocznia. Powrót do pierwotnego pomysłu
Zaskoczeniem dla części osób interesujących się w ostatnich latach losami przyszłej opery, może okazać się wybrane pod inwestycję miejsce. Zespół Doradców Gospodarczych przy Rektorze Politechniki Gdańskiej jako teren dla lokalizacji Metropolitalnej Opery Bałtyckiej w Gdańsku, zarekomendował Marszałkowi Województwa Pomorskiego Plac Zebrań Ludowych, położony w Gdańsku przy al. Zwycięstwa. I choć ta lokalizacja, w bezpośrednim sąsiedztwie Bramy Oliwskiej, była brana pod uwagę, największe nadzieje pokładano w terenach Stoczni Cesarskiej.
W Gdańsku jak w Kopenhadze? Wraca projekt Metropolitalnej Opery Bałtyckiej
- Wyspecjalizowane zespoły ekspertów wykonywały badania potencjalnych lokalizacji, których „przewinęło się” naprawdę sporo, w różnych częściach miasta, także na jego obrzeżach. Wielkość działki to jest sprawa podstawowa - opera wymaga naprawdę sporej przestrzeni. Po drugie własność działki. Jeżeli to jest działka w stu procentach prywatna, to koszta ogromnie rosną. Po trzecie, bardzo istotna kwestia, to jest kwestia logistyczna. Opera musi być w miejscu, do którego można się dostać, także komunikacją miejską. Wszystkie te elementy musieliśmy wziąć pod uwagę. Ostatecznie wróciliśmy do lokalizacji, która się przyjęła od samego początku - Placu Zebrań Ludowych - tłumaczy Władysław Zawistowski, dyrektor Departamentu Kultury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego.
Kiedy pierwsza premiera w nowej operze?
Choć to ważny krok w stronę budowy nowej opery, zanim przyjmie ona pierwszy artystów i widzów, upłynie kilka lat. Jeśli wszystko poszłoby zgodnie z planem, to Metropolitalna Opera Bałtycka zaprosiłaby na pierwszą premierę w 2032 roku. Ale zarówno samorządowcy, jak i organizatorzy instytucji są bardzo ostrożni. I zalecają cierpliwość.
- Najpierw musi nastąpić uchwalenie Planu Ogólnego Miasta Gdańska, później nowego planu zagospodarowania samego Placu Zebrań Ludowych. Dopiero wtedy będziemy mogli myśleć o projektowaniu – mówi prezydent Aleksandra Dulkiewicz.
Zaledwie siedem lat to i tak bardzo optymistyczny scenariusz, bo w Polsce są opery, które powstawały 30 lat, a i tak nie był to rekord. Najszybciej zbudowano Operę Szczecińską, bo w zaledwie dwa lata. Tylko, że sama budowa, także w przypadku Metropolitalnej Opery Bałtyckiej, będzie najmniej problematyczna – najbardziej czasochłonne będą prace, które umożliwią rozpoczęcie inwestycji już na placu budowy.
Doskonale o tym wie wspomniany były dyrektor Opery Bałtyckiej Włodzimierz Nawotka. – Jestem niezwykle wzruszony, że doszło do tego, że po wielu meandrach idea budowy Opery Bałtyckiej na Placu Zebrań Ludowych zostanie zrealizowana. Jestem wzruszony, że dane mi było dożyć tej chwili – przynajmniej gdy dokumenty zostały podpisane. Życzę pani prezydent i panu marszałkowi dużo zdrowia, żebyście doprowadzili to do końca i dożyli jeszcze pierwszej premiery.
Trzy sceny, sale warsztatowe i kongresowe
Jaka ma być Metropolitalna Opera Bałtycka?
- Dwie sale widowiskowe: duża scena przeznaczona do spektakli operowych, baletowych, koncertów, oraz scena kameralna – wielofunkcyjna, dla repertuaru opery, ale także dla różnorodnych wydarzeń artystycznych, z uwzględnieniem np. festiwali progresywnych – mówi zastępczyni dyrektora Opery Bałtyckiej w Gdańsku Magdalena Zabłotna.
Jak podkreśla, dzięki dwóm scenom, liczącym 700 i 1200 miejsc, instytucja będzie mogła zapewnić wysoką frekwencję, co za tym idzie, zwiększy się rentowność budynku. To jednak nie koniec zaplanowanych przestrzeni – organizatorom marzy się jeszcze bowiem trzecia scena, zewnętrzna, w formie amfiteatralnej. Co poza tym?
- Sale prób i edukacyjne, gdzie będą się odbywać m.in. profesjonalne warsztaty scenograficzne i kostiumowe. Do tego sale kongresowe i konferencyjne wyposażone w nowoczesną infrastrukturę, umożliwiające organizację targów. Nowy budynek będzie przestrzenią otwartą, miejscem spotkań, dostępnym nie tylko dla artystów, ale także dla społeczności lokalnej. Będzie obiektem spełniającym wszystkie niezbędne w dzisiejszych czasach potrzeby, wyposażonym w zautomatyzowaną technologię sceny i zaplecze, dostępnym, komfortowym i bezpiecznym, przyjaznym środowisku, i przede wszystkim żywym, funkcjonującym przez cały rok jako centrum kultury, edukacji i wydarzeń. Chcielibyśmy, aby to był budynek-ikona – dodaje Magdalena Zabłotna.