Uczniowie trzech klas V Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Żeromskiego w Gdańsku, którzy zdawali maturę w szkolnej auli w 1951 roku, spotkali się po 65 latach w tym samym miejscu. Jest to pierwszy rocznik uczniów Piątki po wojnie. Naukę rozpoczęli w 1945 roku w tutejszym czteroletnim gimnazjum, kontynuując ją w dwuletnie liceum (tak był zorganizowany ówczesny system edukacji).
- Większość absolwentów naszej szkoły czuje się z nią związana, ale więź tych najstarszych roczników z Piątką jest szczególnie mocna - twierdzi Elżbieta Piszczek, dyrektorka V LO. - Regularnie spotykają się tutaj, wspominają nauczycieli, dawne miłości i uczniowskie szaleństwa.
W przygotowaniu i prowadzeniu spotkania najstarszych uczniów Piątki (odbyło się 10 czerwca) udział wzięła grupa jej najmłodszych uczniów - klasa I b. Młodzież przygotowała dla gości “Świadectwa prawdziwej dojrzałości” - z wynikiem 100 proc. ze wszystkich maturalnych przedmiotów, do złudzenia przypominające dzisiejsze dokumenty wydawane przez Okręgową Komisję Egzaminacyjną. Każdy maturzysta sprzed 65 lat otrzymał również tarczę szkoły.
Marcin Wieczorek, uczeń V LO i “nadworny” pianista szkoły zagrał dla absolwentów wiązankę utworów z lat ich młodości.
- Ciągle mam wrażenie jakby matura była wczoraj, siedziałam tu, na środku sali... Lata spędzone w Piątce to moje najprzyjemniejsze wspomnienia - opowiada wzruszona Krystyna Augustyniak (z domu Lupa), uczennica żeńskiej klasy sprzed 65 lat. - Kiedy byliśmy młodzi, nie docenialiśmy ogromnej wartości naszej wspaniałej szkoły. Dzisiejszym uczniom mówię, żeby szanowali swoje liceum i doceniali ten okres w życiu, który tu spędzają.
Po maturze Krystyna Augustyniak ukończyła Akademię Medyczną w Gdańsku i przez 45 lat pracowała jako pediatra rejonowy w Sopocie.
Zapytana o to, jak udało się utrzymać szkolne więzi przez tyle lat, odpowiada krótko: - Lata pięćdziesiąte to były ciężkie czasy. A im gorsze czasy, tym bardziej ludzie trzymają ze sobą.
Jerzy Nagler, koordynator absolwenckiego spotkania, uważa, że przyjaźni ze szkolnej ławy udało się utrzymać dzięki wspaniałym nauczycielom.
- Do dziś wspominam z sentymentem panią Wandę Rogińską, która była doskonałą nauczycielką matematyki i Jacka Nejmana, studenta ostatniego roku chemii na Politechnice Gdańskiej i jednocześnie naszego chemika, który doprowadził do tego, że zrozumieliśmy ten przedmiot - mówi Jerzy Nagler. - Pamiętam wybuchy przeprowadzane w szkolnej pracowni chemicznej... Te dwa przedmioty - matematyka i chemia były podstawą, jeśli ktoś chciał dostać się na medycynę, czy też na politechnikę. A że dobrze nas ich nauczono - większość wybrała właśnie te uczelnie. Nadal więc kontynuowaliśmy nasze znajomości.
Jerzy Nagler po maturze wybrał studia na Wydziale Chemicznym PG i przez całe życie pracował w zawodzie, przez kilkanaście lat także jako wykładowca macierzystej politechniki.
- Myślę, że nasza wieloletnia więź jest dowodem na słuszność tezy wypowiedzianej kiedyś przez Romana Polańskiego: że najlepsze przyjaźnie to te, które zostały zawarte między 12 a 18 rokiem życia. Bo to są czyste więzi, w późniejszym wieku już inne względy zaczynają odgrywać rolę w nawiązywaniu znajomości - dodaje absolwent Piątki.
Najbardziej znaną absolwentką V LO z pierwszego powojennego rocznika jest Zofia Czerwińska, aktorka znana m.in. z serialu “Alternatywy 4” (brawurowa rola Zofii Balcerkowej). Brała udział w spotkaniu, które odbyło się w 60. rocznicę matury. Tym razem nie mogła przyjechać, ale zadzwoniła do koleżanek i kolegów w trakcie uroczystości.