Dzień Kobiet. Poznaj żeńską stronę miasta według serwisu „Gdańsk w liczbach”
Marta Frej jest gdynianką z Częstochowy, zaangażowaną społecznie animatorką kultury, malarką, rysowniczką, ilustratorką i twórczynią prowokacyjnych memów, które przyniosły jej szeroką rozpoznawalność, a nawet nagrody.
W Dniu Kobiet, 8 marca, w rozmowie z Agnieszką Michajłow w programie „Jestem z Gdańska” opowiadała m.in. o swojej twórczości, prawach kobiet i o tym, czy potrzebna jest nam w Polsce rewolucja.
Marta Frej o swojej twórczości
- Myślę, że pokazuję wszystko, co mam w sobie. Czasami są więc głównie lęki i wściekłość, czasami jest nadzieja. Na pewno czasy są teraz takie, że coraz trudniej mieć nadzieję i trochę o nią muszę walczyć. Wcześniej ta nadzieja przychodziła sama do mnie, przebiegała, machając ogonem. Teraz jest tak, że to muszę biegać po całej dzielnicy, nawoływać ją i jej szukać, i opiekować sie sobą, żebym była na tyle w dobrej formie, żeby ta nadzieja się odnalazła.
Prawa kobiet
- Bardzo kiepsko jest z tymi prawami kobiet. Mam wrażenie, że się cofamy i wszystkie to czujemy. Nadzieję są kobiety, nie tylko młode, które nie mają nie mają wyjścia i im bardziej są spychane do narożnika, tym bardziej muszą walczyć o siebie.
ZOBACZ GRAFIKI I MEMY MARTY FREJ
Czy Polkom potrzebna jest rewolucja?
- Z wiekiem coraz bardziej się boję rewolucji, dostrzegam coraz więcej jej ciemnych stron - tego, że nie do końca jesteśmy pewne, co będzie po rewolucji, i kto na niej zyska, a kto straci. Pierwsza francuska feministka i działaczka Olympe de Gouges pod wpływem „Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela”, po rewolucji, napisała „Deklarację Praw Kobiety i Obywatelki” i straciła za to głowę. Musimy pamiętać, że rewolucja zawsze niesie krwawe ofiary. Wolałabym, żeby to była „szybka ewolucja”.
Prawa kobiet znowu zeszły na drugi plan
- Od czasów czarnych protestów wydarzyła się rzecz straszna, wojna tuż za naszymi granicami, która zmieniła wszystko. Niestety jest tak, że jak się wydarzają takie wielkie, straszne rzeczy, to zawsze najbardziej cierpią na tym te grupy, które są najbardziej narażone na dyskryminację. I po raz kolejny kobiety, problemy kobiet, prawa kobiet, walka kobiet zeszły na drugi plan. Kobiety, które wyszły na ulicę, teraz opiekują się uchodźczyniami i uchodźcami, dziećmi. Wykonują ogromną, jak zwykle niewidzialną, nieodpłatną pracę, która też ratuje świat.
O referendum w sprawie aborcji
- Jak bardzo irracjonalnym pomysłem byłoby, gdybym zaproponowała teraz, żebyśmy zrobili referendum na temat tego, czy jeden pan z drugim mają przez 9 miesięcy nosić muszkę na przykład. W XXI wieku proponowanie referendum pod tytułem „do kogo należy moje ciało” jest dosyć dziwnym pomysłem.
Nadzieja w młodych
- Znajduję nadzieję w młodych ludziach, którzy w tej chwili może nie są zainteresowani nawet polityką, bo polityka ich głęboko rozczarowała, jest dla nich niezrozumiała, śmieszna i żałosna. Ale w jakiś sposób, przez to, że młode kobiety, i nie tylko one, coraz bardziej są świadome siebie, swoich potrzeb. Coraz mniej godzą się na pewne konwenanse i coraz swobodniej korzystają ze swoich praw. Mam nadzieję, że takie osoby zmienią tę politykę, i że ta polityka będzie kiedyś inna niż ta, którą stworzyliśmy.
O czym marzą młodzi ludzie? Przede wszystkim chcą być wysłuchani. RECENZJA „Klisz”
Obejrzyj cały program „Jestem z Gdańska” z Martą Frej
