Mariupol - coraz gorsza sytuacja mieszkańców. Świat poruszony śmiercią małego dziecka
Wiadomość o zbombardowaniu szpitala przez rosyjskie wojska władze miasta Mariupola przekazały w środę po południu, 9 marca. Placówka miała zostać “całkowicie zniszczona", w wyniku ataku rannych zostało 17 osób, w tym kobiety rodzące. (W czwartek rano podana została informacja, że trzy z tych osób zmarły - w tym jedno dziecko).
"Ostrzały trwają. Prawie 3 tysiące noworodków wkrótce nie będzie mieć leków i jedzenia" - napisał w mediach społecznościowych Dmytro Kuleba, minister spraw zagranicznych Ukrainy.
"Świat ma działać natychmiast! Rosyjscy barbarzyńcy mają zakończyć wojnę przeciwko cywilom i dzieciom!" - zaapelował.
TEREN SZPITALA PO BOMBARDOWANIU:
Już po bombardowaniu ukraińska agencja UNIAN podała, że w kierunku oblężonego Mariupola zmierza rosyjska kolumna wojskowa. Wokół miasta toczą się zacięte walki.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński opublikował na Facebooku wpis z nagraniem zniszczonej placówki. "Ludzie, dzieci są pod gruzami" - napisał. "Jak długo jeszcze świat będzie współwinny ignorowania terroru? Zamknijcie niebo już teraz! Zatrzymajcie zabójstwa!" - dodał.
Mariupol znajduje się nad Morzem Azowskim, niedaleko wschodniej granicy Ukrainy z Rosją. W chwili rozpoczęcia wojny miasto liczyło 540 tys. mieszkańców. Ile osób znajduje się obecnie w okrążeniu? Według szacunków, co najmniej 300 tysięcy, być może nawet 400. Ludzie kryją się w piwnicach i schronach. Są bez wody pitnej, elektryczności i ogrzewania, nie mają też łączności telefonicznej i internetu. Wszystko to jest skutkiem celowego niszczenia przez Rosjan infrastruktury miasta przy pomocy ognia artylerii i ataków rakietowych. Międzynarodowa organizacja Lekarze Bez Granic już pod koniec ubiegłego tygodnia stwierdziła, że w Mariupolu panuje stan klęski humanitarnej.
W sobotę i niedzielę próbowano przeprowadzić ewakuację mieszkańców w kierunku kontrolowanego przez wojska ukraińskie Zaporoża. Rosjanie wyrazili na to zgodę po rozmowach ze stroną ukraińską, ale zaczęli ostrzał łamiąc przy tym czasowe zawieszenie broni i ostatecznie uniemożliwili wyprowadzenie mieszkańców z Mariupola. Tak było w sobotę i niedzielę. Następnie Rosjanie poinformowali, że ewakuacja będzie możliwa, pod warunkiem, że ludność zostanie skierowana na rosyjską stronę. Według komentatorów świadczy to o zamiarze wykorzystania sytuacji przez kremlowską propagandę.
W środę po południu zastępca mera Mariupola Serhij Orłow poinformował, że od początku inwazji w mieście zginęło co najmniej 1200 osób.