Uroczystości rozpoczęły się o godz. 9.00 mszą świętą z poświęceniem sztandaru w Kościele pw. Św. Rafała Kalinowskiego w Gdańsku-Złotej Karczmie. Szkoła otrzymała sztandar, ufundowany przez Radę Rodziców oraz sponsorów i mieszkańców dzielnicy (placówka mieści się przy ul. Majora Słabego 6). Udział w uroczystości wziął zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki społecznej Piotr Kowalczuk.
Rada Miasta Gdańska podjęła uchwałę w sprawie nadania Szkole Podstawowej nr 7 imienia majora Mieczysława Słabego podczas listopadowej sesji na wniosek Samorządu Uczniowskiego, Rady Pedagogicznej i Rady Rodziców. W uzasadnieniu czytamy: „Wybór tej postaci wynika ze świadomości ogromnej roli, jaką w kształceniu młodego człowieka pełnią autorytety, ideały i wychowanie. Inspiracją wyboru jest nazwa ulicy, przy której znajduje się Szkoła Podstawowa nr 7. Poznawszy drogę życiową i wartości, jakimi kierował się Mieczysław Słaby, uczniowie opowiedzieli się za tym, by został on patronem szkoły”.
O tym, kim był mjr opowiada nam Andrzej Drzycimski.
Sebastian Łupak: Kim był major Mieczysław Słaby?
Andrzej Drzycimski, autor monografii “Westerplatte”: Ówczesny kapitan Mieczysław Słaby był lekarzem załogi Westerplatte. Przybył tam 4 sierpnia 1939 roku, w ostatnich dniach pokoju. Został przewieziony wraz z podporucznikiem Zdzisławem Kręgielskim holownikiem z Gdyni z portu wojennego. Zameldowali się u komendanta, majora Henryka Sucharskiego. Słaby miał przygotować szpital na Westerplatte. Było mało czasu, szybko składano dodatkowe zamówienia. Ostatnie zamówienie, które miało być wzmocnieniem szpitala polowego, miało przejechać koleją na Westerplatte. Były tam urządzenia medyczne, łącznie ze stołem operacyjnym. Niestety, ten transport 23 sierpnia został zatrzymany na Przeróbce. Niemcy skonfiskowali cały sprzęt, więc Westerplatte nie miało zaplecza medycznego.
Czym zajmował się Słaby w czasie ataku Niemców?
- Opieką nad rannymi i operacjami w warunkach bardzo prymitywnych. Nie było narzędzi, nie było nici lekarskich. Najcięższe rany, szczególnie u porucznika Leona Pająka, Słaby szył w prymitywny sposób: łącząc mięśnie spinaczami albo nożyczkami do paznokci. Prowizorka. Jak ci nasi ranni znaleźli się w gdańskim szpitalu, to niemieccy lekarze byli zdumieni, jaką techniką Słaby potrafił operować.
Później został jeńcem, jak inni z Westerplatte...
- Zabrano ich z Gdańska do obozu jenieckiego Stalag IA Stablack na poligonie pod Królewcem. Stamtąd rozsyłano ich do innych obozów na terenie Rzeszy i po Europie. Ale Słabego zatrzymano na miejscu - stał się lekarzem obozowym. Wyzwolenie przyszło ze strony Armii Czerwonej.
I wtedy ze stalagu wrócił do Przemyśla?
- Bo to było jego miasto rodzinne. Zgłosił się tam do miejscowego urzędu wojskowego, który zarejestrował go jako oficera. Szybko awansował na majora, był lekarzem Straży Granicznej. Miał też praktykę medyczną w mieście. Był popularny, lubiany.
Szczęście nie trwało długo...
- 1 listopada 1947 roku do jego mieszkania przyjechał gazik. Żołnierz powiedział, że ma rozkaz zgłosić się do komendanta. Słaby wsiadł w mundurze, zabrał nawet apteczkę, bo niby ktoś miał być chory. Ale zamiast do garnizonu, zawieziono go do Informacji Wojskowej. Tam zaczęło się brutalne, tragiczne torturowanie, Później przewieziono go do Krakowa. W tym celu w Przemyślu zamknięto cały dworzec! On zakapturzony, przeprowadzony do wagonu. W Krakowie ponownie był maltretowany. Umierający, został przekazany szpitalowi wojskowemu, gdzie parę dni później wycieńczony, pobity, umarł 15 marca 1948.
O co właściwie go oskarżono?
- O zdradę tajemnicy wojskowej i wspieranie organizacji podziemnych. Kłamstwa!
Gdzie go pochowano?
- Bez udziału rodziny w bezimiennym grobie. Na szczęście jedna z sióstr, pielęgniarek, poprosiła, żeby na krzyżu wypalić jego nazwisko. No i wypalono. Dzięki temu wiadomo, gdzie go pochowano. Jego rodzina była później prześladowana. Do jego brata do mieszkania codziennie przez kilka tygodni przychodził ubek, siedział w milczeniu, obserwował godzinami życie rodzinne. Brat nie wytrzymał: wyjechał, zmienił nazwisko. Siostra do ostatnich chwil życia walczyła o dobrą pamięć po bracie. Ubecja wprowadziła jednak w obieg fałszywe informacje o nim, do tego stopnia, że sami westerplatczycy nie rozmawiali o Słabym. Praktycznie nie istniał w powojennej pamięci. Próby rehabilitacji próbowano rozpocząć w latach 80., ale było to trudne, bo właściwie nie zachowały się dokumenty. Tylko dzięki notatkom jednego z historyków udało się odtworzyć te zdarzenia, bo materiały wcześniej ginęły. Udało się w końcu, w wolnej Polsce, Słabego zrehabilitować. Pośmiertnie otrzymał też order Virtuti Militari. A na jego grobie w Krakowie jest pomnik.
To dobrze, że gdańskiej szkole nadano jego imię?
- Doskonale. Słaby był tragicznie związany z Gdańskiem. Ale też była to postać młodzieżowa: sportowiec, harcerz. Był drużynowym, uprawiał lekką atletykę, skończył medycynę. Był tam bardzo lubiany i popularny. Świetny materiał na patrona szkoły.