• Start
  • Wiadomości
  • Lwów. Drugi atak rakietowy Rosjan. Ukraińskie władze apelują, żeby nie publikować zdjęć

Lwów. Drugi atak rakietowy Rosjan. Ukraińskie władze apelują, żeby nie publikować zdjęć

Atak nastąpił w sobotę (26 marca) około godziny 18. czasu polskiego. Słychać było trzy eksplozje. Według mera Lwowa, Andrija Sadowego, pociski uderzyły w zbiorniki paliwa, a czas i miejsce ataku nie były przypadkowe: - W taki sposób agresor przesyła “pozdrowienia" dla prezydenta Bidena, który przebywa obecnie w Polsce. 
26.03.2022
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Komunikat zilustrowano zdjęciem dymu, co podpowiada, że fotografie i materiały filmowe nie powinny zawierać widoku budynków, wzniesień i innych charakterystycznych miejsc, na podstawie których rosyjscy wojskowi mogliby się zorientować w topografii terenu, co z kolei umożliwiłoby ocenę skutków ostrzału
Lwów jest miastem zaprzyjaźnionym z Gdańskiem. Po sobotnim ataku rakietowym, komunikat ukraińskich władz zilustrowano zdjęciem dymu, co podpowiada, że fotografie i materiały filmowe nie powinny zawierać widoku budynków, wzniesień i innych charakterystycznych miejsc, na podstawie których rosyjscy wojskowi mogliby się zorientować w topografii terenu, co z kolei umożliwiłoby ocenę skutków ostrzału
Верховна Рада України

 

Słowa mera Sadowego to interpretacja, ale jak najbardziej uzasadniona. Lwów znajduje się zaledwie 80 kilometrów od granicy z Polską. Na godzinę 18. zaplanowany był początek przemówienia Joe Bidena na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie. Ostatecznie publiczne wystąpienie prezydenta USA opóźniło się o prawie pół godziny, ale Rosjanie nie mogli tego przewidzieć.

 

 

Pociski, którymi Rosja zaatakowała w sobotę cele we Lwowie, najprawdopodobniej wystrzelone zostały z okrętu podwodnego, znajdującego się na Morzu Czarnym, w rejonie Sewastopola. Podobnie było tydzień temu, gdy pociski balistyczne zniszczyły zakład naprawy samolotów przy lwowskim lotnisku. 

 

 

Tym razem celem ataku rakietowego były duże magazyny paliwa, znajdujące się w rejonie wieży telewizyjnej we Lwowie. Eksplozje nastąpiły tuż po tym, jak w mieście rozległy się dźwięki alarmu przeciwlotniczego. Rannych zostało pięć osób. Kłęby czarnego dymu widać było w okolicy wieży telewizyjnej, nad gęsto zamieszkaną dzielnicą. 

Domy mieszkalne nie ucierpiały. W pobliżu miejsca eksplozji znajduje się szkoła - fala uderzeniowa wybiła tam szyby w oknach. Budynek był w tym czasie pusty.

Podczas konferencji prasowej Andrij Sadowy poinformował, że do 25 lutego usunięto ze Lwowa obiekty infrastruktury wojskowej. - Tak naprawdę agresor mierzy w cywilów - powiedział mer Lwowa.

Władze Ukrainy, w tym ukraiński parlament, apelują, by nie rozpowszechniać zdjęć i filmów dokumentujących rosyjskie ataki. Materiały wizualne dostępne w mediach, a także mediach społecznościowych, mogą bowiem być podpowiedzią dla rosyjskiego wojska i w rezultacie ułatwiać ocenę, czy należy powtórzyć ostrzał. Komunikat w tej sprawie brzmi następująco:

"!! Drodzy dziennikarze !! 

Zwracamy się do mediów ukraińskich i zagranicznych.

Rząd Ukrainy wzywa do niepublikowania i nie nadawania zdjęć lub filmów z dokładnymi miejscami uderzenia pocisków w momencie ich eksplozji lub zaraz po.

!! ️ W przeciwnym razie - pomagacie armii Federacji Rosyjskiej w ataku na Ukrainę, ponieważ mimowolnie możecie podpowiadać, czy i na ile atak się powiódł".   

 

Komunikat zilustrowano zdjęciem dymu, co podpowiada, że fotografie i materiały filmowe nie powinny zawierać widoku budynków, wzniesień i innych charakterystycznych miejsc, na podstawie których rosyjscy wojskowi mogliby się zorientować w topografii terenu, co umożliwiłoby ocenę skutków ostrzału. 

Niedawno głośno było o zbombardowaniu przez Rosjan gmachu Teatru Dramatycznego w Mariupolu, gdzie w podziemiach schroniło się ponad 1000 osób. Kilkadziesiąt godzin wcześniej w Internecie pojawił się filmik, w którym pokazano złą sytuację koczujących tam ludzi i apelowano o jak najszybsze przeniesienie ich gdzie indziej. Według komentatorów, filmik mógł być podpowiedzią dla rosyjskich wojskowych, którzy wydali rozkaz ataku lotniczego na to miejsce.

TV

Zamach na Kutscherę. Dekonstrukcja mitu. Waldemar Stopczyński