Po pierwszej połowie meczu:
- strzały na bramkę rywala - 12 do 2 na korzyść Legii Warszawa
- strzały celne - 7 do 1 na korzyść Legii
- posiadanie piłki - 56 proc. do 44 proc. na korzyść Legii
- celność podań na porównywalnym poziomie - 78 proc. Legia i 77 proc. Lechia
- dystans wybiegany przez drużyny też porównywalny - 56,82 km Legia i 56,60 km Lechia
Gospodarze dominowali. Lechia rzadko wychodziła ze swojej połowy, głównie broniła się. Miała sporo szczęścia, ale i pecha w kluczowym momencie.
W 29. minucie Lechia ruszyła do ataku. Obrońca gospodarzy, Mateusz Wieteska, wybił piłkę daleko przed siebie, na połowę gdańszczan. I zrobiła się z tego klasyczna kontra. Piłka wysoko skozłowała, głową chciał ją wybić Marco Maloca, ale przegrał pojedynek z prawoskrzydłowym Legii, Pawłem Wszołkiem. Ten wbiegł z piłką w pole karne i strzelił płasko, między nogami interweniującego bramkarza gdańszczan, Dusana Kuciaka. Było 1:0 dla gospodarzy.
Legia nieco później miała jeszcze szansę na podwyższenie rezultatu, ale Josue strzelił z dystansu w lewy słupek bramki.
Wydawało się, że warszawiacy w drugiej połowie łatwo zakończą ten mecz zwycięstwem. Tymczasem role odwróciły się.
Statystyki z całego meczu:
- strzały na bramkę rywala - 16 do 12 na korzyść Legii Warszawa
- strzały celne - 9 do 5 na korzyść Legii
- posiadanie piłki - 46 proc. do 54 proc. na korzyść Lechii Gdańsk
- celność podań - 70 proc. do 77 proc. na korzyść Lechii
- dystans wybiegany przez drużyny - 111,78 km Legia i 112,86 km Lechia
Lechia dominowała w drugiej połowie. Niestety, w 66 minucie straciła gola na 2:0, znowu z kontrataku. Prawym skrzydłem pognał Wszołek, zagrał górną piłkę w poprzek pola karnego - tam doskoczył do niej Tomáš Pekhart i strzelił z bliska głową, przy lewym słupku.
Lechia ambitnie goniła wynik. Dwie groźne główki sparował nowy austriacki bramkarz gospodarzy, Richard Strebinger. W 70. minucie trener gdańszczan Tomasz Kaczmarek wprowadził trzy zmiany, potem jeszcze dwie. Dało to efekty. W 83. minucie Ilkay Durmus z prawej strony boiska zacentrował górną piłkę w pole karne gospodarzy. Walczył o nią Kacper Sezonienko z Wieteską. Piłka przypadkowo odbiła się w prawo, tam dopadł do niej Łukasz Zwoliński i z bliska wepchnął do bramki.
W doliczonym czasie gry Maciej Gajos wykonywał rzut wolny zza lewej, bocznej linii pola karnego Legii Warszawa. Uderzył sprytnie, bezpośrednio na bramkę - piłka odbiła się od poprzeczki.
Legia ostatecznie obroniła prowadzenie. Oczywiście szkoda punktów, jednak są powody do optymizmu. Lechia pokazała w drugiej połowie ambicję i piłkarską jakość. Jeśli będzie tak grała w ostatnich siedmiu meczach sezonu, nie powinna mieć problemu z zajęciem czwartego miejsca w Ekstraklasie - i kto wie, być może zagra w eliminacjach do europejskich rozgrywek pucharowych.
Następne spotkanie Biało-Zieloni rozegrają już za tydzień u siebie, na Polsat Plus Arenie. Rywalem będzie Bruk Bet Termalika - drużyna ze strefy spadkowej, co wcale nie znaczy, że mecz będzie łatwy.
LEGIA WARSZAWA - LECHIA GDAŃSK 2:1 (1:0)
- 29′ Wszołek, 66′ Pekhart - Zwoliński 83′
LEGIA: 15. Richard Strebinger - 6. Mattias Johansson, 29. Lindsay Rose, 4. Mateusz Wieteska, 55. Artur Jędrzejczyk - 13. Paweł Wszołek (69, 7. Lirim Kastrati), 99. Bartosz Slisz, 18. Patryk Sokołowski (84, 16. Jurgen Çelhaka), 27. Josué (90, 21. Rafael Lopes), 39. Maciej Rosołek - 9. Tomáš Pekhart
LECHIA: 12. Dušan Kuciak - 22. Joseph Ceesay, 25. Michał Nalepa, 23. Mario Maloča (86, 10. Bassekou Diabaté), 20. Conrado (79, 2. Rafał Pietrzak) - 76. Christian Clemens (70, 7. Maciej Gajos), 88. Jakub Kałuziński (70, 79. Kacper Sezonienko), 6. Jarosław Kubicki, 33. Marco Terrazzino (70, 28. Flávio Paixão), 99. İlkay Durmuş - 9. Łukasz Zwoliński