Przedostatni z ostatnim
Czego można się było spodziewać po meczu przedostatniej z ostatnią drużyną ekstraklasy? Zapewne walki i próby przełamania złej passy. Wiadomo było, że zwycięstwo żadnej z tych drużyn nie zmieni diametralnie sytuacji w tabeli, obie nie miały szans na wskoczenie na szesnaste miejsce. Ciekawych obejrzenia meczu Lechii Gdańsk ze Śląskiem Wrocław na żywo było 8 818 osób, w tym część fanów zespołu z Wrocławia, którzy na trybunach Polsat Plus Areny Gdańsk siedzieli wspólnie z kibicami Lechii.
Trener John Carver do podstawowej jedenastki Lechii - w porównaniu z poprzednim meczem w ekstraklasie z GKS Katowice - przywrócił Kacpra Sezonienkę i Miłosza Kałahura.
Nowy angielski trener Lechii: "Pracuję dla klubu 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu"
Śląsk groźny na początku
90 sekund po pierwszym gwizdku sędziego groźnie było pod bramką Lechii. Petr Schawarz zagrał do wychodzącego na sam na sam z bramkarzem Mateusza Żukowskiego, jego strzał w ostatniej chwili zdołał zablokować Elias Olsson.
Gdy mijał kwadrans gry Maksym Chłań zagrał z lewej strony wzdłuż pola karnego, niestety nikt z jego kolegów z drużyny akcji nie zamykał. Sześć minut później Ukrainiec znowu dogrywał, ale skończyło się na rzucie rożnym. Po jego wykonaniu z kontrą ruszyli goście. Na szczeście Sylvester Jasper mając przed sobą tylko Bohdana Sarnawskiego, strzelił wprost w bramkarza Lechii.
Jeeeeest!!!, czyli gol dla Lechii
Bliski zdobycia gola był Sezonienko, gdy w 34. minucie dostał podanie w środku pola karnego z prawej strony. Uderzył, piłka lekko otarła się od upadającego na murawę obrońcy Śląska i wyszła na rzut rożny. Napastnik Lechii sugerował rękę rywala, ale sędzia nie zareagował.
Głośne "jeeeeest" rozległo się na Polsat Plus Arenie Gdańsk w 41. minucie. Dominik Piła szarpnął prawą stroną, wpadł w pole karne, podał do środka na piąty metr, do piłki dopadł Bohdan Wjunnyk, wiele się nie zastanawiając uderzył mocno trafiając do siatki. 1:0 dla Lechii.
Niemrawe próby
Kilka minut po zmianie stron z dystansu próbował Ivan Żelizko. Wprost w bramkarza Śląska. Niedługo później Żelizko z rzutu wolnego, również w bramkarza gości, Rafał Leszczyński przy interwencji wypuścił piłkę, ale zaraz ją złapał.
W 65. minucie Sarnawski odbił strzał Żukowskiego. Cztery minuty później z bliska główkował Łukasz Bejger - bramkarz Lechii nie dał się zaskoczyć.
Na kilka minut sędzia Piotr Rzucidło, dla którego starcie Lechii ze Śląskiem było debiutem w ekstraklasie, przerwał spotkanie ze względu na odpalone race i fajerwerki. Doliczył do regulaminowego czasu sześć minut.
Zwycięstwo stało się faktem
Trzecie zwycięstwo Lechii stało się faktem. Następny mecz w ekstraklasie Lechia rozegra 1 lutego 2025 roku na wyjeździe z Motorem Lublin. Można więc stwierdzić, że Lechia wygrywając sprawiła swoim kibicom świąteczny - choć do Bożego Narodzenia jeszcze ponad dwa tygodnie - prezent.
Lechia 2024 rok kończy na przedostatnim siedemnastym miejscu, w 18 meczach zdobyła 14 punktów, ma bilans bramek 18:33.
Trenera Carvera czeka sporo pracy, ale jak mówił w czwartek, 5 grudnia, podczas spotkania z dziennikarzami bardzo się z tego powodu cieszy: - Cała ekipa będzie miała wtedy czas na naładowanie baterii.
Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław 1:0 (1:0)
Bramka:
1:0 Bohdan Wjunnyk 41'
Żółte kartki: Carenko, Piła, Kapić (Lechia) oraz Baluta, Pokorny, Guercio (Śląsk)
Lechia: Bohdan Sarnawski - Dominik Piła, Bujar Pllana, Elias Olsson, Miłosz Kałahur - Kacper Sezonienko, Iwan Żelizko, Anton Carenko (63' Tomasz Neugebauer), Rifet Kapić (90+6' Louis D'Arrigo), Maksym Chłań (90+6' Karl Wendt) - Bohdan Wjunnyk (77' Tomasz Wójtowicz)
Śląsk: Rafał Leszczyński - Łukasz Bejger (76' Jehor Macenko), Aleks Petkow (61' Simeon Petrow), Aleksander Paluszek, Tommaso Guercio - Piotr Samiec-Talar (41' Sebastian Musiolik), Peter Pokorny, Tudor Baluta (59' Burak Ince), Petr Schwarz, Sylvester Jasper (59' Arnau Ortiz) - Mateusz Żukowski