Ta porażka boli, choć tylko niepoprawni optymiści spodziewali się, że Lechia w Zabrzu wygra. Górnik jest drużyną, która najlepiej zaczęła sezon w całej Ekstraklasie. Po dwóch pierwszych meczach znajdował się na szczycie tabeli z kompletem 6 punktów i stosunkiem bramkowym 6:2. Teraz, po odprawieniu gdańszczan z kwitkiem, zabrzanie nadal są liderem - mają komplet 9 punktów i stosunek bramek 9:2.
Lechia jechała do lidera Ekstraklasy po szczęśliwie wygranym meczu wyjazdowym z Wartą Poznań i sromotnej porażce u siebie z Rakowem Częstochowa. W obu tych meczach Biało-Zieloni grali nieporadnie, brakowało im dynamiki. Wyjazdowe starcie ze świetnie dysponowanym Górnikiem zapowiadało katastrofę.
Tymczasem wynik jest gorszy niż gra Lechii z Zabrzu. Górnik wygrał zasłużenie, ale Lechia fizycznie nie ustępowała przeciwnikowi w rażący sposób. Brakowało precyzji w grze i szczęścia w sytuacjach podbramkowych. Gra gdańszczan chwilami mogła się podobać.
- Górnik zdobył pierwszego gola z karnego, dzięki pechowi Lechii. Na bramkę Biało-Zielonych po wrzutce w pole karne główkował zawodnik zabrzan Gryszkiewicz. Piłka nie trafiła by w bramkę, ale po drodze uderzyła w rękę gdańskiego obrońcę Pietrzaka. To nie była niczyja wina - po prostu Pietrzak skacząc w górę w naturalny sposób uniósł ramiona. Ręka niestety była oczywista. Gola z karnego zdobył Jesus Jimenez, strzelając technicznie przy prawym słupku.
To ustawiło przebieg meczu.
- Potem - już w drugiej połowie - Gajos popełnił błąd podając pod własnym polem karnym do piłkarza Górnika. Bartosz Nowak pognał z piłką na bramkę Lechii i strzelił dosłownie przy uchu interweniującego gdańskiego bramkarza. Zrobiło się 2:0.
- Trzecia bramka dla gospodarzy była efektem kapitalnego strzału, przy którym Dusan Kuciak nie miał nic do powiedzenia. Górna piłka przed polem karnym spadła na nogę Daniela Ściślaka. Ten huknął z woleja. Piłka otarła się jeszcze o prawy słupek i wpadła do siatki.
W sobotę, 19 września, Lechia zagra w Gdańsku z beniaminkiem Stalą Mielec. Początek meczu - o godz. 15.00. Jest czas, by poprawić grę Biało-Zielonych i wygrać to spotkanie. Inny scenariusz nie wchodzi w grę, jeśli Lechia nie chce wpaść w sportowy “dołek”. Po dwóch porażkach pod rząd sytuację uratować może tylko zwycięstwo. Beniaminek przynajmniej teoretycznie wydaje się być najłatwiejszym rywalem do pokonania.
GÓRNIK ZABRZE - LECHIA GDAŃSK 3:0 (1:0)
13 września 2020 r., godz. 17.30
Stadion im. Ernesta Pohla w Zabrzu
- 1:0 - Jesus Jimenez 34' (k.)
- 2:0 - Bartosz Nowak 60'
- 3:0 - Daniel Ściślak 81’
GÓRNIK ZABRZE: Martin Chudy - Adrian Gryszkiewicz, Michał Koj, Przemysław Witkowski - Erik Janza, Alasana Manneh, Giannis Massouras - Roman Prochazka (71' Krzysztof Kubica), Bartosz Nowak (71' Daniel Ściślak) - Jesus Jimenez, Alex Sobczyk (56' Piotr Krawczyk).
LECHIA GDAŃSK: Dusan Kuciak - Rafał Kobryń (46' Karol Fila), Mario Maloca, Bartosz Kopacz, Rafał Pietrzak - Maciej Gajos, Jarosław Kubicki - Omran Haydary, Kenny Saief (59' Jaroslav Mihalik), Conrado (46' Mateusz Sopoćko) - Flavio Paixao (59' Łukasz Zwoliński).
-
Żółte kartki: Koj, Prochazka (Górnik), Sopoćko (Lechia).
-
Sędzia: Daniel Stefański