Spotkania Lechii ze Śląskiem nazywane są meczami przyjaźni. Przyjaźń jest na trybunach, nie ma jej natomiast na boisku. Trenerzy obu zespołów chcieli zwycięstwa. Lechia ostatnie dwa spotkania ligowe przegrała, Śląsk przegrał trzy.
- Gramy u siebie i musimy wygrać. Chcemy zagrać na wyższym poziomie niż dwa ostatnie mecze rundy jesiennej - zapowiadał szkoleniowiec Biało-Zielonych Tomasz Kaczmarek.
- Chcemy wrócić na dobre tory. Celem numer jeden była odbudowa mentalna i sportowa - mówił z kolei trener Śląska Jacek Magiera.
W Lechii od pierwszej minuty zagrał na prawej obronie nowy nabytek David Stec, na ławce rezerwowych siedział za to Christian Clemens. W wyjściowej jedenastce znalazł się też 19-letni Jakub Kałuziński, który okazał się jednym z bohaterów gospodarzy.
Pierwszy bliski zdobycia gola był Flavio Paixao, któremu do wkroczenia do klubu 100 (sto goli w ekstraklasie) brakuje trzech trafień. W 14. minucie uderzył sprzed pola karnego, piłka po rykoszecie leciała w górny róg bramki, ale świetnie wybronił Michał Szromnik. Niedługo później dośrodkowywał Kałuziński, strzał Ilkaya Durmusa został zablokowany a Conrado dobijał nad poprzeczką.
W 22. minucie Durmus wykonywał rzut rożny, piłka trafiła do Kałuzińskiego, który szczupakiem z dwóch metrów wpakował ją do siatki. 1:0 dla Lechii.
Dla Kałuzińskiego był to debiutancki gol w ekstraklasie.
W samej końcówce pierwszej połowy groźnie strzelał Fabian Piasecki, Dusan Kuciak nie dał się zaskoczyć.
Po zmianie stron nadal dominowali gospodarze. Nadal w gazie był Kałuziński. Po jego dośrodkowaniu najpierw uderzał Jarosław Kubicki - Szromnik piąstkował, strzelał Conrado z dystansu - bramkarz Śląska odbił, w końcu Joseph Ceesay trafił w poprzeczkę. Niedługo później strzał Kałuzińskiego wybity na róg.
W całym meczu gdańszczanie oddali 20 strzałów, w tym osiem celnych. Mieli aż 14 rzutów rożnych (wrocławianie tylko jeden). Zdobyli jeszcze jednego gola.
W 57. minucie rzut wolny z okolic narożnika boiska. Wyróżniający się w spotkaniu Durmus wgrał precyzyjnie w pole karne, tam, gdzie był Michał Nalepa. Strzał z bliska, piłka odbiła się jeszcze od słupka i 2:0.
Swoje okazje mieli też goście, ale albo dobrze bronił Kuciak albo piłka trafiała w słupek, jak po akcji Caye'a Quintany w 71. minucie.
Inauguracja piłkarskiej wiosny w Gdańsku dla Lechii była udana. Warto też dodać, że biało-zieloni w całym spotkaniu przebiegli 109 km, o 6 km więcej niż rywale. Kolejny mecz 11 lutego (piątek) na wyjeździe z Cracovią.
Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław 2:0 (1:0)
Bramki:
1:0 - Jakub Kałuziński 22'
2:0 - Michał Nalepa 57'
Żółte kartki: Terrazzino (Lechia) - Lewkot, Mączyński (Śląsk)
Lechia: Dusan Kuciak - David Stec, Michał Nalepa, Mario Maloca, Conrado - Jarosław Kubicki, Maciej Gajos (76' Marco Terrazzino) - Joseph Ceesay (81' Filip Koperski), Jakub Kałuziński (76' Jan Biegański), Ilkay Durmus (87' Rafał Pietrzak) - Flavio Paixao (87' Łukasz Zwoliński).
Śląsk: Michał Szromnik - Łukasz Bejger, Wojciech Golla, Diogo Verdasca, Dani Stiglec (64' Marcel Zylla) - Szymon Lewkot (64' Krzysztof Mączyński) - Petr Schwarz, Patryk Janasik (82' Jakub Iskra) - Dennis Jastrzembski, Fabian Piasecki (82' Adrian Łyszczarz), Robert Pich (64' Caye Quintana).
ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ Z MECZU