• Start
  • Wiadomości
  • Lechia – Legia 3:1. Nokaut: mistrz Polski na kolanach, kapitalny mecz gdańszczan

Lechia – Legia 3:1. Nokaut: mistrz Polski na kolanach, kapitalny mecz gdańszczan

Lechia była jak taran. Lechia była niczym pięściarski pretendent do mistrzostwa, który powalił na deski mistrza. Lechia dawno nie dała tak świetnego widowiska. W niedzielę, 3 października, podopieczni trenera Tomasza Kaczmarka zmietli z murawy Legię Warszawa. Spotkanie z trybun Polsat Plus Areny Gdańsk oglądało 23,5 tysiąca widzów.
03.10.2021
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Tomas Pekhart i Conrado w walce o piłkę
Tomas Pekhart i Conrado w walce o piłkę
fot. Dominik Paszliński / www.gdansk.pl

 

- Zrealizowaliśmy plan od pierwszej do 90 minuty. Chcemy, by kibice przychodzili na ten piękny stadion oglądać Lechię a nie Legię. Pokazaliśmy dobry ofensywny futbol. Mamy nadzieję, że kibicom się podobało i będą licznie przychodzić na nasze mecze. Kibice byli naszym dwunastym zawodnikiem - mówił po spotkaniu Lechii z Legią zdobywca trzeciego gola dla gdańszczan Łukasz Zwoliński reporterowi Canal+.

Lechia chciała wygrać, by podtrzymać zwycięską passę. Legia musiała, by przełamać ligową niemoc (cztery porażki i tylko trzy zwycięstwa, po meczu w Gdańsku ma pięć przegranych), choć w Lidze Europy bije kolejnych rywali.

Spotkanie poprzedzone zostało minutą ciszy, którą uczczono pamięć kibica Lechii Emila Hintza, który zginął w wypadku samochodowym w drodze na mecz do Łęcznej.

Potem już liczyły się tylko piłkarskie emocje.

Lechia rozpoczęła niczym taran. Podopieczni trenera Tomasza Kaczmarka zepchnęli mistrzów Polski do głębokiej defensywy, niemal nie wypuszczali ich z własnej połowy.

Ilkay Durmus zagrywał z lewej strony, Kacper Sezonienko posłał piłkę nad poprzeczką. Jeszcze bliżej było chwilę później, gdy Flavio Paixao wgrał miękko w pole karne do Łukasza Zwolińskigo, ten przyjął piłkę na klatkę piersiową, obrócił się i strzelił z pięciu metrów. Strzał obronił dobrze ustawiony 20-letni Cezary Miszta. I jeszcze raz Durmus z lewej strony, Jarosław Kubicki głową wprost w ręce Miszty. Conrado w pole karne do Durmusa, ten z powietrza nad poprzeczką. Łukasz Zwoliński zablokowany przez Mateusza Wieteskę.

W ciągu 12 minut gdańszczanie oddali osiem strzałów! Żaden jednak nie dał gola.

Po absolutnej dominacji Lechii, strzał w 13. minucie Bartosza Slisza o metr minął bramkę strzeżoną przez Dusana Kuciaka. Trzy minuty później ten sam zawodnik wgrywał wzdłuż pola bramkowego, piłkę wybił Michał Nalepa. Groźnie było w 21. minucie, gdy z prawej strony dogrywał Rafael Lopes dokładnie do Tomasa Pekharta, który główkując trafił piłką w będącego metr przed nim Nalepę.

Gdańszczanie znowu ruszyli do przodu. Na pole karne przedzierał się Zwoliński, w starciu z Arturem Jędrzejczykiem przed polem karnym został uderzony ręką w twarz. Sędzia Szymon Marciniak nakazał rzut wolny.

Przy piłce 25 metrów od bramki stali Mario Maloca, Durmus i Maciej Gajos. Pierwszy odszedł Maloca, odpuścił też Durmus. Gajos wziął krótki rozbieg, przymierzył i huknął. Miszta był bez szans. - Nie widziałem piłki, poleciała chyba w okienko - mówił potem młody bramkarz mistrza Polski. Od 34. minuty Lechia prowadziła 1:0.


W końcówce pierwszej połowy gdańszczanie mieli jeszcze dwie szanse na podwyższenie wyniku. Zwoliński główkował po rzucie wolnym, ale bramkarz Legii sparował na rzut rożny. Po wrzucie z rogu główka Malocy wylądowała na poprzeczce.

Lechia zdecydowanie przeważała:

  • strzały na bramkę: 14-3
  • strzały celne: 5-0
  • posiadanie piłki: 67-33
  • rzuty rożne: 5-1

Na podobnym poziomie były jedynie przebiegnięte kilometry: Lechia 53, Legia 54.

 

Ponad 20 tysięcy fanów Lechii nie zawiodło się. Piłkarze biało-zielonych pokazali znakomitą dyspozycję
Ponad 20 tysięcy fanów Lechii nie zawiodło się. Piłkarze biało-zielonych pokazali znakomitą dyspozycję
fot. Dominik Paszliński / www.gdansk.pl

 

Trener Legii Czesław Michniewicz w przerwie dokonał aż czterech zmian, na boisku pojawili się Josue, Andre Martins, Lirim Kastrati i Mahir Emreli, zdobywca gola z Leicester.

Niewiele to dało, za to legionistów kompletnie zaskoczył Jarosław Kubicki, który przejął piłkę około 30 metrów od bramki. Przez nikogo niepilnowany przyjął i natychmiast uderzył przy słupku. Miszta po raz drugi skapitulował. 2:0.


Szkoleniowiec legionistów dokonał piątej zmiany: Luquinhas.

W 67. minucie Maik Nawrocki popełnił błąd w obronie, odegrał zbyt słabo na wolne pole, gdzie nikogo nie było, ale dobiegł tam szybko Sezonienko i zaraz wgrał w środek pola karnego do Zwolińskiego. Pan Łukasz takich sytuacji nie raczył marnować, strzelił pewnie z siedmiu metrów. 3:0.


Legia była na łopatkach.

Legia i Czesław Michniewicz – tak chwaleni za zwycięski mecz w czwartek, 30 września w Warszawie z Leicester w Lidze Europy – w niedzielę, 3 października, na Polsat Plus Arenie Gdańsk byli bezradni.

Trener Kaczmarek ze spokojem mógł wprowadzać zmiany: za Paixao wszedł Tomasz Makowski, za Sezonienkę - Bassekou Diabate. I to Malijczyk niedługo po pojawieniu się na murawie dwukrotnie mógł pokonać bramkarza gości. Zabrakło niewiele. 

W 88. minucie sędzia Marciniak podyktował rzut karny dla gości. Nalepa popychał Pekharta w polu karnym, gdy ten składał się do strzału. Jedenastkę wykorzystał sam poszkodowany, strzelając w swoje prawo (Kuciak rzucił się w drugą stronę). 3:1.


Lechia wygrała zasłużenie. 21 i pół tysiąca kibiców mogło być bardzo zadowolonych (na trybunach zasiadało jeszcze około 2 tysięcy fanów Legii). Oficjalnie w Gdańsku mecz na żywo oglądało 23 574 widzów. 

Po tym zwycięstwie gdańszczanie awansowali na drugie miejsce w tabeli, mają tyle samo punktów co trzecia Pogoń Szczecin (po 19). Liderem jest Lech Poznań (21). Ekstraklasa ma teraz przerwę na mecze reprezentacji, które wracają do eliminacji mistrzostw świata. Z Lechii powołanie do kadry Słowacji dostał Dusan Kuciak. 

Najbliższy mecz ligowy biało-zieloni rozegrają 16 października na wyjeździe z Bruk-Bet Termalica Nieciecza. 

Przypomnijmy jeszcze raz pomeczowe słowa Łukasza Zwolińskiego: - Pokazaliśmy dobry ofensywny futbol. Mamy nadzieję, że kibicom się podobało i będą licznie przychodzić na nasze mecze.


Lechia Gdańsk - Legia Warszawa 3:1 (1:0)

Bramki:

1:0 - Maciej Gajos 34'
2:0 - Jarosław Kubicki 54'
3:0 - Łukasz Zwoliński 67'
3:1 - Tomas Pekhart 88' (k.)

Żółte kartki: Paixao, Gajos (Lechia), Nawrocki, Luquinhas, Mladenović (Legia)

Lechia: Dusan Kuciak - Mateusz Żukowski, Michał Nalepa, Mario Maloca, Conrado - Jarosław Kubicki, Maciej Gajos - Ilkay Durmus (83' Rafał Pietrzak), Flavio Paixao (77' Tomasz Makowski), Kacper Sezonienko (77' Bassakou Diabate) - Łukasz Zwoliński.

Legia: Cezary Miszta - Artur Jędrzejczyk, Mateusz Wieteska, Maik Nawrocki - Kacper Skibicki (46' Mahir Emreli), Bartosz Slisz (46' Josue Pesqueira), Igor Charatin (46' Lirim Kastrati), Filip Mladenović - Rafael Lopes (46' Andre Martins), Tomas Pekhart, Ernest Muci (56' Luquinhas)

 

ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ Z MECZU

 

TV

Mniej bruku - więcej drzew!