• Start
  • Wiadomości
  • Lechia - Górnik Zabrze 1:1. Seria zwycięstw gdańszczan została przerwana

Lechia - Górnik Zabrze 1:1. Seria zwycięstw gdańszczan została przerwana

Bardzo dobra pierwsza połowa, słabsza druga. Piłkarze Lechii świetnie zaczęli mecz z Górnikiem, bo od 10. minuty prowadzili po udanej akcji Łukasza Zwolińskiego. Prawie 11 tysięcy kibiców na Polsat Plus Arenie Gdańsk w sobotę, 23 października, nie cieszyło się jednak ze zwycięstwa. Remis musiał wystarczyć. Zakończyła się seria pięciu zwycięstw w ekstraklasie z rzędu.
23.10.2021
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Łukasz Zwoliński przedziera się przez obronę zabrzan
Łukasz Zwoliński przedziera się przez obronę zabrzan
fot. Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl

 

Lechia tydzień wcześniej była liderem ekstraklasy przez dobę. Teraz nie miała szans, by wrócić choć na chwilę na ligowy szczyt, bo Lech Poznań dzień wcześniej - w piątek 22 października - rozbił u siebie Wisłę Płock 4:1.

Miała szansę na wicelidera. Warunek: wygrać z Górnikiem Zabrze.

Trener Tomasz Kaczmarek w porównaniu z poprzednim meczem z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza wprowadził trzy zmiany. Pauzującego za żółte kartki Jarosława Kubickiego zastąpił Egzon Kryeziu, od pierwszej minuty zagrali także Łukasz Zwoliński i Mateusz Żukowski (kosztem Rafała Pietrzaka i Tomasza Makowskiego).

W zespole gości na murawę Polsat Plus Areny Gdańsk od początku wybiegł Lukas Podolski, urodzony w Gliwicach mistrz świata z 2010 roku, legenda reprezentacji Niemiec. Już w 4. minucie 36-letni „Poldi” przejął piłkę przed polem karnym Lechii (kosztem przewracającego się Michała Nalepy), wgrał z lewej strony zbyt wysoko, by któryś z jego dwóch kolegów, wykorzystał okazję.

W 10. minucie Kryeziu ze środka boiska posłał piłkę do przodu do Flavio Paixao, ten popatrzył i zaraz wgrał na 10 metr do Łukasza Zwolińskiego, który manewrował między trzema obrońcami Górnika. Wymanewrował całą trójkę i strzelił obok interweniującego Grzegorza Sandomierskiego. 1:0 dla Lechii.


Gdańszczanie lekko przeważali, ale swoje sytuacje mieli też goście. Najpierw Podolski świetnie przejął podanie w polu karnym, ruszył do przodu, uderzył z piątego metra, Dusan Kuciak odbił. Trzy minuty później bramkarz Lechii wybił silny strzał Roberta Dadoka z linii pola karnego.

Z kolei gospodarze byli blisko gola, gdy Zwoliński nie przejął podania Macieja Gajosa oraz, gdy Ilkay Durmus minimalnie się pomylił z rzutu wolnego.

Udało się za to zabrzanom. Dadok wgrał z prawej strony do Bartosza Nowaka, który podobnie jak Zwoliński dwa kwadranse wcześniej, przechytrzył defensorów Lechii i trafił do siatki. Od 42. minuty było 1:1.


Górnicy nie zadowolili się wyrównaniem. Jesus Jimenez strzelił lekko, ale zaskakująco. Wybił Kuciak.

– Górnik ma z przodu dobrych zawodników, jak się zostawi im trochę miejsca, to potrafią zrobić coś z niczego. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy sytuacji na 2:0. Jak wyjdziemy na drugą połowę z takim nastawieniem, jak na pierwszą, to jestem spokojny o wynik – mówił reporterowi Canal+Sport w przerwie spotkania Łukasz Zwoliński. 

 

Lukas Podolski (w środku w czarnym stroju)
Lukas Podolski (w środku w czarnym stroju)
fot. Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl

 

Kilka chwil po powrocie na boisko Gajos świetnie z lewej strony wgrał za plecy obrońców Górnika, ale ani Kacper Sezonienko ani Paixao nie przejęli podania. Pan Maciej nie był zadowolony z postawy kolegów, więc za moment sam spróbował zmienić wynik meczu: piłka po jego strzale z dystansu przeleciała kilkanaście centymetrów nad poprzeczką.

W odpowiedzi Nowak próbował zaskoczyć Kuciaka. Bezskutecznie, bramkarz Lechii pewnie złapał piłkę.

Akcja gdańszczan, strzał Sezonienki zablokowany. Kibice protestowali, domagając się rzutu karnego, jednak sędzia Tomasz Kwiatkowski nakazał wykonanie rzutu rożnego. Główka Michała Nalepy niecelna.

Kontry nie wykorzystali zabrzanie: Nowak w polu karnym nad poprzeczką.

Dwa dobre podania - w minutowym odstępie - otrzymał Zwoliński, niestety w obu przypadkach zaplątał się przy próbach dryblingu, choć mógł oddać piłkę do będącego kilka metrów obok Bassekou Diabate.

I znowu kontra Górnika, wrzutkę zatrzymał nogą Nalepa, ale odbitą piłkę zmierzającą do bramki robinsonadą wybił Kuciak. Mógł być samobójczy gol.

W końcówce regulaminowego czasu przypomniał o sobie Podolski wgrywając długą piłkę z własnej połowy, Kuciak wybiegł nawet poza pole karne, akcję wybiciem na aut zakończył Mario Maloca.

Sędzia doliczył trzy minuty, które nie wpłynęły na zmianę wyniku meczu.

Spotkanie było bardzo wyrównane, choć pierwsza połowa zdecydowanie lepsza i ciekawsza niż druga. Oba zespoły oddały po 11 strzałów (Lechia dwa celne, Górnik - pięć), miały po 6 rzutów rożnych. Piłkarze Lechii byli częściej przy piłce (54 procent), za to zabrzanie więcej biegali (115 km, Lechiści - 113).

Podopiecznych trenera Kaczmarka w sobotę, 30 października, czeka wyjazd do Warty Poznań.

Lechia Gdańsk - Górnik Zabrze 1:1 (1:1)

Bramki:

1:0 - Łukasz Zwoliński 10'
1:1 - Bartosz Nowak 42'

Żółte kartki: Sezonienko (Lechia), Wiśniewski, Kubica (Górnik).

Lechia: Dusan Kuciak - Mateusz Żukowski, Michał Nalepa, Mario Maloca, Conrado - Egzon Kryeziu (84' Jan Biegański), Maciej Gajos - Ilkay Durmus (71' Bassekou Diabate), Flavio Paixao, Kacper Sezonienko (77' Marco Terrazzino) - Łukasz Zwoliński (84' Miłosz Szczepański).

Górnik: Grzegorz Sandomierski - Przemysław Wiśniewski, Rafał Janicki, Adrian Gryszkiewicz - Robert Dadok, Krzysztof Kubica, Alasana Manneh, Erik Janża - Bartosz Nowak, Lukas Podolski - Jesus Jimenez.

 

ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ Z MECZU

 

TV

Koalicja Obywatelska podsumowała swój sukces wyborczy