W 1939 roku z naszego miasta zostały wysłane do Londynu cztery “kindertransporty”. Dzięki nim ocalała setka dzieci z zamieszkałych w Gdańsku żydowskich rodzin. Ostatnia, szesnastoosobowa grupa wyjechała 25 sierpnia, dokładnie 80 lat temu. Wśród ewakuowanych dzieci był Frank Meisler, autor cyklu pomników upamiętniających akcję, rozsianych po pięciu miastach Europy.
W okrągłą rocznicę ewakuacji małych gdańszczan pod dworcowym pomnikiem spotkali się prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, przedstawiciele klubów radnych Rady Miasta Gdańska: Beata Dunajewska (przewodnicząca klubu WdG), Cezary Śpiewak-Dowbór (przewodniczący klubu KO) oraz Kazimierz Koralewski (wiceprzewodniczący klubu PiS).
Jakub Skrzypczak z zarządu gminy wyznaniowej żydowskiej zmówił trzy modlitwy po hebrajsku: - Spotykamy się przy takich smutnych rocznicach i okazjach, najczęściej więc odmawiamy modlitwy za tych, którzy odeszli. Ale w tym szczególnym dniu, który dotyczy kindertransportów, wspominamy nie tylko tych, którzy odeszli - tłumaczył Jakub Skrzypczak, zanim zaczął się modlić. - Ten dzień szczególnie dotyczy tych, których udało się uratować, dlatego oprócz modlitwy za zmarłych, powiemy także modlitwę dziękczynną oraz modlitwę o pokój. Żydowskie modlitwy mają charakter bardzo neutralny. My, modląc się do Boga, jednocześnie nawiązujemy dialog z drugim człowiekiem i z samym sobą.
Michał Samet, przewodniczący zarządu gminy wyznaniowej żydowskiej w Gdańsku: - Dla mnie ten pomnik jest pomnikiem nadziei. Upamiętnia kindertransporty, które były światełkiem w czasach ciemności, nadzieją na ocalenie społeczności żydowskiej - mówił Michał Samet. - Dzięki kindertransportom z terenów Niemiec uratowało się ok. 10 tys. dzieci żydowskich. Niedawno gościliśmy w naszej synagodze córkę pani, która wyjechała ostatnim transportem z Gdańska. Te osoby ocalały, i to jest wielkie przesłanie, że nawet w najtrudniejszych czasach są ludzie, którzy ratują z narażeniem życia innych ludzi - dzieci, które są najcenniejsze dla każdego narodu.