• Start
  • Wiadomości
  • Ks. Krzysztof Niedałtowski: - Marzenie o tym byśmy my byli piękni

Ks. Krzysztof Niedałtowski: - Marzenie o tym byśmy my byli piękni

- Doświadczamy jakiegoś rodzaju frustracji, zagubienia, rozłąki, izolacji, może nawet śmierci kogoś bliskiego - mówił ks. Krzysztof Niedałtowski w niedzielę, 28 lutego, podczas mszy świętej transmitowanej z kościoła św. Jana w Gdańsku.
28.02.2021
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Ks. Krzysztof Niedałtowski podczas homilii
Ks. Krzysztof Niedałtowski podczas wygłaszania homilii
fot. YouTube DŚTAG

 

Transmisje online są sposobem na bezpieczny udział w mszach św. wszystkich zainteresowanych. Niedzielne msze św. odprawiane w kościele św. Jana w czasie pandemii można oglądać także na portalu gdansk.pl. Tak było również w niedzielę, 28 lutego. Nabożeństwo jak zawsze odprawił ksiądz Krzysztof Niedałtowski, duszpasterz środowisk twórczych archidiecezji gdańskiej.

W drugim czytaniu słuchaliśmy czytania z listu świętego Pawła Apostoła do Rzymian:

Bracia: Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować?

Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł za nas śmierć, co więcej: zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami?


W czytaniu Ewangelii według św. Marka słyszeliśmy:

Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden na ziemi folusznik wybielić nie zdoła. 


I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Nie wiedział bowiem, co powiedzieć, tak byli przestraszeni.


I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!».


I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy powstać z martwych.


W homilii ksiądz Niedałtowski nawiązywał do przeczytanego chwilę wcześniej fragmentu Ewangelii według św. Marka.

To jest ten sam Jezus, tam się nic nie zmienia. Tam jest tylko odkrycie apostołów, odkrycie tych świadków, że jest to również Bóg, że jest to umiłowany syn ojca, że jest to ktoś fascynujący, olśniewający, ktoś kto godzien jest najwyższego zachwytu i zakochania, pokochania, pójścia bezwarunkowo za nim i zaufania mu bez reszty. Nawet wbrew trudnym sprawom, które się dzieją.


Zacznijmy od tych trudnych spraw, bo to również nasze doświadczenie i w tej pandemii i w różnych innych okolicznościach naszego życia. (…)


Doświadczamy jakiegoś rodzaju frustracji, zagubienia, rozłąki, izolacji, może nawet śmierci kogoś bliskiego. To sprawia, że jesteśmy pogrążeni w smutku a nawet źli trochę na Pana Boga, na Kościół, który też daje powody by się nie zachwycać. Apostołowie też byli w takim momencie. Zostawili wszystko, swoje sieci, swoje rodziny, poszli na trzydziestolatkiem. Pewnie sobie myśleli, że to będzie królestwo, gdzie będzie armia, gdzie będzie do podziału ileś ministerstw, gdzie będzie kariera, którą będzie można przy nim (Jezusie – red.) zrobić. (…)


Zobaczcie kogo Jezus zabiera na tę górę, to nie jest przypadkowe. Wybiera trzech najtrudniejszych, najbardziej krnąbrnych i najbardziej krewkich. Dwaj bracia, Jakub i Jan, nazwani przez Jezusa, synowie gromu. Mocna słowa: synowie gromu. To oni chcieli podzielić między siebie stanowiska. Ale coś się im rozjechało, czują, że jest niepowodzenie, że nie spełnia się to, na co liczyli. I są rozczarowani. Z drugiej strony widzą, że w tym człowieku (Jezusie – red.) jest coś fascynującego, tylko nie wiedzą co. A on mówi im jeszcze, że musi iść do Jerozolimy ponieść męczeńską śmierć a nie triumf chwały. Chwały politycznej, chwały militarnej. (…)


Piotr też był rozczarowany. To był choleryk (…)


Jezus na pewno chciał im zafundować doświadczenie blasku, doświadczenie fascynacji. Doświadczenie czegoś, co do głębi przejmie ich. Potem i tak uciekli spod krzyża, zdradzili Jezusa i nie wytrwali, ale po zmartwychwstaniu jednak starczyło tego światła przemienienia połączonego z blaskiem zmartwychwstania, by potem całkowicie przemienić swoje życie i pójść za nim (Jezusem – red.) do końca. (...)


Każdy z nas, który zaufał Bogu, który doznał takiego olśnienia i fascynacji. Zdarzają się takie rzeczy, po których mówimy: Bóg jest piękny.


Objawienie się Jezusa, to przemienienie jest po to byśmy wracali do tych momentów kiedy On się nam objawił jako piękny, jako ten, który jest stwórcą pięknego kosmosu, jako ten, który daje nam wrażliwość sumienia, czystość sumienia, marzenie o tym byśmy my byli piękni.

 

Cała msza św. do obejrzenia na YouTube Duszpasterstwa Środowisk Twórczych Archidiecezji Gdańskiej.

 

TV

Światowa stolica bursztynu