7 Szpital Marynarki Wojennej w Gdańsku jest głównym szpitalem "koronawirusowym" dla Pomorza. Trafiają tam pacjenci, u których występują też choroby współistniejące. Szpital nie udziela informacji o aktualnej sytuacji placówki bez zgody Centrum Operacyjnego Ministerstwa Obrony Narodowej. Wiadomo jednak, że instytucja boryka się z brakami kadrowymi, o czym świadczy informacja zamieszczona na stronie szpitala:
“Zwracamy się z prośbą do pielęgniarek anestezjologicznych i nie tylko o zgłaszanie się do 7 Szpitala Marynarki Wojennej celem podjęcia pracy. Szpital potrzebuje wsparcia pielęgniarek, które w danym momencie nie są zaangażowane w leczenie szpitalne.”
Brakuje rąk do pracy
Opiekę nad pacjentami chorymi na COVID-19 sprawuje w Gdańsku także Pomorskie Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy, który mieści się przy ul. Smoluchowskiego. Teoretycznie miejsc dla pacjentów "covidowych" w tej placówce jest wystarczająco wiele, jednak tu także brakuje rąk do pracy.
- Rano mieliśmy 125 osób zakażonych wirusem covid-19 w szpitalu zakaźnym na Smoluchowskiego - mówi Małgorzata Pisarewicz, rzecznik prasowy Szpitali Pomorskich. - Formalnie mamy tam 232 łóżka. Teoretycznie moglibyśmy przyjąć jeszcze około stu osób, natomiast na tę chwilę jest to niemożliwe, bo nie mamy wystarczającej liczby personelu. Już przy ponad stu pacjentach jest bardzo ciężko. Infrastruktura nie jest problemem, problemem jest czynnik ludzki. Mówimy o lekarzach, pielęgniarkach, lekarzach anestezjologach, pielęgniarkach anestezjologicznych.
Jak zaznacza Małgorzata Pisarewicz w szpitalu na Smoluchowskiego, na oddziale intensywnej terapii znajduje się sześć łóżek. Wszystkie aktualnie są zajęte przez pacjentów podłączonych do respiratorów. Szpital posiada jeszcze pięć dodatkowych respiratorów, które nazwać można “rezerwowymi”.
- To m.in. respiratory transportowe, które potrzebne są na przykład, by przetransportować pacjenta z oddziału na OIOM albo do innej placówki - dodaje Małgorzata Pisarewicz. - Mieliśmy już takie sytuacje, że na OIOMie leżało osiem osób do czasu, gdy zostały przekazane do innej placówki. W takich sytuacjach używaliśmy dodatkowych respiratorów.
Izolatoria
Decyzją wojewody, także inne szpitale zobowiązane są do przyjęcia pacjentów zakażonych koronawirusem, do tzw. izolatoriów. Spółka Copernicus w Szpitalu im. Mikołaja Kopernika posiada 9 miejsc dla dorosłych oraz 4 dla dzieci. Natomiast w Szpitalu św. Wojciecha na Zaspie jest 9 miejsc dla dorosłych i 2 dla dzieci.
Wsparcie w przyjmowaniu pacjentów "covidowych" zapewnia też Oddział Zakaźny Szpitala im. Mikołaja Kopernika, gdzie znajduje się 27 łóżek i 3 respiratory.
- W środę rano, 21 października, na oddziale zakaźnym mieliśmy zajęte 24 łóżka z 27. Do dwóch z trzech dostępnych respiratorów byli podpięci pacjenci - wyjaśnia Katarzyna Brożek, rzeczniczka spółki Copernicus Podmiot Leczniczy.
Izolatorium wyznaczono też w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym. Na trombektomii, w klinice neurologii, przygotowano jedno miejsce. Jako zabezpieczenie dla pacjentek z kliniki położnictwa i ginekologii - przygotowano 9 łóżek, na neonatologii - również 9.
- Jeżeli chodzi o położnictwo, mamy zajętych osiem miejsc na dziewięć, na oddziale neonatologicznym pięć, na trombektomii miejsce jest wolne - wyjaśnia Sylwia Mierzewska z biura prasowego Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego. - Na ten moment nie ma u nas pacjentów, którzy wymagaliby podłączenia do respiratora.
Sytuacja we wszystkich szpitalach jest dynamiczna. Dane podane w artykule są aktualne na środę, 21 października.