Premier ogłosił nowe obostrzenia w dniu kolejnego smutnego rekordu epidemii w Polsce - ponad 26 tys. osób zakażonych i aż 373 zgony.
- Pandemia nasila się i dlatego nasza odpowiedź musi być zdecydowana - rozpoczął dzisiejszą konferencję Mateusz Morawiecki. - Kolejne restrykcje są potrzebne. Chronimy przez to służbę zdrowia i ludzi. Dzisiaj blisko 25 tysięcy przypadków to zdecydowanie zbyt dużo, żeby mówić o stabilizacji.
Zmiany zaczną obowiązywać od soboty i potrwają przynajmniej do 29 listopada:
|
Wprowadzony limit obowiązywać ma od 7 listopada do 29 listopada, ale ograniczenie to może zostać przedłużone.
Premier Morawiecki zapowiedział też, że rząd przygotowuje wsparcie dla tych przedsiębiorców, którzy nie mają już środków z wiosennej pomocy. To 22 zagrożone branże - gastronomia, turystyka, hotelarstwo, siłownie i cały sektor fitness.
- Będziemy starali się zaprezentować nowe propozycje dla zagrożonych branż - mówił Mateusz Morawiecki - Także kontynuację dotychczasowych takich jak postojowe, ZUS, pokrywanie części kosztów. Chcemy pomóc przedsiębiorcom, żeby ratować jak największą liczbę miejsc pracy.
Mateusz Morawiecki zaapelował też do protestujących, aby protestowali w internecie, a nie w przestrzeni publicznej.
- Mimo, że mamy różne poglądy, to tu powinniśmy być zgodni - podkreślał premier RP. - Epidemia jest zagrożeniem dla gospodarki i tysięcy istnień ludzkich. Chrońmy siebie nawzajem. Dzisiaj najważniejsze jest wykonywanie zaleceń sanitarnych i epidemicznych.
Wszystkie zmiany zaczną obowiązywać od soboty, a w przypadku szkół od poniedziałku i potrwają przynajmniej do 29 listopada 2020 roku.
Jak mówił premier, jeśli liczba zakażeń przekroczy 70-75 tys. zakażonych na 100 tys. mieszkańców, następnym krokiem będzie narodowa kwarantanna.
Głos zabrał też minister zdrowia Adam Niedzielski:
- Dzisiaj decydujemy się na przedostatni krok, bo ostatni krok to oczywiście narodowa kwarantanna - powiedział minister zdrowia. - Stabilizacja nastąpi na poziomie 30 tys. przypadków na dobę, ale to jest wariant optymistyczny, który zakłada, że nie byłoby wszystkich tych protestów, jakie mają miejsce w ostatnim czasie. System opieki zdrowotnej jest na granicy wydolności; przyrasta liczba zgonów. Musimy doprowadzić do drastycznego zahamowania liczby zachorowań.