• Start
  • Wiadomości
  • Odgruzowywał miasto. Poznajmy 100-letniego Kazimierza Żukowskiego

Odgruzowywał miasto. Poznajmy 100-letniego Kazimierza Żukowskiego

Kazimierz Żukowski, mieszkaniec Oliwy, to jeden z gdańskich stulatków - 3 sierpnia będzie obchodził 101 urodziny. W sobotę, 7 czerwca, odwiedziła go prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. Seniorowi życzyła dużo zdrowia, ale chciała poznać też jego historię. 
07.06.2025
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
To portret starszego mężczyzny siedzącego w fotelu, z ciepłym i łagodnym wyrazem twarzy. Zdjęcie skupia się na jego twarzy, podkreślając spokój, pogodę ducha i dojrzałość wieku
Pan Kazimierz z Oliwy znalazł swój przepis na długowieczność
fot. Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl

Felicja Krzymińska. Gdańska nauczycielka chemii świętowała setne urodziny

Kazimierz Żukowski urodził się 3 sierpnia 1924 roku w położonym w województwie lubelskim Bełżcu. Szkołę skończył w Chełmie, tu też spędził młodość. Miłość spotkał w Biłgoraju, ale to dopiero dużo później. Wcześniej osiedlił się w Gdańsku, do którego przyjechał 5 maja 1945 roku. Uczestniczył w odgruzowywaniu miasta.

- Tata przyjechał do Gdańska tuż po wojnie, losy tak nim pokierowały, jak wieloma innymi z jego pokolenia - wspomina córka, Jolanta Żukowska. 

Jeszcze za czasów okupacji pracował na kolei. Dlatego jak tylko przyjechał do Gdańska, od razu wstąpił na kolej i już tam pracował cały czas - jako zaopatrzeniowiec. Zaopatrywał magazyny, zapewniał pracownikom odzież roboczą itd. Pracował aż do 1991 roku, opóźnił więc sobie emeryturę. Ale to lubił.

- Jakiś czas później do szkoły filmowej w Łodzi chcieli mnie zwerbować, namawiali, że dziewczyny będą fajne, ale nie chciałem. Na kolejarza chciałem, od początku, bo mój tata też pracował na kolei - wspomina pan Kazimierz. 

Małżeństwo emerytowanych kolejarzy razem ponad 60 lat. „Całe życie będziemy się docierali”

Starszy mężczyzna siedzi w fotelu i rozmawia z uśmiechniętą kobietą, która pochyla się w jego stronę. Atmosfera jest ciepła i pełna wzajemnego zainteresowania, sugerując serdeczne spotkanie rodzinne lub opiekuńcze.
Prezydent Gdańska Aleksandrze Dulkiewicz senior opowiedział m.in. gdzie chodził do szkoły i jak poznał żonę
fot. Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl

Ślub błyskawiczny

Te dziewczyny w ogóle przez długi czas go nie interesowały, więc jak na tamte czasu miłość poznał późno. Z żoną, zmarłą sześć lat temu Janiną, ślub wziął w 1952 roku. Miał wtedy 28 lat.

- Pojechałem do brata taty, do Biłgoraju, i żona tego brata powiedziała „Kazik, ja cię tu ożenię. Jedna taka pracuje w Lublinie na uczelni, nie mogła przyjść, ale jest druga, ona pracuje u burmistrza”. I przyprowadzili taką, no dziewczynkę, bo ona taką dziewczęcą buzię miała, i powiedziałam „no dobrze, może być”. Zapytałem ją, czy na pewno tego chce. Ona odpowiedziała „ja na pewno nikogo innego nie chcę, tylko ciebie”. Mówię więc „no to dobra, idź do burmistrza, jutro bierzemy ślub - wspomina pan Kazimierz.

- Na pewno od razu spodobali się sobie – komentuje pani Jolanta.

Starszy mężczyzna siedzi w fotelu, trzymając za ręce dwie kobiety – jedna siedzi po lewej, druga kuca po prawej stronie. Wszyscy uśmiechają się do kamery, co nadaje zdjęciu charakter rodzinnej pamiątki lub ważnej wizyty.
Stulatek z prezydent Dulkiewicz oraz najstarszą córką Jolantą
fot. Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl

Soczewki z Teksasu

Jako jedyny z rodziny skończył 100 lat. Przeżył dwóch braci i siostrę, a także żonę i dwoje dzieci – syna i córkę. Ze względu na stan zdrowia mieszka z nim opiekunka całodobowa, a najstarsza córka stale go odwiedza. Choć problemów z racji wieku ma sporo, jest pogodny.

- Tęsknię za tym, żeby być zdrowym. I chciałbym wytrzymać do „trzysetki”. Takie jest moje marzenie, żeby przekroczyć dwusetkę i na trójkę zamienić. Jak miałem 99 lat jeszcze, to na spacerek z pieskiem chodziłem, słuch i wzrok miałem dobry. No, zaćmę miałem, ale jeden dobry profesor mnie zoperował. Po tej operacji, to widziałem ze szpitalnego okna budynki z oddali tak dobrze, że pamiętam nawet jak pani na balkonie rozwiesza czerwoną bieliznę. Soczewki z Teksasu mi wstawili, o. Takie dobre – chwali pan Kazimierz.

Pytany o to, jaki jest jego przepis na długowieczność, mówi: Nie przejmować się. I mieć wygodne buty.

Gdańska stulatka, która pracowała na poczcie. Długowieczność? Apetyt, czyli pani Ela je wszystko

TV

Gambit Michała