Maria Wucka, niegdyś mieszkanka budynku wchodzącego w skład dawnego Zespołu Sierocińca przy ul. Sierocej 6, obecnie mieszka na Dolnym Mieście, przy ul. Królikarnia. Przy ul. Sierocej miasto postanowiło przed kilku lat stworzyć Dom Chodowieckiego i Grassa, który będzie miejską instytucją kulturalną.
Miasto, planując inwestycję w tym zabytkowym obiekcie, zaproponowało dotychczasowym mieszkańcom nowe lokale w innych lokalizacjach.
Pani Marii Wuckiej, jak twierdzi, urzędnicy oferowali początkowo mieszkania zastępcze w fatalnym stanie technicznym. W końcu zgodziła się na lokum, które zaproponowano jej przy ul. Królikarnia.
- Kiedy się wprowadzałam mieszkanie było pięknie urządzone. Okazało się jednak, że jeden z pracowników, montując kabinę prysznicową, wykonał prace niepoprawnie, efektem czego stały się zawilgocone ściany, gdzie pojawił się grzyb.
Pani Maria krytykuje Miasto za brak remontu i za to, że zaproponowano jest tymczasowy pobyt w ośrodku dla bezdomnych. Kobieta zgłosiła się w tej sprawie do przewodniczącego klubu radnych PiS, Kacpra Płażyńskiego, a ten złożył interpelację w jej sprawie
- Czy to jest sprawiedliwa polityka miejska? Dlaczego tych, których w szczególny sposób powinniśmy honorować w Gdańsku, prawdziwych gdańszczan, wyrzuca się na bruk, a upamiętnia się ludzi, owszem wielkich artystów, ale niekoniecznie wielkich dla naszego miasta. Gdzie tu jest sprawiedliwość i równość wśród mieszkańców? - pytała szef klubu PiS podczas kongferencji prasowej.
Zobacz zapis wideo konferencji: