Julia tańczyła już jako sześciolatka - zaczynała od treningów tańca współczesnego i jazzu w zespole tańca Spin w Rumi. Ale marzenie o byciu zawodową tancerką pojawiło się w jej życiu dość późno. Dopiero mając 14 lat uznała, że taniec to coś więcej niż pasja. Do Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej w Gdańsku dołączyła cztery lata później niż jej rówieśnicy i musiała ciężko trenować, aby nadrobić zaległości. Pracowała nawet w wakacje bojąc się, że zmarnuje czas, że coś można zrobić lepiej.
“Julka jest bardzo poważną osobą, bardzo dojrzałą i świadomą, jak na swój wiek” - mówi o niej trenerka tańca klasycznego z gdańskiej szkoły, która była na początku zaskoczona determinacją młodziutkiej uczennicy. Sama Julia przyznaje, że jest perfekcjonistką.
Wysiłki ambitnej tancerki zostały docenione - dziś Julia jest nie tylko absolwentką wymagającej gdańskiej szkoły, ale też laureatką wielu konkursów tanecznych. Zdobyła tytuł Młodego Tancerza Roku 2019 w konkursie Instytutu Muzyki i Tańca przy Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Otrzymała m.in. Pomorską Nagrodę Artystyczną za rok 2019 i Nagrodę Czytelników "Gazety Wyborczej Trójmiasto" w plebiscycie Młody Twórca w Dziedzinie Kultury 2019 oraz Nagrodę Prezydenta Miasta Gdańska w Dziedzinie Kultury w 2019 roku.
- Podczas tańca zapominam o wszystkim i żyję chwilą - mówi artystka. - Gdy wracam do życia przypominam sobie o wszystkich innych rzeczach i już nie jest tak pięknie.
W tym roku Julia spełniła marzenie wielu młodych, utalentowanych tancerzy na całym świecie - złożyła papiery i po wieloetapowej rekrutacji została przyjęta do grona studentów prestiżowej Wyższej Akademii Muzycznej Juilliard School w Nowym Jorku. To wielki sukces 19-latki i prawdziwe wyzwanie dla każdego artysty. Nowojorska uczelnia powstała w 1905 i jest częścią Lincoln Center for the Performing Arts. W 1999 została odznaczona Narodowym Medalem Sztuki. Uczelnia należy do 15 najbardziej elitarnych szkół w USA, do których dostać się najtrudniej. Obecnie kształci się w niej około 800 studentów.
- W szkole są trzy wydziały: aktorski, muzyczny i taneczny - tłumaczy. - Co roku na wydział taneczny przyjmowanych jest 24 tancerzy z grona kilkuset chętnych. Mamy zajęcia z różnych technik tanecznych, możliwość uczestnictwa w warsztatach z choreografami z całego świata, ale też występów na nowojorskich scenach. To świetne miejsca do rozwoju i jestem przeszczęśliwa, że otrzymałam szansę, by tam studiować. Dla tancerza to świetny start i prestiż.
Julia będzie pierwszą polską tancerką - i to z Pomorza - studiującą na tym wydziale. I chociaż słyszała o szkole od dawna, nie sądziła, że mogłoby się jej udać. Dopiero dwa lata temu uznała, że spróbuje. Julia nie tylko marzy, ale też planuje swoją przyszłość. Po szkole chciałaby pracować w wielkim światowym teatrze i występować na całym świecie.
Okazjonalnemu widzowi z tańcem kojarzy się “Jezioro Łabędzie”. Ale Julia uśmiecha się na pytanie, czy to rola, której pragnie każda tancerka.
- To raczej mit - mówi. - Nie mam takiego baletu, w którym chciałabym wystąpić. Bardziej choreografów, których cenię i z którymi praca byłaby dla mnie zaszczytem. Interesuję się bardziej tańcem współczesnym, a w nim nie ma takiej powtarzalności choreografii, zazwyczaj tworzone są nowe. Taki taniec daje wielkie możliwości wyrażania siebie i odkrywania nowych dróg, bo nie ma ograniczeń.
Szanuje takie tancerki jak Michael DePrince czy Misty Copeland, ale chce iść własną drogą. Jednym z podziwianych przez Julię choreografów jest Ohad Naharin, charyzmatyczny izraelski tancerz i choreograf, twórca specyficznego języka ruchu “gaga”, którego drogę życiową i artystyczną sportretował reżyser Tomer Heymann w filmie Mr. Gaga.
- On też ukończył Juilliard School - tłumaczy Julia. - W tym roku dostałam taką możliwość z Juilliard, aby uczestniczyć w jego warsztatach online. Ohad ma bardzo nowatorski styl i dzięki niemu można odkryć w sobie nowy potencjał.
Julia ma już bilet, do Nowego Jorku wylatuje 21 sierpnia. Za sobą zostawia dom i przyjaciół.
- Trochę smutno, ale trzeba ryzykować i szukać swojej drogi, odkrywać świat - zapewnia młoda artystka.
Przeszkodą do spełnienia jej pragnień są finanse. Roczny pobyt w Nowym Jorku i kształcenie w Juilliard wynosi 304 028,70 zł. Szkoła przyznała Julii stypendium na czesne za studia, ale koszty utrzymania w amerykańskim mieście są bardzo wysokie. Brakuje na ubezpieczenie, akademik, wyżywienie, książki czy dojazdy. Pracować w tym czasie, ponieważ nie jest obywatelką USA, nie może.
Tancerka uzbierała część pieniędzy na pierwszy rok pobytu, m.in. przyznane nagrody wiążą się z gradacją finansową, ale bez naszej pomocy może jej się nie udać ukończyć czteroletniej uczelni.
Julia Ciesielska: - Będę ogromnie wdzięczna za Wasze serce i pomoc!
Każdy, kto zechciały pomóc zdolnej Julii w realizowaniu jej marzeń, może to zrobić na stronie zrzutka pl.