• Start
  • Wiadomości
  • Jakiego Młodego Miasta chcemy? Powrót debaty o rodzącej się dzielnicy Gdańska

Jakiego Młodego Miasta chcemy? Powrót debaty o rodzącej się dzielnicy Gdańska

- Co my, jako Miasto: nie urząd, nie inwestorzy, ale my, mieszkańcy chcielibyśmy tu widzieć? To pytanie zwłaszcza do ludzi młodych, bo proces tworzenia tej dzielnicy potrwa pewnie jeszcze dobre 20 lat - powiedział prof. Piotr Lorens, otwierając nowy rozdział dyskusji na temat Młodego Miasta, rozumianego znacznie szerzej niż teren dawnej Stoczni Gdańskiej.
23.10.2021
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Młode Miasto, którego rdzeniem jest była Stocznia Gdańska...
Młode Miasto, którego rdzeniem jest była Stocznia Gdańska...
zdjęcie na licencji

 

“Młode Miasto. Przyszłość dzielnicy” - pod takim hasłem jeszcze do końca tego roku odbędzie się seria debat i warsztatów zainicjowanych przez prof. Piotra Lorensa architekta miasta. Chciałoby się powiedzieć: “znowu?”, ponieważ przez ostatnie 20 lat opracowań, warsztatów, debat i inicjatyw wokół przyszłości Młodego Miasta w Gdańsku było mnóstwo. 

Podczas pierwszego spotkania w cyklu, które odbyło się 21 października (czwartek) w I Liceum Ogólnokształcącym, pomysłodawca przekonywał, że powrót do rozmów o Młodym Mieście jest konieczny. 

- Chcemy zacząć rozmowę na temat kształtu tej przestrzeni, ponieważ wbrew pozorom bardzo dużo jest tu jeszcze do przedyskutowania - mówił prof. Piotr Lorens. - Zanim zaczniemy podejmować jakiekolwiek decyzje, czy rozmowy z inwestorami czy głównymi projektantami, chcielibyśmy uzyskać odpowiedź na pytanie, czym Młode Miasto ma się stać w przyszłości? Co my, jako Miasto: nie urząd, nie inwestorzy, ale my, mieszkańcy chcielibyśmy tu widzieć. To pytanie zwłaszcza do ludzi młodych, bo proces tworzenia dzielnicy potrwa pewnie jeszcze dobre 20 lat i to oni będą z niej korzystać. 

Aula I Liceum Ogólnokształcącego w Gdańsku, początek debaty o Młodym Mieście, 21 października 2021
Aula I Liceum Ogólnokształcącego w Gdańsku, początek debaty o Młodym Mieście, 21 października 2021
Fot. Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

 

Spotkanie inauguracyjne było próbą przypomnienia tego, co w szeroko pojętym temacie Młodego Miasta już się wydarzyło. O zabranie głosu poproszono przede wszystkim tych, którzy w ciągu minionego dwudziestolecia z różnych stron zaangażowani byli w życie postoczniowych terenów.

Zanim zabrali głos, Piotr Czyż prezes Inicjatywy Miasto, która prowadzi zainaugurowane tego dnia konsultacje społeczne (wcześniej zajmowała się np. konsultacjami Uchwały Krajobrazowej Gdańska) przybliżył, jak wyglądać będzie ten proces i jakie tereny rozumiane są obecnie pod pojęciem Młode Miasto.

Mlode-Miaso-prezentacja-wstepna_4_800x450

- To nie tylko stocznia. To ogromny teren, bardzo zróżnicowany, z wieloma uwarunkowaniami i determinantami przestrzennymi. Wiemy, że ta dyskusja będzie trwała długo, dlatego te pierwsze dwa miesiące naszych działań, to będzie próba zebrania wszystkich głosów, dokumentów, opracowań, punktów widzenia na temat Młodego Miasta - wyjaśniał Piotr Czyż. - Młode Miasto to największy teren inwestycyjny w Śródmieściu, dlatego to, co się tu wydarzy, będzie mieć wpływ na przyszłość naszego miasta i nas wszystkich. Celem konsultacji jest przygotowanie spójnej “matrycy” do dalszych prac. Chcemy, by wyniki naszych rozmów stały się podstawą do formułowania wytycznych projektowych, do podejmowania decyzji przez urzędy i inwestorów.

Piotr Czyż zaproponował, by dyskusja o wartościach i ideach przyświecających rozwojowi Nowego Miasta toczyła się w czterech kierunkach: 

- MM jako dzielnica mieszkaniowa

- MM jako city biurowe

- MM jako przestrzeń czysto rekreacyjna, w charakterze parku

- MM jako przestrzeń rozrywkowa

Piotr Czyż
Piotr Czyż
Fot. Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

 

- Razem z uczestnikami spotkań i ekspertami będziemy starali się “zmapować” te wartości, zastanowić się, gdzie pomiędzy nimi znajduje się Młode Miasto? Czy jest jednorodne, czy też poszczególne części będą miały inny charakter i będą wymagały innego podejścia - wyjaśniał prezes Inicjatywy Miasto. - Zapraszam do udziału we wspólnych pracach nad przyszłością Młodego Miasta. Bądźcie z nami także w kolejne czwartki.

Mlode-Miaso-prezentacja-wstepna_6_800x450

*Spotkanie otwarte 28 października: możliwość przedstawienia wniosków, opinii i wspomnień przez mieszkańców Gdańska

Warsztaty I i II : obowiązują zapisy na adres mailowy gwp@gdansk.gda.pl


Wracając do ekspertów, jako pierwsza głos zabrała
Aneta Szyłak - kierowniczka NOMUSu, nowego oddziału Muzeum Narodowego w Gdańsku. Muzeum, otwarte 22 października br., mieści się w postoczniowej Modelarni, gdzie wcześniej funkcjonował Instytut Sztuki Wyspa, z którym związana była prelegentka. Powiedziała m.in.:

- Przełom lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych to był szczególny czas, kiedy artyści osiedlali się w stoczni. Powstała Kolonia Artystów, rezydował tam Teatr Znak, była Montownia, Wyspa i inne mniejsze miejsca. Artyści, którzy tam żyli i pracowali przywrócili w świadomości mieszkańców, a właściwie dużo szerzej - świata, stocznię jako przestrzeń podlegającą zmianie. Widzieliśmy wtedy jeszcze czynną stocznię i wchodziliśmy w przyjacielskie relacje z zatrudnionymi tam osobami. Pracowaliśmy na bardzo silnych emocjach, swoich własnych i osób, które tam poznaliśmy. Im więcej było nas, tym mniej było robotników…

Kultura pełniła ważną rolę w uświadomieniu społeczeństwu, że stocznia jest taką wartością, która trwa, nawet jeżeli nie będzie produkować, że są tam piękne budynki i wspaniałe tradycje. Idea NOMUSA opiera się właśnie na wartości wyniesionej ze stoczni. Jest nią wspólnota, wspólnota niekonfrontacyjna, która pozwala nam przebywać razem, mimo różnic, spędzać wspólnie czas w przestrzeni muzeum, bo po to też ono jest. Dziś Młode Miasto to miejsce, w którym chciałoby się być i mieszkać, a dojście do takiego spojrzenia zapoczątkowali właśnie artyści. 

 

Od lewej prof. Jacek Dominiczak i prof. Piotr Lorens
Od lewej prof. Jacek Dominiczak i prof. Piotr Lorens
Fot. Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

 

Prof. Jacek Dominiczak - architekt i profesor Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, na której prowadzi Pracownię Projektowania Wnętrz Miejskich:

- O znaczeniu przestrzeni publicznej mówi się od niedawna, a ludzie, którzy prowadzili powojenną odbudowę Gdańska już wtedy rozumieli, że nośnikiem pamięci jest właśnie przestrzeń publiczna. Dlatego odbudowali przestrzeń publiczną ulic i placów, natomiast wewnątrz kwartałów zbudowali nowoczesne na tamten czas osiedle mieszkaniowe, ze szkołami i przedszkolami. To było miasto hybrydowe, miasto dialogiczne - nie odbudowa taka, jak Warszawy, gdzie starano się sklonować miasto tak, by wyglądało jak przed wojną.

W Gdańsku nastąpił wówczas fenomenalny dialog z przeszłością i dziwię się, że Miasto nie kontynuuje tego, a myślę, że to samo myślenie mogłoby dotyczyć terenów stoczni. Tymczasem jej teren jest czyszczony pod inwestycje bez próby zapamiętania przestrzeni publicznej, tylko z próbą zaprojektowania kompletnie nowego systemu.

Spójrzmy na ulicę Wałową. Kiedyś można było nią przejść dookoła miasta wzdłuż wałów. A teraz - Miasto zbudowało nieopodal nową drogę i nazwało ją Nową Wałową. Znaczy to, że nie rozumie urbanistycznej koncepcji i sensu ulicy za wałami, tylko traktuje ją jako funkcjonalny kawałek sieci transportu.

Plan zagospodarowania dla terenów postoczniowych z 2004 roku nadal obowiązuje, i podejrzewam, że jest obrośnięty tyloma umowami, dzierżawami i prawnymi zapisami, że nie jest już możliwy do zmiany. Ale może usłyszymy co innego? Ten plan jest przerażający w tym, że dopuszcza prawie wszystko.

Jesteśmy świadkami zbudowania pierwszych czterech wieżowców mieszkalnych, ale z drugiej strony mam wrażenie, że rośnie społeczne przekonanie, że marzenie o nowym Manhattanie na Młodym Mieście jest już passe. Traktuję to jako dobrą wiadomość, że nowe realizacje są utrzymywane w kodzie tożsamości stoczni, który odkryliśmy i opisaliśmy w trakcie naszych badań kilkanaście lat temu. Jestem głęboko przekonany, że relacje przestrzenne terenów postoczniowych to kulturowe dziedzictwo Gdańska. 

 

Arkadiusz Hronowski
Arkadiusz Hronowski
Fot. Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

 

Arkadiusz Hronowski – muzyk, przedsiębiorca, stworzył klub B90 oraz współtworzy Ulicę Elektryków, Plenum i Plener 33 na terenach postoczniowych:

- Trafiłem tu dziesięć lat temu. Przypadkowo. Stocznia nie istniała dla mnie, jako miejsce w którym można coś robić. Rozpocząłem działalność klubu B90. Na początku dla bywalców dotarcie tu to była gehenna: nie było chodnika i oświetlenia, tylko błoto i opuszczona stacja SKM Stocznia. Ta sytuacja z roku po roku się poprawiała. Dziś nasza aktywność jest dość mocno zauważalna, bo oprócz klubu uruchomiliśmy jedną z zapomnianych ulic, ulicę Elektryków.

Moim zdaniem inwestycje na Młodym Mieście będą dzielić się na “industrial lakierowany” i “nielakierowany”. Ja jestem zwolennikiem tego drugiego. Hale, które wynajmuję są przepiękne, uwielbiam te: dziury, wystające rury, fragmenty farb. A w dawnym Centrum Stocznia Gdańska będzie zapewne świetny foodhall, ale teraz, po wejściu inwestora, to już jest hala wypruta do zera, nie zachowano ducha tego miejsca. 

Nasze działania na 1,5 ha na i wokół ul. Elektryków, dziewięć lat działalności i rozmów z właścicielem terenu zaowocowały tym, że (chyba) staliśmy się ważnym partnerem w dalszym planowaniu tej przestrzeni, choć zdaję sobie sprawę z obecności potężnych deweloperów wokół. My nie mamy takich funduszy, ale się cały czas rozwijamy, będąc w ciągłym procesie. Nie wiemy, gdzie będziemy w nim za pięć lat. Klub B90 nie musi być wieczny, może będzie tam kiedyś super restauracja?

Dla wielu osób i dla mnie też ważne jest, by zachować tę prawdziwą przestrzeń industrialną, nie burzyć jej, ale idą za tym problemy, na przykład z sanepidem. Trzeba tłumaczyć, że ta ściana z tysiącami kolorów, odrapana, jest zabezpieczona i jest ok, że nikt się przy niej nie napromieniuje.  

 

Janusz Lipiński
Janusz Lipiński
Fot. Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

 

Janusz Lipiński - inżynier, rzeczoznawca majątkowy i doradca rynku nieruchomości, pierwszy (były) prezes spółki Synergia 99:

- Na przełomie lat dziewięćdziesiątych Stocznia Gdańska nie dawała sobie rady i zmierzała do bankructwa. Jej ówcześni właściciele zdawali sobie sprawę z potencjału tego terenu. Zlecono wówczas zespołowi urbanistów z Politechniki Gdańskiej pod wodzą prof. Mieczysława Kochanowskiego, w którym był również młody mgr inż. arch. Piotr Lorens, zrobienie analizy, czy tu może się rozwijać śródmieście Gdańska. Analiza nie obejmowała Wyspy Ostrów. W lipcu 1996 roku “Studium Rewitalizacji Północnej Części Śródmieścia Gdańska” było gotowe. Okazało się, że na 73 ha analizowanego terenu i sąsiednim ciągnącym się od gazowni po dzisiejszy Brabank, a z drugiej strony aż do ul. Twardej (w sumie ponad 100 ha gruntu) można wybudować milion metrów kwadratowych powierzchni. Podniecające, zwłaszcza dla myślących 30 lat do przodu... 

Konsorcjum Stoczni Gdynia powołało spółkę Synergia 99, której zadaniem było doprowadzić ten teren do takiego stanu, żeby można było tam wprowadzić funkcje miejskie, jeszcze nie wiadomo jakie.

Wizją był projekt Młodego Miasta, które miało być dzielnicą, a nie osiedlem domków. Prof. Andrzej Januszajtis wykonał studium, z którego wynika, że ta nazwa to nie wymysł marketingowy, że ma ona głębokie osadzenie w historii tego terenu, a przy okazji fajnie brzmi. 

W 2000 roku zrobiłem tabelkę, ile to będzie wszystko trwało. Pierwsza krytyczna masa tkanki miejskiej w gotowa miała być w 2030 roku. I tak to idzie mniej więcej.

Plany miejscowe powstać miały w oparciu o studium uwarunkowań rozwoju przestrzennego z 1999 roku, które stwierdzało, że jest to Bałtyckie Centrum Biznesu, tak widziano przeznaczenie tego miejsca. Później odbyła się seria warsztatów, głównie z udziałem architektów polskich o znanych nazwiskach, ale także architektów międzynarodowych. W sumie uczestniczyło w nich około tysiąca specjalistów.

Spółka zleciła zespołowi z Politechniki przygotowanie zbiorowego wniosku będącego rezultatem tych wszystkich działań - jako głos w dyskusji właściciela terenu. W 2004 roku Rada Miasta Gdańska uchwaliła plan, który pominął większość wniosków właściciela terenu i wykreował w dużej mierze inną rzeczywistość przestrzenną i funkcjonalną.

 

Dr Zbigniew Canowiecki
Dr Zbigniew Canowiecki
Fot. Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

 

Dr Zbigniew Canowiecki - ekonomista, działacz społeczny i wykładowca akademicki, prezydent „Pracodawców Pomorza”

- Kilka lat temu firmy, które były i są właścicielami terenów na Młodym Mieście zgłosiły się do mnie zaniepokojone sygnałami ze strony władz konserwatorskich, które chyba miały podstawy do zaniepokojenia, bo te diabelne cztery wieżowce przy Wałowej, które wszystkich wkurzają, spowodowały, że się zaniepokoiły, że jeśli cała przestrzeń tak zostanie zabudowana, to będzie makabra. Wahadło konserwatorskie poszło więc w drugą stronę, do deweloperów docierały pisma i sygnały, że w zasadzie tu będzie skansen. 

Zwróciliśmy się wtedy do prof. Piotra Lorensa i w 2018 roku przeprowadziliśmy na Politechnice Gdańskiej debatę z udziałem wojewódzkiego konserwatora zabytków, władz miasta, przedstawicieli Instytutu Dziedzictwa Narodowego. Zaczęliśmy dyskusję, aby odstąpić od tego “skansenu”. Dyskusja była ostra, ale doszliśmy do porozumienia, choć nie było dwustronnej, spisanej umowy. Pojawiła się natomiast jednostronna, wspólna deklaracja deweloperów, którzy powiedzieli, że będą zagospodarowywać teren Młodego Miasta z zachowaniem całego dziedzictwa kulturowego, materialnego i niematerialnego, zachowując np nazwy tutejszych ulic.

Mnóstwo jest na świecie takich dzielnic postoczniowych, czy poportowych. Zawsze powstaje w nich jakiś nadzwyczajny obiekt o niezwykłej architekturze Marzy mi się, żeby na Młodym Mieście powstała opera z prawdziwego zdarzenia. 

 



Głosy z sali:

Dominik Krzymiński, Inicjatywa NIE dla burzenia Stoczni Gdańskiej: - Inicjatywa powstała dziewięć lat temu, po Narracjach 2012 roku. Niektóre z hal, w których artyści wystawiali swoje prace w ramach festiwalu, nieomal następnego dnia zostały zburzone, np. Acetylownia. Grupa mieszkańców postanowiła zaprotestować wtedy przeciwko rozbiórkom w Stoczni.

Mimo, że wiele ciekawych obiektów już straciliśmy i teren został nieodwracalnie zmieniony przez budowę Nowej Wałowej, jest nadzieja. Daje ją dzisiejsze spotkanie. W 2012 roku byliśmy traktowani jako inicjatywa oszołomów: “Czego wy chcecie? My tu chcemy budować nowoczesną dzielnicę ,a wy o zachowywaniu jakiś starych hal mówicie”. Sformułowaliśmy wtedy postulaty, żeby objąć wartościowe obiekty ochroną konserwatorską, co po latach rzeczywiście się stało, ale wtedy było traktowane jako wymysł garstki młodych ludzi. Dziś, po blisko 10 latach, wszyscy już zdajemy sobie sprawę, że ten teren jest jednak wartościowy, że to co zostało jest warte zachowania.

Karol Spieglanin, prezes Forum Rozwoju Aglomeracji Gdańskiej: - Jeśli ktoś podpisał się pod wnioskiem o zablokowanie budowy wieżowców Bastion Wałowa, podpisało się pod pismem naszego autorstwa. Poparło go 16 tysięcy osób i walczyliśmy o tę sprawę z całych sił. Niestety, nic z tego nie wyszło, a ja jako mieszkaniec Nowych Ogrodów widzę te budynki codziennie w osi widokowej.

Nie dzielmy architektury na wysoką i niską, tylko na dobrą i złą. Te budynki byłyby dokładnie tak samo złe, gdyby miały tylko 10 albo aż 22 piętra. My protestowaliśmy wtedy nie przeciw wysokości wież Bastionu, tylko przeciw temu jaki mają kształt i że mają puste partery bez usług. Nie wpadajamy więc w pułapkę ograniczenia wysokości, bo jeśli tak będzie, to te budynki już zawsze będą górowały nad całą stocznią. O ile obniżenie zabudowy Eurostylu przy ECS jest fajne i cieszę się, że zabudowa wokół Dyrekcji i sali BHP też nie będzie wysoka, bo tam ma to uzasadnienie, to w okolicach wieżowców obniżenie tej zabudowy nie pomogło. Tam bym się nie bał wysokiej zabudowy. Sztokholm i Hamburg to piękne miasta, a przypominam, że hamburska opera ma 90 metrów wysokości,  a w Sztokholmie szykują się do budowy dziesięciu 200 metrowych budynków. 

Na zakończenie prof. Jacek Dominiczak zacytował najważniejszą jego zdaniem wypowiedź spotkania - autorstwa Arkadiusza Hronowskiego: - Pan Hronowski powiedział: “my przygotowujemy przestrzeń, ale nie decydujemy o jej funkcji, bo ta będzie się zmieniać”. To jest niezwykle ważne. W Polsce mówimy o rozwoju zrównoważonym, ale nikt tak naprawdę nie wie, co z czym zrównoważyć. W języku angielskim, w którym to pojęcie powstało, brzmi ono sustainability -  sustain ability, czyli zdolność do przetrwania. I to jest korekta funkcjonalizmu, w którym architekci decydowali : tu zrobimy kino, a tu kawiarnię. A jeśli kino upadnie? Na Młodym Mieście potrzebne nam wspaniałe hale przygotowane do tego, by przejmować różne programy użytkowe.  

 

Najnowsze informacje na temat konsultacji społecznych Młodego Miasta dostępne są na profilu Młode Miasto Gdańsk na Fb a także na stronie internetowej Biura Architekta Miasta

W internecie (w formacie pfd) dostępna jest publikacja Janusza Lipińskiego i Piotra Lorensa “Młode Miasto Gdańsk. Laboratorium Miejskich Procesów Rozwojowych” - monografia wydana w 2016 roku poświęcona dyskusji i analizie procesów transformacji przestrzennej obszaru nadwodnego w północnej części śródmieścia Gdańska, którego rdzeniem są byłe tereny Stoczni Gdańskiej. 




TV

Jarmark Bożonarodzeniowy otwarty!