• Start
  • Wiadomości
  • Jak opowiadać historię “Solidarności”? Historycy: prawdziwie i ciągle na nowo. Ostatnia sobotnia debata w ECS  

Jak opowiadać historię “Solidarności”? Historycy: prawdziwie i ciągle na nowo. Ostatnia sobotnia debata w ECS  

- Jak dotrzeć do młodych ludzi z historią Solidarności? Na przykład przez serial historyczny nakręcony przez dużą platformę jak HBO czy Netflix - powiedział Tomasz Kozłowski z Instytutu Pamięci Narodwej podczas Forum Debat w ECS. - Przedstawić ludzi Solidarności jako postacie z krwi i kości, z rozterkami, stratami jakie ponieśli. To byłoby to. 
29.08.2020
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
poprezerobcw
Uczestnicy debaty w ECS : od lewej Przemysław Ruchlewski z ECS, Jan Skórzyński - historyk i politolog, Andrzej Friszke - historyk, badacz opozycji demokratycznej w PRL, Tomasz Kozłowski z Instytutu Pamięci Narodowej - historyk, badacz, autor i Grzegorz Majchrzak z Instytutu Pamięci Narodowej, wieloletni badacz i popularyzator "Solidarności"
Piotr Wittman/gdansk.pl

 

Ostatnia sobotnia debata w audytorium Europejskiego Centrum Solidarności, odbyła się pod hasłem " Solidarność - jak opowiadać historię". Jej gośćmi byli: Andrzej Friszke, historyk badacz opozycji demokratycznej w PRL, Grzegorz Majchrzak z Instytutu Pamięci Narodowej, wieloletni badacz i popularyzator Solidarności, Tomasz Kozłowski z IPN, historyk  i Jan Skórzyński, historyk i politolog. Spotkanie poprowadził Przemysław Ruchlewski z ECS. 

Prowadzący spotkanie rozpoczął od pytania, jak dotrzeć z historią "Solidarności" do młodych ludzi?  

- Młodzi ludzie mało czytają, mają trudności w przyjmowaniu skomplikowanych opowieści, mają problem z ogarnięciem szerszego kontekstu wydarzeń - powiedział profesor Andrzej Friszke. - Opowiedzenie takiej historii jest trudne, to opowieść wielowątkowa, z kontekstem, wymaga sięgnięcia do rzeczy podstawowych. Tak, mamy filmy, wystawy, książki, ale cel główny jest taki, żeby wytłumaczyć o co tu chodziło, nie bawić się pięknymi obrazkami, znaczkami, ale zrozumieć sens wydarzeń. Musimy ciągnąć ludzi Solidarności do rozmowy o sensach tamtego czasu, to rzecz konieczna. Musimy wykorzystywać świadectwa tych ludzi, mnożyć je, upubliczniać. Trzeba krzewić prawdę i sens tych zdarzeń, bo współczesność będzie dążyć do ich wypaczania, wyrywania z kontekstu. 

 

Grzegorz Majchrzak stwierdził, że najlepszą formą na popularyzowanie historii jest opowieść filmowa, których o ruchu "Solidarności" w Polsce mamy zaledwie kilka. 

 - Gdyby "Solidarność" zdarzyła się w USA, byłoby tych filmów już kilkaset - powiedział Grzegorz Majchrzak. - Tak skomplikowane zjawisko, ten polski fenomen, bo nigdzie na świecie nie zdarzyło się nic podobnego, prosi się o opowieść. Gry i zabawy dla najmłodszych, tak, kolejna rzecz komiksy, ale nie ma lepszego sposobu niż opowieści bohaterów, ludzi z dalszego planu. Ich nic nie zastąpi, a w ich historiach są elementy, które umykają historykom.

 

debatyyyyy
- Młodzi ludzie mało czytają, mają trudności w przyjmowaniu skomplikowanych opowieści, mają problem z ogarnięciem szerszego kontekstu wydarzeń - powiedział profesor Andrzej Friszke
Fot. Piotr Wittman/gdansk.pl

 

Przemysław Ruchlewski zapytał też gości o liderów "Solidarności", którzy nie mają swojej biografii, których spisanej historii bardzo brakuje.

- Mamy sporo książek różnej jakości o przywódcach "Solidarności" - powiedział Skórzewski. - Wałęsa ma co najmniej cztery biografie, też zagranicznych autorów, ale chyba żadna z nich nie zadowala. To czego brakuje najbardziej to biografie liderów regionalnych, jak na przykład Marian Jurczyk, przywódca drugiego największego ogniska protestu po Gdańsku, postać dramatyczna.

Jak dodał profesor Skórzewski brakuje też portretu zbiorowego liderów "Solidarności", ludzi którzy nagle pojawili się na scenie publicznej i pokazali pewnien fenomen - robotnicy weszli do polityki po raz pierwszy w historii Polski. I już z tej sceny nie zeszli. Ten fenomen wiele mówi o "Solidarności". 

 

gggggggggg
- Nie jestem optymistą, żeby uważać że poprzez gry dotrzemy do młodych ludzi - powiedział Tomasz Kozłowski autor “książki pt. "Anatomia rewolucji: narodziny ruchu społecznego "Solidarność" w 1980 roku
Piotr Wittman/gdansk.pl

 

Tomasz Kozłowski, autor wydanej trzy lata temu książki “Anatomia rewolucji: narodziny ruchu społecznego "Solidarność" w 1980 uważa, że jednym z kluczy do popularyzacji historii tego ruchu mógłby być serial historyczny. 

- Nie jestem optymistą, żeby uważać że poprzez gry dotrzemy do młodych ludzi - powiedział Tomasz Kozłowski. - Musiałyby być godziny zarezerwowanie w planie lekcji na tego rodzaju wiedzę. Ja nie wyszedłem podczas nauki w szkole poza 1940-sty rok. Od kilku lat mamy eksplozję mody na seriale historyczne, kluczem byłaby duża platforma jak HBO czy Netflix, która nakręciłby serial o historii "Solidarności", ludzi tego ruchu pokazała pełnowymiarowo z rozterkami, stratami jakie ponieśli. 

Jak powiedział Kozłowski dotrzeć do młodych ludzi można też przez historie ludzkie, najlepiej sprzedają się dziś biografie, opowieści zbliżone najbardziej do "zwykłego" opowiadania historii. Jego zdaniem jest tu duże pole do popisu.


OGLĄDAJ DEBATY Z AUDYTORIUM ECS

TV

Nowe auta dla Straży Miejskiej