• Start
  • Wiadomości
  • Jak działa Ochotnicza Straż Pożarna na Wyspie Sobieszewskiej?

Wyspa Sobieszewska - tutaj pożary gaszą mieszkańcy. Jak działa Ochotnicza Straż Pożarna?

Wyspa Sobieszewska to jedyna dzielnica Gdańska, w której o bezpieczeństwo pożarowe (i nie tylko) dbają jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej, a nie państwowa służba. Z okazji obchodzonego w maju Międzynarodowego Dnia Strażaka odwiedziliśmy jednostki OSP w Sobieszewie i Świbnie, które działają nieprzerwanie od 75 i 65 lat.
17.05.2023
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Straż pożarna na Wyspie Sobieszewskiej - geneza i historia

Wyspa Sobieszewska pod wieloma względami nie jest typową miejską dzielnicą. Wyróżnia ją m.in. odległość kilkunastu kilometrów od centrum Gdańska - zakładając wybór najkrótszej trasy wiodącej przez most zwodzony.

Najbliższa jednostka Państwowej Straży Pożarnej (JRG2) mieści się przy ul. Siennickiej, skąd przy “dobrych wiatrach” pomoc na Wyspę dotrzeć może w ciągu 30 minut, zakładając, że nie ma korków, i że nie jest to sezon turystyczny.

Mieszkańcy Wyspy już 1948 roku postanowili sami zadbać o ochronę przeciwpożarową i ogólne bezpieczeństwo dzielnicy, zakładając Ochotniczą Straż Pożarną w Sobieszewie. Dziesięć lat później, na drugim końcu Wyspy, w Świbnie, powstała druga OSP. Jednostki te, których  bazy odległe są od siebie o 7 km, ściśle ze sobą współpracują.

Warto wspomnieć, że w Gdańsku jest jeszcze jedna drużyna Ochotniczej Straży Pożarnej - Specjalistyczna Grupa Poszukiwawczo - Ratownicza OSP Gdańsk, w której partnerami w pracy strażaków są wyszkolone przez nich psy.

trzech strażaków na tle otwartego wozu bojowego
Dzień otwarty Ochotniczej Straży Pożarnej w Sobieszewie, 7 maja 2023, strażacy OSP w "bojowej" postawie
Fot. Wojciech Lelek Studio

Czym zajmują się strażacy z OSP?

Ochotnicy gaszą oczywiście pożary (domów, lasów, traw…); jako pierwsi docierają na miejsce wypadków drogowych; wspierają Lotnicze Pogotowie Ratunkowe w dotarciu do poszkodowanych i chorych na Wyspie, ratują tonących ludzi i zwierzęta; poszukują osób zaginionych i stają oko w oko z żywiołem powodzi i wichury - w tym zakresie bywają delegowani także do innych dzielnic Gdańska. Obie OSP przynależą do krajowego systemu ratowniczo - gaśniczego, co oznacza, że w sytuacji wyjątkowej mogą zostać wysłani gdziekolwiek w Polskę, jeśli będzie taka potrzeba.

A poza tym strażacy z OSP normalnie pracują. Wśród druhów i druhen (bo tak tytułuje się strażaków ochotników) jest liczne grono zawodowych strażaków, ratowników medycznych i wodnych, ale jest też np. urzędnik, przedsiębiorca, rolnik, wykładowcy uczelniani (fizyk i chemik), trenerka i zawodniczka jazdy konnej, pracowniczka służby penitencjarnej. 

 

W ilu akcjach rocznie uczestniczą strażacy z Sobieszewa?

Sobieszewska OSP w ubiegłym roku uczestniczyła w 83 różnego rodzaju akcjach. Podobnie kształtują się statystyki strażaków ochotników z OSP Świbno.

- Były lata, w których było więcej działań, były też takie, gdzie było ich mniej. Czasem przez dwa tygodnie jest cisza, po czym jednego dnia mamy trzy wyjazdy - wylicza dh Michał Treska, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Sobieszewie. - Na przykład latem ubiegłego roku podczas zabezpieczania otwarcia sezonu kajakowego na Kanale Młynówka, podjęliśmy z wody żeglarza, który wypadł z łódki na Martwej Wiśle, a godzinę później udzielaliśmy pierwszej pomocy dziewczynce, którą samochód potrącił na przejściu.

W sąsiedztwie wspomnianego kanału i strażnicy sobieszewskiej OSP znajduje się boisko, na którym najczęściej ląduje śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. W zależności od sytuacji, strażacy albo dowożą swoją karetką poszkodowanego do ratowników, albo zawożą zespół ratowniczy w miejsce zdarzenia. Gdy potrzebujący pomocy jest na plaży, czy w lesie, jako środek transportu doskonale sprawdza się wyposażony w przyczepę quad (takiego typu pojazdy mają na stanie obie jednostki OSP na Wyspie).

 

Ilu strażaków jest w OSP Sobieszewo? 

W szeregach OSP Sobieszewo jest 48 osób, 26 z nich to ochotnicy z aktualnymi szkoleniami i badaniami (w tym trzy strażaczki), którzy na co dzień uczestniczą w akcjach ratunkowych.

- Działamy jako stowarzyszenie, wszyscy członkowie wspierają naszą działalność, ale nie wszyscy niosąc bezpośrednią pomoc - tłumaczy Michał Treska. - Mamy jeszcze 12 - osobową młodzieżową drużynę pożarniczą. Młodzi angażują się, przychodzą na zbiórki, biorą udział w zawodach sportowo - pożarniczych.

trzech strażaków, jeden stoi na kuchni polowej z wielką chochlą do nakładania
Grochówka i bigos - to zawsze gwóźdź programu na festynie ochotniczej straży pożarnej
Fot. Wojciech Lelek Studio

Dlaczego zostaje się strażakiem ochotnikiem? 

- Jedni chcą ratować i pomagać, inni lubią kolorowe światła i jazdę na sygnale, jeszcze inni czytali słynną książkę “Jak Wojtek został strażakiem” (autorstwa Czesława Janczarskiego - red.). My mamy dwóch Wojtków w drużynie - śmieje się prezes OSP Sobieszewo. - Kiedyś ochotnicza straż to była po prostu forma spędzania czasu wolnego. Teraz czasy się zmieniły i bardziej liczy się dreszczyk adrenaliny.

Popularność straży pożarnej jest niezmiennie wysoka wśród dzieci. Podczas Dnia Otwartego OSP Sobieszewo, który odbywa się w okolicach Dnia Strażaka (święto przypada 4 maja, w imieniny patrona strażackiej braci - św. Floriana), przez imponujący terenowy wóz strażacki MAN jak zwykle przewinęła się dobra setka dzieci.

- Jako nowy zarząd, pierwszy dzień otwarty zorganizowaliśmy w ubiegłym roku, w tym powtórzyliśmy imprezę. Wsparła nas finansowo rada dzielnicy oraz lokalne podmioty i zakony: siostry pallotynki ugotowały 120 l grochówki, a franciszkanki - 60 l bigosu - wylicza Michał Treska. - W mieście takiej imprezy, jak strażacki festyn, nie uświadczymy, a w naszej “wiejskiej dzielnicy” są dwie: u nas w maju, a u kolegów w Świbnie - w lipcu. Od lat bierzemy udział  w innych lokalnych imprezach, współpracujemy z Wyspą GAK i Stowarzyszeniem Przyjaciół Wyspy Sobieszewskiej.

czteroletni chłopiec siedzi na quadzie straży pożarnej
Najmłodsze pokolenie wciąż garnie się do bycia strażakiem, z czasem jednak zapał ten słabnie.. Młodzieniec pozuje na quadzie Polaris OSP Sobieszewo
Fot. Wojciech Lelek Studio

Jak działa OSP na Wyspie Sobieszewskiej?

Na fasadzie remizy OSP w Świbnie wisi kamienna tablica, na której złotymi literami upamiętniono nazwiska 15 członków komitetu założycielskiego świbnieńskiej jednostki. Budynek powstał w 1962 roku, a straż - w 1958. Pierwszym pojazdem był wóz konny wypożyczany na akcję wraz z zaprzęgiem od jednego z gospodarzy, który woził motopompę i węże na akcje.

- W przypadku pożaru mieszkania, czy wypadku drogowego na terenie Wyspy, standardowo na miejsce wysyłane są dwa zastępy: jeden z naszej jednostki, drugi z Sobieszewa, a państwowa straż z automatu wysyła też swój - tłumaczy dh Jerzy Petryczko, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Świbnie, który służy jako ochotnik od 1992 roku, a od 1984 roku jest zawodowym strażakiem. - Jeśli okaże się, że sytuację opanowaliśmy siłą ochotników, odwołujemy “zawodowych” z drogi.

 

Ilu strażaków działa w Świbnie?

Do stowarzyszenia OSP Świbno należy 41 druhen i druhów, w tym 34 osoby w pełni wyszkolone, które mogą uczestniczyć w akcjach (w tym gronie jest dziewięć kobiet, jedna dowodzi sekcją ratowniczą).

- Młode pokolenie nie za bardzo kwapi się do służby. Kiedyś mieliśmy dwie drużyny młodzieżowe, ale wtedy nie było smartfonów i innych urządzeń elektronicznych. Dwa razy do roku mam pogadanki w szkołach, opowiadam dzieciakom o straży, a na koniec pytam, kto by chciał przyjść. Zawsze się ktoś zgłosi, więc jedna drużyna młodych jest. Nie wiem, dlaczego tak jest. Może dziś już młodzi tego nie czują - zastanawia się Jerzy Petryczko.

starszy pan oparty o scenę na której stoją puchary
Dh Jerzy Petryczko zaprasza na XXXII Świbnieńskie Lato - tu z przechodnimi pucharami sportowych zawodów pożarniczych o puchar prezydenta Gdańska
Fot. Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

Co jest najważniejsze w pracy strażaka?

- Drużyna to podstawa. Można być skłóconym z kolegą, ale gdy jest pożar, wypadek - musi być zaufanie i wspólnota - odpowiada Jerzy Petryczko, a zapytany, jakie chwile i wydarzenia z tylu lat służby w OSP zostały mu w głowie, mówi: - Gdy nie udało się kogoś uratować z pożaru. Przez te wszystkie moje lata w OSP były trzy takie przypadki. Jako strażak ochotnik pamiętasz to całe życie, bo znałeś przecież tych ludzi, to byli twoi sąsiedzi.

Takie tragedie to na szczęście rzadkość, pozytywów jest znacznie więcej. Druh Petryczko przyznaje, że cieszy go szczególnie, gdy uratują z tarapatów zwierzę: sarny zakleszczone w płocie, uwięzionego na skutej krą rzece psa, kota, czy koziołka.

nastolatka ubrana w hełm strażacki skacze przez kozła
Strażak ochotnik, podobnie jak jego zawodowy kolega, musi dbać o formę - nz. młoda strażaczka podczas zawodów w Świbnie
Fot. Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

Nie tylko pożar, także Świbnieńskie Lato

- Oprócz gaszenia pożarów, robimy też bardzo dużo projektów. Na takiej dzielnicy jak Świbno bez straży pożarnej nic się praktycznie nie dzieje - uważa Jerzy Petryczko. - W mieście są pieniądze na projekty, wystarczy trochę się zaangażować. Jednym z przykładów jest plac zabaw obok naszej remizy, powstał z naszej inicjatywy. Z okazji dziesięciolecia placu, 8 czerwca, będzie impreza dla dzieci: teatrzyk, animatorki, tort okolicznościowy - wylicza prezes OSP Świbno. - Na terenie przy przeprawie promowej będzie w tym roku już piąty projekt z budżetu obywatelskiego, już zachęcam do głosowania we wrześniu, a teraz rusza inwestycja z projektu czwartej edycji - amfiteatr.

Będzie amfiteatr przy przeprawie promowej w Świbnie, w ramach Budżetu Obywatelskiego

Amfiteatr będzie gotowy po wakacjach, więc jeszcze w tym roku nie będzie sceną sztandarowej imprezy tutejszego OSP, czyli Świbnieńskiego Lata, które odbędzie się po raz XXXII i będzie połączone z obchodami 65 - lecia powstania jednostki.

- Już teraz zapraszamy w sobotę, 8 lipca, na imprezę od rana do nocy. Będzie muzyka na żywo, gastronomia, animacje dla dzieci, sportowe zawody pożarnicze o puchar prezydenta Gdańska - wylicza prezes Petryczko.

mężczyzna za kierownicą wozu strażackiego, w strażackim mundurze
Adrian Petryczko, tak jak jego ojciec i brat, jest zawodowym strażakiem. Służy także w OSP Świbno
Fot. gdansk.pl

Kto finansuje Ochotniczą Straż Pożarną?

Utrzymanie jednostki OSP to zadanie własne gminy, na terenie której działa jednostka OSP. Gmina ponosi koszty utrzymania bojowego i budynku strażnicy, zapewnić musi strażakom m.in. odpowiedni ubiór, szkolenie, paliwo do pojazdów, ubezpieczenia i badania lekarskie.

Za udział w akcji strażak OSP otrzymuje ekwiwalent pieniężny w wysokości maks. 1/175 przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego brutto, naliczanego za każdą rozpoczętą godzinę od zgłoszenia wyjazdu z jednostki OSP.

Ekwiwalent wypłacany jest z budżetu gminy, w Gdańsku jego wysokość ustalana jest uchwałą Rady Miasta.

Dodatkowym źródłem finansowym dla ochotniczych straży jest przede wszystkim Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska, który sponsorować może np. dodatkową odzież specjalistyczną lub współfinansować zakup wozu bojowego. 

TV

Dolne Miasto rozświetla już dzielnicowa choinka