Początek był zgodny z przewidywaniami. Ofensywnie nastawiona Jagiellonia raz po raz atakowała bramkę Lechii. W ciągu pierwszych 15 minut miała trzy dogodne sytuacje do zdobycia gola. Jednak gdańszczanie stopniowo przejmowali kontrolę nad meczem - dzięki dobrej organizacji gry w obronie, umiejętnemu rozgrywaniu piłki w środku pola i wysokiemu pressingowi. Powoli spełnia się to, co zapowiedział nowy trener drużyny, Tomasz Kaczmarek: Lechia narzuca przeciwnikowi warunki gry, błyskawicznie też przechodzi z defensywy do ataku - dzięki czemu tworzy sobie więcej niż zwykle sytuacji bramkowych. Jagiellonia może się cieszyć, że nie straciła kolejnych goli.
- W 27. minucie nastąpiła akcja gdańszczan, która nie zapowiadała niczego groźnego. Ilkay Durmus dostał piłkę na połowie Jagiellonii, był przy prawej bocznej linii boiska. Zagrał niespodziewanie i bardzo celnie crossowe podanie do stojącego w polu karnym gospodarzy Macieja Gajosa - ten wewnętrzną częścią buta wypuścił sobie piłkę do przodu, nieco w prawo, i w ten sposób wyprzedził obrońcę Błażeja Augustyna. Gajos kropnął z ostrego kąta po ziemi - piłka przeleciała między nogami bramkarza Jagiellonii. Było 1:0.
- W 39. minucie kapitalnie zachował się po lewej stronie boiska młody napastnik Kacper Sezonienko, dla którego był to bardzo dobry mecz. Ograł obrońcę Jagiellonii przy bocznej linii boiska, podał płasko w kierunku pola karnego, gdzie był Maciej Gajos - ten z pierwszej piłki, lewą nogą zrobił wrzutkę na środek pola karnego. Tam do główki wyskoczył Łukasz Zwoliński. Uderzył, ale niezbyt dokładnie, ponieważ w powietrzu próbował go przepchnąć jeden z obrońców gospodarzy. Piłka nabrała mocnej rotacji, leciała niezbyt szybko, w sam środek bramki, gdzie stał młody bramkarz Jagielloni, Xavier Dziekoński. Powinien ją złapać bez trudu, jednak popełnił błąd - piłka przeskoczyła mu przez ręce i pod poprzeczką wpadła do bramki. Było 2:0 dla Lechii.
- W 50. minucie wydawało się, że jest już zupełnie po meczu. Przerzut wysokiej piłki z głębi boiska na wolną przestrzeń na połowie Jagiellonii. Pierwszy dobiegł do niej Kacper Sezonienko. Wbiegł w pole karne gospodarzy, ale miał już przed sobą obrońcę - położył go zwodem w prawo, przeszedł następnie na lewą nogę i strzelił rogalem pod poprzeczkę. Bramkarz Jagiellonii wybił piłkę robinsonadą w powietrzu. Było to efektownie, ale niezbyt efektywne. Piłka poleciała w prawo, na początek pola karnego - tam dopadł do niej Łukasz Zwoliński i skierował nogą go bramki. Było 3:0.
- Gol dla Jagiellonii padł w 64 minucie. Płaskie dośrodkowanie z lewej strony w pole karne, tam nikt z gdańszczan nie sięgnął piłki, strzał nogą z kilku metrów zdołał oddać Fedor Černych. Piłka wleciała do bramki pod ręką interweniującego Dušana Kuciaka. Był to jeden z nielicznych błędów gdańskiej obrony. Zrobiło się 3:1.
Jagiellonia próbowała zdobyć kontaktowego gola, ale brakowało piłkarskiej jakości i nieco szczęścia. To Lechia była bliższa powiększenia dorobku bramkowego, niż gospodarze. Jeszcze w pierwszej połowie bardzo dobrze grający Kacper Sezonienko w sytuacji sam na sam z bramkarzem trafił w słupek. W drugiej połowie Lechia miała karnego na 4:1. Obrońca Jagielloni Michał Pazdan próbował zatrzymać w polu karnym nacierającego z piłką Mateusza Żukowskiego. Piłki nie wybił, natomiast sfaulował gdańszczanina nadeptując kołkami buta na jego prawą stopę. Sędzia podyktował karnego, komentatorzy w studio telewizyjnym nie mieli wątpliwości, że słusznie. Jedenastkę wykonywał Flavio Paixao - strzelił źle, przy lewym słupku, niezbyt mocno, w sygnalizowany sposób. Młody bramkarz Jagielloni Xavier Dziekoński zrehabilitował się za wpadkę przy golu na 2:0 i sparował uderzenie zawodnika Lechii.
Biało-Zieloni po wygranej w Białymstoku nie wracają do Gdańska. W piątek, o godz. 18. Lechia zagra o ligowe punkty w Łęcznej na Lubelszczyźnie, przeciwko tamtejszemu Górnikowi. Trener Tomasz Kaczmarek zapowiada, że ma już plan jak rozegrać ten mecz - i jest to plan, który różni się od strategii, jaką zastosował przeciwko Jagiellonii.
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK - LECHIA GDAŃSK 1:3 (0:2)
-
bramki: Fedor Černych 64 - Maciej Gajos 27, Łukasz Zwoliński 39, 50
-
żółte kartki: Augustyn, Pazdan, Nastić, Bida - Sezonienko, Kopacz, Kubicki, Kuciak
-
sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
-
widzów: 4274
JAGIELLONIA: 55. Xavier Dziekoński - 14. Tomáš Přikryl (83, 13. Andrzej Trubeha), 4. Israel Puerto, 3. Błażej Augustyn (46, 25. Bogdan Țîru), 2. Michał Pazdan, 5. Bojan Nastić - 26. Martin Pospíšil, 6. Taras Romanczuk, 44. Krzysztof Toporkiewicz (46, 23. Karol Struski) - 11. Jesús Imaz, 10. Fedor Černych (77, 9. Bartosz Bida)
LECHIA: 12. Dušan Kuciak - 5. Bartosz Kopacz, 25. Michał Nalepa, 23. Mario Maloča, 2. Rafał Pietrzak - 99. İlkay Durmuş (81, 20. Conrado), 6. Jarosław Kubicki, 69. Jan Biegański (67, 88. Jakub Kałuziński), 7. Maciej Gajos (87, 36. Tomasz Makowski), 79. Kacper Sezonienko (67, 17. Mateusz Żukowski) - 9. Łukasz Zwoliński (81, 28. Flávio Paixão)