Ważne pytania do stulatki
Przyjęcie urodzinowe pani Jadwigi jej rodzina i bliscy zorganizowali w Domu Gościnnym sióstr brygidek w Gdańsku-Oliwie, przy ul. Polanki 124.
Jubilatkę zapytaliśmy o jej receptę na długowieczność:
- Cieszyć się życiem. Dobre samopoczucie mieć. Naprawdę, to wpływa na zdrowie. Bo problemy były, są i będą, a nasze pokolenie nie miało lekko. Trzeba też w domu dobrą atmosferę utrzymywać. Bez awantur, bez takich różnych przekleństw, jak to nieraz gdzieniegdzie bywa. I spokojnie.
A dieta? To, co się je ma znaczenie?
Kawy nie piję. Alkoholu też raczej nie. Zdarzały się różne uroczystości, więc trzeba czasem spróbować. Bez nałogów. Na powietrzu dużo spacerować. Nawet teraz w starości to robię.
Jaki był najszczęśliwszy dzień w jej życiu?
Trudno taki wskazać. Dzieci są wielką miłością i największą radością dla rodziców. Miałam dwóch synów. Jeden niestety już nie żyje, chemik. Zmarł nagle w wieku 53 lat.
Czy czegoś żałuje w swoim życiu?
Chciałam studiować, ale niestety już za stara byłam. Poza tym warunków też nie było, nie stać nas było na to. Do dziś lubię historię, czytam książki historyczne. Przeglądam codziennie prasę.
O czym marzy stulatka?
No chciałoby się jeszcze pożyć. Kocham dzieci. Chciałoby się widzieć jeszcze prawnucząt więcej. Dzieci mało się w Polsce rodzi, co nas niepokoi jako starsze pokolenie. I chciałabym, żeby Polska dalej się rozwijała.
Życiorys jubilatki
Jadwiga Burczyk urodziła się 20 listopada 1925 r. w Greifswaldzie w Niemczech. Rodzice byli Polakami, ale ojca nigdy nie poznała.
Jestem Anna Sosnowska. Mam 100 lat
Po dwóch tygodniach od narodzin mała Jadzia wraz z matką przyjechały do Bełchatowa (dziś woj. łódzkie), który w 1918 r. znalazł się w granicach odrodzonej Polski. Tam zaczęła uczęszczać do szkoły podstawowej. Gdy wybuchła II wojna światowa miała rozpocząć siódmą klasę.
W latach 1941-1943 uczyła się szycia u polskiej krawcowej. W 1944 r. została wywieziona do Burzenina pod Sieradzem na poligon utworzony przez Niemców. Przy użyciu gałęzi musiała tam maskować okopy wojskowe. W 1945 r. uciekała pieszo do Bełchatowa przed Rosjanami.
Po wojnie uczęszczała do gimnazjum, a następnie do 1949 r. liceum w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie zrobiła maturę. W tym samym roku, po zakończeniu nauki, kuzynki ściągnęły ją do Gdańska. Przez wiele lat mieszkała we Wrzeszczu, przy ulicy Dantyszka.
Stulatka Helena Odya. Kwiaty i życzenia od wiceprezydentki Gdańska Emilii Lodzińskiej
Pierwszym miejscem pracy Jadwigi Burczyk był Urząd Miejski.
Pracowników umysłowych było mało wtedy mało. Przydzielono mnie spraw skarbowych. "Komuna" wtedy upaństwawiała firmy. Przyszedł do nas stary człowiek, bardzo siwiutki, księgarz z Gdyni. I płakał, że mu taki domiar dołożyli, bo chcieli państwowe domy książki tworzyć. Ja byłam młodym człowiekiem, wrażliwym. Nie mogłam tego znieść, że przyszedł stary człowiek i płacze przede mną. I zrezygnowałam z tej pracy.
Zatrudniłam się w zakładach chemicznych Fregata w Oliwie. Tam pracowałam przez 36 lat do emerytury, plus pięć lat na pół etatu, jako księgowa.
- opowiada Jadwiga Burczyk.
Z pierwszym mężem wzięła ślub w 1953 r., zaraz potem urodził się pierwszy syn. Niestety, małżeństwo nie ułożyło się i nastąpił rozwód. W drugi związek małżeński wstąpiła w 1962 r. i na świat przychodzi drugi syn. Mieszkają wtedy Wrzeszczu, przy ul. Grunwaldzkiej.
ZOBACZ WIDEO Z URODZIN STULATKI:
Od grudnia 2023 r. Jadwiga Burczyk mieszka na Jasieniu z wnuczką Moniką Pawlak, jej mężem i ich córką. Stulatka ma jeszcze jedną dorosłą wnuczkę.
Gdańska stulatka, która pracowała na poczcie. Długowieczność? Apetyt, czyli pani Ela je wszystko
Oprócz czytania i spacerów 100-letnia gdańszczanka ma jeszcze jedną wielką pasję. - Codziennie o 19.30 Wiadomości na "jedynce". I teleturnieje "Vabank" i "Jeden z dziesięciu", też każdego dnia - mówi jej wnuczka Monika Pawlak.
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ: