• Start
  • Wiadomości
  • II Control Room. Muzyk Marcin Dymiter o związkach pejzażu z dźwiękiem i hałasu z architekturą

II Control Room. Muzyk Marcin Dymiter o związkach pejzażu z dźwiękiem i hałasu z architekturą

Control Room jest interdyscyplinarnym festiwalem, podczas którego od piątku do soboty, 11 do 12 września 2020 r., odbędą się projekcje filmów, koncerty, wykłady i spacer. Ich tematyką jest ochrona środowiska dźwiękowego człowieka. - W Control Room nie przywołujemy jakiś abstrakcyjny problem. On dotyka niemal każdego mieszkańca na ziemi. Chcemy zapoczątkować dyskusję, zainicjować, obudzić świadomość, która będzie kiełkowała w oddolnych inicjatywach - mówi jeden z organizatorów wydarzenia Marcin Dymiter.
12.09.2020
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Marcin Dymiter jest twórcą muzycznym, który porusza się w kręgu elektroniki, field recordingu i muzyki improwizowanej. Współorganizuje festiwal Control Room
Marcin Dymiter jeden z organizatorów festiwalu Control Room jest muzykiem, twórcą nagrań terenowych
fot. Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl



Control Room I - co łączy architekturę i muzykę? Wykłady i koncerty w Mlecznym Piotrze 6 i 7 września

Pierwsza edycja Control Room odbyła się we wrześniu 2019 roku i zajmowała się poszukiwaniem związków pomiędzy architekturą a dźwiękiem. Tematem tegorocznej edycji festiwalu jest zbalansowane środowisko akustyczne, pejzaż dźwiękowy i promocja kultury dźwiękowej. Wydarzenie odbywa się 11 i 12 września 2020 r. na terenie Stoczni Cesarskiej w budynku Mleczny Piotr, ul. Popiełuszki.

Contro Room II. - Mamy nadzieję, że Control Room wprowadza do przestrzeni społecznej nowe i ważne pole do rozmów: jak dbać o pejzaż dźwiękowy, który jest wartością związaną z konkretnym miejscem, jego historią i architekturą, jest świadkiem przemian i historii - mówią organizatorzy wydarzenia [od lewej] Łukasz Głowala, Diana Lenart, Marcin Dymiter oraz akustyk Maciej Olewniczak
Contro Room II. - Mamy nadzieję, że Control Room wprowadza do przestrzeni społecznej nowe i ważne pole do rozmów: jak dbać o pejzaż dźwiękowy, który jest wartością związaną z konkretnym miejscem, jego historią i architekturą, jest świadkiem przemian i historii - mówią organizatorzy wydarzenia [od lewej] Łukasz Głowala, Diana Lenart, Marcin Dymiter oraz akustyk Maciej Olewniczak
fot. Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl

 

- Mamy nadzieję, że Control Room wprowadza do przestrzeni społecznej nowe i ważne pole do rozmów: jak dbać o pejzaż dźwiękowy, który jest wartością związaną z konkretnym miejscem, jego historią i architekturą, jest świadkiem przemian i historii - mówią organizatorzy, wśród których są producentka Melania Szymerowska, Diana Lenart z fundacji Pura, muzyk Marcin Dymiter oraz Łukasz Głowala z WL4 Przestrzeń Sztuki. - Być może podjęty w tej edycji temat to krok w przyszłość, dla wielu zbyt odważny. Jednak tylko w taki sposób można zmienić myślenie, perspektywę postrzegania świata, a w konsekwencji poprawić habitat i dźwiękową rzeczywistość. 

 

Rozmowa z Marcinem Dymiterem

*emiter (Marcin Dymiter) porusza się w kręgu elektroniki, field recordingu i muzyki improwizowanej. Tworzy instalacje dźwiękowe, słuchowiska, muzykę do filmów, spektakli teatralnych, wystaw i przestrzeni publicznych. Jest autorem projektu Field Notes, map dźwiękowych i edukacyjnego cyklu muzycznego Tracklista. Jest współorganizatorem festiwalu Control Room.

Marcin Dymiter: - Smog akustyczny jest określeniem metaforycznym, ale - jeśli rozumiemy, czym jest smog w powietrzu, który staje się realnym problemem: ludzie o tym dyskutują, noszą maski - to analogicznie, należałoby w wielu miejscach miasta nosić słuchawki ochronne lub inne tego typu urządzenia, które odcinały by naszą obecność w hałasie
Marcin Dymiter: - Smog akustyczny jest określeniem metaforycznym, ale - jeśli rozumiemy, czym jest smog w powietrzu, który staje się realnym problemem: ludzie o tym dyskutują, noszą maski - to analogicznie, należałoby w wielu miejscach miasta nosić słuchawki ochronne lub inne tego typu urządzenia, które odcinały by naszą obecność w hałasie
fot. Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl

 

Anna Umięcka: Czym jest smog akustyczny, którym będziemy się zajmować podczas festiwalu Control Room?

Marcin Dymiter*: To wszystkie zakłócenia akustyczne, które występują w danym obszarze miasta, małej miejscowości czy wsi. A dokładnie - rezultat zupełnego braku kontroli, porządku w sferze audialnej.

Smog w ujęciu tradycyjnym oznacza zjawisko atmosferyczne, rodzaj chmury unoszącej się nad miastem, którą tworzy mieszanina szkodliwych substancji. To zanieczyszczenie powietrza. Czy podobnie można opisać smog akustyczny i czy powoduje równie dużo szkód?

- Jest dużo mitów o zestrojonym mieście - świecie akustycznym, który jest wyrazem pewnych emocji, pewnego porządku. Smog akustyczny jest jego przeciwieństwem, a więc wynikiem niepożądanych, nieuporządkowanych działań akustycznych, w skutek których odczuwamy ból i cierpienie.  

 

Co składa się na smog akustyczny? Co go wytwarza?

- Źródła są bardzo różne. To może być skutek uboczny technologii, transportu czy pozyskiwania energii elektrycznej, ale źródłem jest również emanacja cywilizacji człowieka w danym miejscu. Różne rzeczy w przestrzeni, nie zawsze określone, nie zawsze synchronizowane z oczekiwaniami, z tym, gdzie mieszkamy. Przykładem może być otwarcie jakiegoś przybytku rozrywki na parterze domu mieszkalnego. Sąsiedzi dziwią się, że ktoś wpadł na taki pomysł, a on się dziwi, że oni się dziwią. Powstaje konflikt. Dźwięk staje się terenem konfliktu. 

Wydaje się, że smog akustyczny jest określeniem metaforycznym, ale - jeśli rozumiemy, czym jest smog w powietrzu, który staje się realnym problemem: ludzie o tym dyskutują, noszą maski - to analogicznie, należałoby w wielu miejscach miasta nosić słuchawki ochronne lub inne tego typu urządzenia, które odcinały by naszą obecność w hałasie.

 

Wydawałoby się, że zjawisko, o którym mówisz jest stosunkowo nowe, dotyczy naszej, bardzo rozbuchanej technologicznie cywilizacji, ale ludzie już wcześniej wyobrażali je sobie, a nawet cierpieli z jego powodu. Dariusz Brzostek (jego wykładu wysłuchamy podczas Control Room w piątek, 11 września) w eseju “Miasma - drobiny dźwięku i masy hałasu” przywołuje postać Alberta Robida, autora futurologicznej trylogii, w której oprócz wizji niezwykłych wynalazków pisarz zawarł “niepokojące wizje wszechogarniającego, nieusuwalnego, elektrycznego hałasu, będącego ceną postępu”. Co więcej, patrycjusze Cesarstwa Rzymskiego również narzekali na hałas. Poeta Marcjalis pisał pod koniec I wieku n.e.: „Tutaj w mieście biedak nie może nawet marzyć o tym, by skupić się, wypocząć. Bez przerwy mu zatruwa życie hałas w piekarni późną nocą, nauczyciela wrzask o świcie, za dnia – stuk młotków u kotlarzy”.

- Wydaje mi się, że smog akustyczny jako pojęcie nie odpowiada za to, że tworzy się jakąś iluzję przeszłości: “wcześniej było cicho i fantastycznie”. Każda epoka przynosiła pewien rodzaj hałasu. Hałas jest też oznaką życia. Jego emanacją. Nie chodzi przecież o to, aby wyłączyć miasto, ale jedynie dostosować parametry głośności tak, aby ludzkie życie stało się nieco znośniejsze w wymiarze akustycznym. Można zacząć od podstawowych gestów - redukcji dźwięków w przestrzeni publicznej poprzez ograniczenie mocy głośników wystawianych na zewnątrz. Kiedyś w Toruniu siedziałem w ogródku restauracji, w którym zamontowano cztery ogromne telewizory plazmowe. Każdy odbierał inny kanał i kiedy pojawiały się reklamy zaczynało się akustyczne piekło. Obserwowałem, jak w samym jego środku ludzie siedzą i spożywają drogie, wykwintne dania. Tak spędzają czas. Ciekawe doświadczenie.  

Świadomość tego, że hałas wpływa na habitat, ale również na ludzką kondycję, że możemy z powodu dźwięków czuć się lepiej lub gorzej, że coś akustycznego może sprawiać nam przyjemność albo wręcz przeciwnie - jest bardzo ważna.

 

Taki festiwal jak Control Room przygotowuje się wiele miesięcy, ale życie tym razem dopisało ciekawy kontekst waszemu wydarzeniu. Myślę o lockdownie, którego doświadczyliśmy wszyscy przy okazji pandemii i o naszych olśnieniach na opustoszałych i nagle wyciszonych ulicach, oczyszczonych z akustycznego smogu.

- Ale również z tego realnego smogu, za który odpowiedzialne są w dużej mierze silniki spalinowe, ruch kołowy. Przy czym, nie chodzi znów o zakazywanie, zamykanie ulic. Są na świecie różne strategie minimalizowania ruchu w mieście, np. dając w zamian dobry transport publiczny. 

 

Na przykład elektryczny, prawie bezszelestny.

- Tak, ale to niejedyny klucz do rozumienia Control Room. Przywołujemy pewien wątek festiwalu prezentującego nieoczywistą muzykę.

Muzykę też możemy uznać za jedną ze składowych smogu akustycznego?

- Myślę, że w wielu wypadkach tak.

 

Czy to zależy od gatunku muzyki?

- Raczej od relacji, która wytwarza się pomiędzy ludźmi. Jeżeli siedzisz na plaży i czytasz książkę, a ktoś na kocu dwa metry od ciebie włącza boombox, nawet z najlepszymi przebojami techno czy hip hopu…

 

...a z muzyką Mozarta?

- Nawet Mozart, nawet muzyka, którą lubisz - brzmi wtedy przemocowo. 

Hałas jest też językiem polityki. Ludzie poprzez dźwięk nieustannie zaznaczają terytoria, wyznaczają granice, stwarzają relacje, które mogą stać się punktem zapalnym konfliktu. Elementarnym problemem podstawowej wyobraźni związanej z dźwiękiem jest obecność. Również innych. Nie jesteśmy właścicielami danego terytorium czy obszaru. Ta sfera jest wspólna, jak powietrze i trzeba mieć na nią zwiększoną uwagę. To leży u podstaw problemu - podejście jednych do drugich, widzenie siebie wzajemnie.

 

Czyli zjawisko, o którym mówimy leży w obszarach wspólnych dla kultury i medycyny?

- Tak, sfera najbardziej ulotna, abstrakcyjna, niezapisana jak dźwięk, który funkcjonuje w powietrzu, ma te wszystkie walory: estetyczne, medyczne i społeczne. Bo dźwięk może być integrujący, jak skandowane hasła na demonstracjach, ale również degenerujący, prowadzący do rozbicia - w latach 60. emitowane nieprzyjemne dźwięki służyły również do rozpędzania demonstracji. Dźwięk bywa też orężem wojennym: słynna scena z “Czasu apokalipsy” Coppoli, gdzie muzyka klasyczna staje częścią zbroi i broni czy przesłuchania w Guantanamo, w którym katowano ludzi dźwiękiem przez wiele godzin.

 

Marcin Dymiter: - Sfera najbardziej ulotna, abstrakcyjna, niezapisana jak dźwięk, który funkcjonuje w powietrzu, ma te wszystkie walory: estetyczne, medyczne i społeczne
Marcin Dymiter: - Sfera najbardziej ulotna, abstrakcyjna, niezapisana jak dźwięk, który funkcjonuje w powietrzu, ma te wszystkie walory: estetyczne, medyczne i społeczne
fot. Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl



O tym, że żyjemy w szkodliwym środowisku dźwięków mówią choćby badania - coraz więcej dzieci mają problemy ze słuchem.

- Ma to związek ze sposobem budowania przekazów - te krzyczące postaci w kreskówkach. Częstotliwości przygotowane dla tych bohaterów są niezmiernie inwazyjne. Reklamy również.

Ale wracając do miasta, o którym mówiłaś… pierwotny dźwięk zaprojektowany przez architektów stwarzał coś na kształt przestrzeni (o tym będzie jedna z rozmów podczas Control Room). Budynki, użyte proporcje powodowały, że świat w danym miejscu stawał się jakiś. I jeśli pomiędzy budynki tworzące serce miasta a powstałe 400 lat temu - kiedy nie było mowy o ciężarówkach, TIRach czy ciężkich samochodach - wpuścimy ruch kołowy, tracimy wszystkie akustyczne walory tego miejsca. A dostajemy w zamian permanentny hałas, drżenie, rezonans, które rozbrajają stopniowo nasz układ nerwowy. 

Uważam więc, że w Control Room nie przywołujemy jakiś abstrakcyjny problem. On dotyka niemal każdego mieszkańca na ziemi. Chcemy zapoczątkować dyskusję, zainicjować, obudzić świadomość, która będzie kiełkowała w oddolnych inicjatywach.

W sensie społecznym, politycznym, prawnym ten problem wymaga regulacji. 

 

Ale są regulacje Unii Europejskiej, zalecenia WHO, aby hałas w środowisku nie przekraczał 50-55 dB w dzień i 40-45 dB w nocy.

- Tak, ale trzeba by zrobić ewaluacje, czy to prawo w ogóle działa. Poza tym kategoria decybeli nie jest jedyną kategorią. Ktoś może emitować bardzo cicho, ale bardzo bolesny dźwięk, w bardzo wysokich bądź niskich rejestrach.

Kiedy doszło do nawarstwienia problemów z jakością powietrza i przeszliśmy pewien punkt krytyczny - rozpoczęła się obserwacja, regulacja, kontrola, dbałość, zabezpieczenia, a - tu pozwolę sobie na śmiałą hipotezę - punktu krytycznego w sferze dźwięku nawet nie zauważyliśmy. A on dokonał się już dawno. 

 

W piątek, 11 września, o godz. 17, zabierzesz gości festiwalu na spacer dźwiękowy. Czym jest soundwalk?

- To taki specyficzny spacer, którego zadaniem będzie otwieranie zdolności słuchowych. Tematem jest przestrzeń industrialna, bo znajdujemy się na terenie Stoczni Cesarskiej, na styku dwóch czasów. Zajmiemy się tym, jak brzmiał soundscape, kiedy port spełniał zupełnie inne funkcje: kulturowe, społeczne, biznesowe. Co się dzieje tutaj teraz, w sytuacji postindustrialnej, kiedy stocznia przestała istnieć. Częściowo są to tereny - rubieże, a jednocześnie niedługo zajdzie tu ogromna przemiana i to, co teraz jest naszą rzeczywistością, odejdzie w niepamięć.

 

To rzeczywiście ciekawy moment - jedyny moment ciszy w historii tego miejsca.

- Myślę, że takie tereny porzucone, rubieże, pustkowia postindustrialne mają swój moment odpoczynku. Jedyny czas, kiedy może tu coś wybrzmieć. Spacer ma też za zadanie uaktywnić nasze słuchanie, bo to, co nazywamy pejzażem dźwiękowym jest sumą zdarzeń w danym obszarze. Uświadomimy sobie, jak dźwięki porządkują naszą pamięć i do jakich kategorii można je przypisać. 

Pejzaż dźwiękowy jest aktywny, zmienny. Trudno wrócić do dźwięków z przeszłości. Nie ma możliwości odnalezienia ich tego nawet samego dnia czy później. On przekształca się na naszych oczach. 

 

Jaką trasą pójdziemy?

- Tego nie mogę powiedzieć. To tajemnica. Spacer dźwiękowy tym różni się od zwiedzania, że nie mamy atrakcji zaznaczonych na mapie. One pojawiają się podczas drogi albo gdy się zatrzymujemy. Poznamy kilka ćwiczeń, które uszczegółowią nam możliwości słuchania - tak będziemy poznawać tę sferę. Możemy mówić tylko o punktach akustycznych zaprojektowanych jako ścieżka, ale żywioł, który jest w powietrzu sam w sobie narzuca pewną dynamikę. 

 
Mleczny Piotr - otwarcie siedziby artystów z WL4. Wystawa i koncert w niedzielę


2020-09-07_control_room_005_755x503.JPG
Control Room II odbędzie się 11 i 12 września 2020 r. w Mlecznym Potrze, zabytkowym budynku na terenie Stocznie Cesarskiej, siedzibie stowarzyszenia WL4 - artystycznej przestrzeni  stworzonej przez grupę niezależnych twórców, dla których nadrzędną wartością jest sztuka
fot. Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl

 

CONTROL ROOM 2. Mleczny Piotr ul. Popiełuszki

PROGRAM I OPISY WYDARZEŃ 

 

PIĄTEK, 11 września 2020 

  • godz. 17 - Spacer dźwiękowy (prowadzenie Marcin Dymiter)

Słuchanie to proces ciągły. Opierając się na tym założeniu, Raymond Murray Schafer przygotował program ćwiczeń pomagających w „czyszczeniu uszu”. Jego podstawową formą jest spacer. Umożliwia on rozpoczęcie dźwiękowej przygody: podjęcie refleksji nad zagadnieniem dźwięku, jego jakością i wpływem, jaki na nas wywiera. 

 

  • godz. 19 - koncert premierowy - Mazen Kerbaj

Ostatnie wydawnictwo tego wszechstronnego artysty, muzyka i autora komiksów, zatytułowane “Walls Will Fall: The 49 Trumpets of Jericho” (2018) to wyjątkowa praca audio przygotowana na 49 trąbek, eksplorująca architekturę – nagrana w dzielnicy Pankow w Berlinie, w ogromnym zbiorniku na wodę. W wypadku prac czy koncertów Kerbaja można powiedzieć o szczególnego rodzaju obiektach i utworach site-specific, powstałych z myślą o konkretnych budynkach i architekturze. Autor eksploruje takie zjawiska jak pogłos, rezonans, przekładając to na język muzyki i improwizacji. Koncert w ramach Control Room będzie utworem dedykowanym przestrzeni Mlecznego Piotra.

https://bohemiandrips.bandcamp.com/album/walls-will-fall-the-49-trumpets-of-jericho 



  • godz. 21 - film dokumentalny “Wyobraź sobie świat bez muzyki” w reż. Patricka Shena, 

Głównym bohaterem dokumentu jest Bill Drummond – w latach 80. i 90. XX wieku współtwórca punkowego Big In Japan i acid-popowego KLF, pisarz, były celebryta, filozof, aktywista, producent, manipulator, człowiek, który spalił milion funtów w gotówce oraz straszył karabinem maszynowym swoją publiczność, propagator idei No Music Day, który w ostatnich latach poświęcał się enigmatycznemu projektowi K17. 

To utopijny, rozciągnięty na wiele lat projekt chóru, który tworzy muzykę, odrzucając muzyczną tradycję, słowa, melodię oraz rytm. Drummond podróżuje po całej Wielkiej Brytanii, nagrywając napotkanych ludzi, którzy wydają, wywrzaskują, wymrukują i wyjękują bardzo różne dźwięki. 

Całość miksuje, odsłuchuje w głuszy i… na zawsze kasuje z pamięci komputera. K17 cieszy się popularnością na całym świecie – Drummond realizował go między innymi w Pekinie, Jerozolimie, Portau-Prince i Göteborgu. Film jest opowieścią o radykalnym poszukiwaniu wolności – Drummond jest w stanie przekreślić całą muzyczną przeszłość, z której mógłby czerpać profity po dziś dzień. 

 

  • godz. 23 - Dariusz Brzostek – wykład + premierowy set fieldrecordingowy

Performatywny wykład Dariusza Brzostka będzie poświęcony zjawisku field recordingu. Wychodząc od pojęcia hałasu jako „dźwięku niepożądanego”, „dźwięku nie na miejscu”, autor w perspektywie historycznej i kulturowej przyjrzy się temu, co stanowi źródło współczesnego zanieczyszczenia (miasma) pejzażu dźwiękowego. Zajmie się zarówno sytuacjami intymnymi (ciało ludzkie jako źródło hałasu), jak i społecznymi („hałaśliwy antropocen”). Kluczowe znaczenie zyskają praktyki związane z nagrywaniem oraz słuchaniem środowiska akustycznego, słuchaniem „głębokim” i „zapośredniczonym przez technologię”. 

Wykład będzie ilustrowany wybranymi nagraniami terenowymi oraz fragmentami prac dźwiękowych i słuchowisk samego autora. 

 

SOBOTA, 12 września 2020 

  • godz. 17 - warsztat „Aplikacje i mapy dźwiękowe” (prowadzenie Marcin Barski).

Miejskie mapy dźwiękowe, field recording, pejzaże dźwiękowe, ekologia akustyczna, soundwalki… Marcin Barski (Instytut Pejzażu Dźwiękowego) zaprezentuje przykłady map dźwiękowych tworzonych w różnych częściach świata oraz przedstawi bezpłatne narzędzia i aplikacje, z których można korzystać, tworząc własne treści z wykorzystaniem dźwięków. 

 

  • godz. 19  - projekcja filmu “W poszukiwaniu ciszy” w reż. Stefan Schwietert, Niemcy 2015, 83 min. 

Bohaterami filmu są ci, którzy przypominają o znaczeniu ciszy w naszym życiu: pisarze, których książki opiewają zbawiennie dla psychiki minimalizowanie bodźców; naukowcy zajmujący się badaniem wpływu poziomu decybeli na nasze samopoczucie; mnisi zen praktykujący ceremonię parzenia herbaty; księża składający śluby milczenia w monasterach; strażnik parku narodowego znajdujący rozkosz w słuchaniu pękającej kry; wędrowiec przemierzający przez dwanaście miesięcy w absolutnym milczeniu całą Amerykę oraz rzecz jasna John Cage, autor pamiętnego utworu 4’33”, podczas którego nie zostaje zagrany ani jeden dźwięk. To film o potrzebie samotności, w której czasami po prostu trzeba się zanurzyć.

 

  • godz. 21 - wykład i rozmowa o hałasie, ciszy, architekturze (Anna Orchowska, Dariusz Brzostek, Marcin Barski)

Punktem wyjścia do dyskusji jest film “W poszukiwaniu ciszy” oraz zagadnienia związane z architekturą miast, pejzażu dźwiękowego i środowiska akustycznego. Moderatorem spotkania będzie Paweł Sulik (radio Tok FM) 

 

  • godz. 23 - Marcin Dymiter - premierowy soundscape set: projekt dźwiękowy inspirowany przestrzenią miasta.

Punktem wyjścia soundscape setu będzie prezentacja nagrań terenowych w dialogu z akustycznym kontekstem – odniesienie się do dźwięku zastanego „tu i teraz” – oraz interwencja w tkankę dźwiękową miasta. Będzie to również polemika z ideą rozrywkowych live setów, granych w przestrzeni publicznej. Nawiązanie do idiomu DJa oraz sound systemu ma podkreślać pojawienie się kategorii dźwięków „nieobecnych” lub takich, które nie przystają do rozrywkowej konwencji. 

 https://ninateka.pl/film/pejzaze-dzwiekowe-marcina-dymitra-archiwa-afektywne 

 

Wydarzenie dofinansowane ze środków Miasta Gdańska. 

 

TV

Dolne Miasto rozświetla już dzielnicowa choinka