Lechia szokuje do przerwy
Warunki do gry w Zabrzu były ciężkie: +25 stopni, prażące słońce, parno. Prócz tego, miękka jak gąbka murawa, na co uskarżali się sami piłkarze Górnika - wielokrotnie zawodnicy obu drużyn przewracali się, próbując nagłego zwrotu w biegu. Po meczu trener gospodarzy, Jan Urban, wyjaśnił, że jest to stary problem, który staje się coraz bardziej dolegliwy, bowiem murawa w Zabrzu nie była wymieniana od 30 lat.
- Jakbyś w butach z kołkami po plaży biegał - podsumował trener Jan Urban.
Mimo tego intensywność gry była duża. Górnik na początku przycisnął, ale z czasem zaczęli przeważać piłkarze Lechii. I przyniosło to bardzo dobre efekty.
- Carenko daje Lechii prowadzenie w 24 minucie. Najniższy zawodnik w całej ekstraklasie (162 cm wzrostu) pokazał w tej akcji wszystkie swoje atuty: szybkość, zwrotność i jakość techniczną. Dostał piłkę po lewej stronie boiska, jakieś 18 metrów od bramki Górnika. Zdecydował się na solowy rajd w kierunku środowej części pola karnego gospodarzy. Po drodze, balansem ciała, zmylił dwóch obrońców i strzelił mocno z prawej nogi, z 16 metrów. Piłka uniosła się na ok. 50 cm nad murawą - dzięki czemu nie zablokował jej wślizgiem kolejny z obrońców Górnika - i wpadła do siatki idealnie w prawy dolny róg bramki. Wspaniały gol. Bramkarz gospodarzy był bez szans.
- Olsson w 28 minucie na 2:0 dla Lechii. Kapić wykonywał rzut rożny z prawej strony boiska. Górna, mocno bite dośrodkowanie w centralną część pola karnego Górnika - prosto na głowę Eliasa Olssona. Zawodnik Lechii wybił się wysoko w powietrze i strzelił tak, że piłka wpadła do siatki gospodarzy tuż przy lewym słupku. Bramkarz ponownie był bez szans.
Nikt nie spodziewał się takich fajerwerków po ostatniej drużynie w tabeli.
Lechia zagrała najlepszy mecz w sezonie, ale przegrała w Gdańsku z Rakowem Częstochowa 1:2
Górnik zdesperowany, goni wynik
Wiadomo było, że po przerwie Górnik przyciśnie, będzie chciał jak najszybciej zdobyć kontaktową bramkę. I rzeczywiście tak się stało.
- 53 minuta znajdujący się przed polem karnym Lechii Erik Janża zagrał prostopadłą piłkę w pole karne - między gdańskimi obrońcami, idealnie w tempo do wbiegającego Olkowskiego. Ten znalazł się sam na sam z bramkarzem i strzelił z 8 metrów technicznie, przy lewym słupku do siatki Lechii. Kontaktowy gol dla Górnika.
Zwycięstwo zaczęło wymykać się z rąk gdańszczan. Górnik raz po raz dynamicznie atakował. Lechia próbowała się odgryzać, bywało, że bardzo groźnie. Dwie sytuacje bramkowe dla gdańszczan około 60. minuty. Najpierw Mena przejął piłkę w pobliżu prawego rogu pola karnego Górnika i pognał z nią na bramkę. Oszukał goalkipera zabrzan, strzelił - powinien być gol, ale ofiarny wślizg Olkowskiego uratował gospodarzy.
Potem centra Lechii z rzutu rożnego, po prawej stronie boiska. Piłka poleciała w gąszcz zawodników, głową strzelił Pllana - niestety, prosto w bramkarza, który instynktownie wybił to uderzenie.
Utalentowany pomocnik Anton Carenko w Lechii. Będzie najniższy w ekstraklasie
Lechia heroicznie walczy o wygraną
- W 68 minucie bramka dla Lechii! Kapić znowu wrzucił piłkę z rzutu rożnego, po prawej stronie boiska. Na środku pola karnego głową uderzył Pllana - niecelnie. Wydawało się, że piłka poleci poza bramkę, obok lewego słupka, ale dopadł do niej Viunnyk i fenomenalnie uderzył prawą nogą po skosie. Mocny, niezwykle precyzyjny strzał. Piłka uderzyła w górną część prawego słupka i wpadła do siatki Górnika. Viunnyk w tej sytuacji popisał się intuicją klasowego napastnika: wbiegł po prostu tam, gdzie "szukała" go piłka. Oddał intuicyjny strzał najwyższej próby.
Obie drużyny grały bardzo emocjonujący mecz, co chwilę wymieniały ciosy. Górnik nie tracił wiary w doprowadzenie do remisu. I był bliski osiągnięcia celu.
- W 82. minucie na 19. metrze przed bramką Lechii podanie dostał Nascimento. Zwodem położył próbującego wślizgu Żelizkę i huknął jak z armaty. Piłka wpadła w prawe okienko bramki gdańszczan, mimo rozpaczliwej interwencji goalkipera.
Lechia włożyła w ten mecz bardzo dużo sił. Kilku piłkarzy miało w końcówce skurcze mięśni nóg, kilku już “oddychało rękawami”. Trener Szymon Grabowski musiał wprowadzić zmienników. Była to bardzo zacięta walka o utrzymanie zwycięstwa. Udało się. Sześć okropnie dłużących się minut, doliczonych przez sędziego do regulaminowego czasu gry. W końcu ostatni gwizdek. Wybuch radości gdańszczan. Brawa dla całej Lechii. Wielkie brawa!
Lechia ma nowego środkowego obrońcę. Bujar Pllan z kontraktem na cztery lata
GÓRNIK ZABRZE - LECHIA GDAŃSK 2:3 (0:2)
- 7. kolejka PKO BP Ekstraklasy
- niedziela, 1 września 2024, godz. 12.15
- stadion Arena Zabrze im. Ernesta Pohla
- bramki:
0:1 - Tsarenko, 24′
0:2 - Olsson, 28′
1:2 - Olkowski, 53′
1:3 - Viunnyk, 68′
2:3 - Nascimento, 82′
- sędzia: Karol Arys (Szczecin)
- żółte kartki: Rasak, Ismaheel - Weiruch, Kałachur
- widzów: 21148
GÓRNIK ZABRZE: Szromnik - Sanchez (46′ Olkowski), Szala, Josema, Janża [c], Ismaheel, Rasak, Hellebrand (46′ Nascimento), Wojtuszek (68′ Lukoszek), Podolski (46′ Ambros), Zahović (87′ Buksa)
Rezerwowi: Majchrowicz - Olkowski, Lukoszek, Ambros, Nascimento, Buksa, Zielonka, Kozuki
LECHIA GDAŃSK: Weirauch - Piła, Pllana, Olsson, Conrado (82′ Kałachur), Kapić [c] (82′ Neugebauer), Żelizko, Carenko (72′ Gueho), Mena, Wójtowicz (62′ Sezonienko), Viunnyk
Rezerwowi: Sarnavskyi - Chindris, Guego, Kałahur, Wendt, Neugebauer, Sezonienko