Gdański system pomiarowo-hydrologiczny składa się obecnie z ponad trzydziestu urządzeń (sondy i deszczomierze). Do końca roku liczba ta zwiększy się trzykrotnie. Wszystko za sprawą projektu o nazwie „Rozbudowa systemów informowania i ostrzegania o zagrożeniach, w szczególności powodziowych dla Gdańska i Sopotu”. W projekt ten wpisuje się rozbudowa sieci pomiarowej, dzięki czemu ma się zwiększyć bezpieczeństwo mieszkańców Gdańska w sytuacji zagrożenia powodziowego. To inwestycja unikalna w skali kraju i gdy zostanie ukończona, Gdańsk będzie dysponował największym w Polsce systemem miejskiego monitoringu hydrologicznego.
Sonda radarowa zamontowana 18 października 2017 r. na Potoku Strzyża nie jest pierwszym tego typu urządzeniem w Gdańsku. Takie sondy znajdują się już na przykład na zbiornikach Srebrniki i Kiełpinek. Zadaniem sond radarowych jest pomiar poziomu wody, pozwalający ocenić sytuację w gdańskich zbiornikach wodnych i potokach podczas ekstremalnych deszczy. Informacje są zapisywane w rejestratorze, a następnie wysyłane do serwerów spółki Gdańskie Wody, gdzie na bieżąco mogą być analizowane. Dane ze wszystkich urządzeń rejestrujących mogą monitorować także gdańszczanie na stronie internetowej Gdańskich Wód.
- Sonda radarowa działa na takiej zasadzie, że wysyła fale, które odbijają się od powierzchni wody - mówi Ryszard Gajewski, prezes spółki Gdańskie Wody. - Następnie rejestruje czas powrotu fali do odbiornika. W ten sposób może określać odległość między sondą a poziomem wody. Po odpowiednich obliczeniach wiemy, jaki jest rzeczywisty poziom jest wody. Chodzi o to, żeby podczas deszczu widzieć, jaka jest wielkość opadu i jak ten opad wpływa na stan poziomu wód. Gdzie mamy jeszcze rezerwę, gdzie powinniśmy szybko reagować, gdzie należy zacząć ostrzegać mieszkańców, bo poziom wzrasta w sposób niebezpieczny. Ten system sprawdził nam się i lipcu tego roku. Dzięki tym urządzeniom mogliśmy podejmować właściwe i szybkie decyzje - Ryszard Gajewski, prezes spółki Gdańskie Wody.
Większość sond zostanie zamontowanych na zbiornikach retencyjnych, ale także w newralgicznych punktach potoków. Prace programistyczne zaplanowano na pierwsze miesiące 2018 roku. Do maja przyszłego roku system powinien w pełni działać.