- Jest przesympatyczną osobą, pełną poczucia humoru i bardzo bezpośrednią, oraz aktywną - uczestniczyła od zawsze w licznych zajęciach, chodziła do kina i do teatru. W naszym Domu Pomocy Społecznej bardzo ją lubimy. Nazywamy ją królową, dlatego na urodziny podarowaliśmy jej szczególny portret. Pomysł wziął się stąd, że powiedziała nam kiedyś, że nigdy nie miała swojego portretu. Zapytaliśmy ją, czy nie obrazi się, jeśli będzie przedstawiona jako królowa. Powiedziała: nigdy królową nie byłam, chcę nią być - śmieje się Danuta Podogrodzka-Oleńko, dyrektor DPS Polanki w Gdańsku-Oliwie.
Co prawda uroczystość z okazji 105. rocznicy przyjścia na świat „królowej” odbyła się w środę, 16 czerwca, ale Stanisława Opalińska właściwie obchodziła urodziny nieco wcześniej - urodziła się 10 maja 1916 roku w Ostrowiu pod Przemyślem, jako jedna z czterech córek Karoliny i Stefana. Tata pani Stanisławy był kolejarzem, mama zajmowała się domem.
W czasie wojny pani Stanisława była na robotach w Niemczech - to okres, który szczególnie ciężko wspomina, tym bardziej, że przypadł na lata jej młodości. Ale potem już było lepiej, wróciła do Przemyśla, a stamtąd przeniosła się do Gdańska, w którym została już na stałe.
Sercem i zawodowo związała się z Wrzeszczem. Mieszkała przy ulicy Kościuszki, a pracowała w mieszczącej się przy ulicy Grunwaldzkiej fabryce mebli, specjalizującej się między innymi w meblach kuchennych. Pani Stanisława malowała je na biało. W tej pracy spędziła ponad 30 lat.
W Domu Pomocy Społecznej Polanki w Gdańsku-Oliwie zamieszkała w lipcu 2012 roku. Dziś jest tam najstarszą mieszkanką. Kiedy nasza dziennikarka Natalia Gawlik odwiedziła ją w 2016 roku z okazji okrągłych, setnych urodzin, jubilatka w żartach zdradziła swój sekret na długowieczność. - Może receptą jest, żeby nie wychodzić za mąż - śmiała się wtedy Stanisława Opalińska.
Poczucie humoru nie opuściło jej - podczas odwiedzin prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz 16 czerwca z okazji 105. urodzin pani Stanisławy, jubilatka dużo się uśmiechała i żartowała. Z radością przyjęła bukiet kwiatów - do których zawsze miała ogromną słabość, tort oraz urodzinowe upominki.
Oprócz wspomnianego portretu, który wzbudził furorę, od DPS-u jubilatka dostała zestaw korali. Skąd taki prezent?. - Powiedziała nam, że korale to bogactwo. Teraz nosi nawet po trzy, cztery naraz, bo jak mówi: musi je zdążyć wynosić - uśmiecha się dyrektor Danuta Podogrodzka-Oleńko. - Dostała też zegarek, bo pomimo tego, że miała swój, ciągle pytała wszystkich o godzinę. O swoim mówiła, że jest dobry, tylko czasami nie pokazuje godziny. Kupiliśmy jej więc nowy - radość jest ogromna. Wszystkim go pokazuje i mówi „ciągle chodzi!”.
Do zmieniającej się rzeczywistości - także tej niecodziennej, trudnej pandemicznej - podchodzi ze spokojem. Kiedy w czasie fali zachorowań na covid-19 w oliwskim DPS personel pracował w kombinezonach, pani Stanisława tylko im się przyglądała. Zapytana o to, czy nie przestrasza ją ten widok, odparła - Nie, to pewnie teraz taka moda jest? Teraz tak się ubieracie?
ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ JUBILATKI