Testy, quizy, symulator, silnik
Mało kto wie, że mechanicy w salonach Harleya-Davidsona mają na służbowych strojach przyszyte specjalne plakietki oznaczająca stopień ich fachowości i przebyte kursy. Gdańszczanin Mikołaj Duh-Imbor dostał właśnie w Bonn kolejną taką plakietkę z napisem “ 2024 EMEA Technician of the Year” - czyli tytuł Mechanika Roku 2024 na region Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki.
Problem w tym, że Mikołaj Duh-Imbor ma takich naszywek na swojej służbowej koszulce już tak dużo, że nie bardzo jest miejsce na kolejne. Dlatego plakietek póki co nie przyszył. Leżą w salonie Harleya-Davidsona w Gdańsku (Miałki Szlak 4/8) obok dyplomu i statuetek.
Ten konkurs w Europie organizowany był po raz pierwszy. W drodze po prestiżowy tytuł Duh-Imbor pokonał 600 konkurentów. Najpierw były etapy online:
- testy i quizy z wiedzy technicznej
- nakręcenie i prezentacja filmu o wdrożeniu pewnych procesów
Wszystko oczywiście po angielsku, bo w tym języku odbywa się i sam konkurs, i szkolenia polskich pracowników w Holandii.
Półfinał - jak gra komputerowa - był zadaniem do wykonania w symulatorze: składanie części, silników i elementów motocykla, wszystko zgodnie z wytycznymi serwisowymi H-D.
Ścisły finał odbył się w Centrum szkolenia H-D Bonn w Niemczech. Pojawiła się na nim piątka zawodników z Polski, Francji, Hiszpanii, Norwegii i Wielkiej Brytanii.
Jak było w finale
Duh-Imbor opowiada: - Całość finału trwała sześć godzin, po dwa trzygodzinne bloki. Pierwszy blok to była diagnostyka pod kątem komputera, elektroniki, problemów mechanicznych. Problemy były przygotowane w taki sposób, żeby specjalnie nakierowywać nas na zły tor myślenia. Trzeba było się naprawdę zastanowić i nie iść ślepo po tym, co komputer nam mówi, tylko faktycznie zrozumieć, w jaki sposób dany obwód czy system działa. Do tego trzeba było po angielsku wyjaśniać swój tok myślenia.
Drugi trzygodzinny blok to zadania typowo mechaniczne. - Trzeba było rozebrać częściowo silnik, wykonać pewne pomiary, złożyć go z powrotem, złożyć z luźnych części skrzynię biegów danego modelu - opowiada mechanik. - Wszystko było oceniane przez jurorów. Patrzyli nam na ręce, oceniali czy robimy to zgodnie z dokumentacją techniczną, czy używamy odpowiednich lubrykantów i klejów do gwintów, odpowiednich narzędzi.
Można powiedzieć, że gdańszczanin wygrał wyraźnie, ponieważ jako jedyny wykonał wszystkie zadania.
- Ilość zadań była tak duża, że z założenia miało nie dać się ich ukończyć w zaplanowanym czasie. Jako jedyny ukończyłem wszystkie zadania i jeszcze zmieściłem się w czasie. To było spore wyzwanie.
Nagrody? Nagroda pieniężna, wspomniane naszywki, statuetki, paczka ciuchów marki H-D i zaproszenie na spotkanie europejskich dealerów w Amsterdamie na przedpremierowy pokaz nowego modelu.
Amerykański sen
Konkurs w Bonn to nie pierwszy wyjazd gdańskiego mechanika na zawody. Wcześniej był już w siedzibie Harleya-Davidsona w Milwaukee w stanie Wisconsin w USA. To była Battle at The Bricks - bitwa pod Bricks. Bricks to potoczna nazwa historycznej fabryki Harley'a.
Duh-Imbor odwiedził wtedy legendarną fabrykę i muzeum z modelami jeszcze z 1903 roku, wziął udział Homecoming, czyli festiwalu Harleya, poznał osoby zasłużone dla historii firmy.
- Poczułem tam ten specyficzny amerykański klimat, ten mityczny Amerykański Sen. Tych motocykli jest tam mnóstwo na ulicach i po prostu czuć, że one idealnie pasują do tamtej infrastruktury i poczucia wolności - mówi mechanik.
Specjalista od osiągów
Mikołaj pracuje w salonie Harleya-Davidsona od siedmiu lat. Wcześniej był mechanikiem, teraz objął stanowisko performance specialist (w H-D stosuje się nazewnictwo amerykańskie).
Kim jest performance specialist? Duh-Imbor wyjaśnia: - To specjalista do tuningu, od osiągów. Jest coraz większe zainteresowanie takimi usługami. W Polsce to stanowisko praktycznie nie istnieje i z tego co wiem, jestem jedyny w naszej części Europy. Zajmuję się dalej zaawansowaną diagnostyką mechaniczną i elektroniczną, pomagam na serwisie jak potrzeba, ale przede wszystkim zajmuję się tuningiem. A motocykl po przejściu tuningu jest szybszy, mocniejszy. Taki tuning obejmuje nie tylko silnik, ale też osprzęt, zawieszenie, hamulce.
- Nie robimy z Harleyów ścigaczy, bo one nie są do tego stworzone - dodaje mechanik. - Chodzi raczej o ich personalizację pod potrzeby klienta. Mamy katalogi po tysiące stron akcesoriów, żeby motocykl był wygodniejszy, miał lepsze osiągi, odpowiedni wygląd. Wszystko można dopasować do stylu jazdy klienta. Nawet ciężki motocykl turystyczny, taki na dłuższe wyprawy dla dwóch osób, może mieć szybką reakcję na gaz czy większy moment obrotowy, żeby tę masę łatwiej było pociągnąć.
Lekcja pokory
Czy 30-latek, który zdobył właśnie tytuł mechanika roku, a na ramieniu ma naszywkę “Master”, ma jeszcze przed sobą jakieś wyzwania?
Duh-Imbor śmieje się: - W oficjalnej hierarchii dobiłem pewnie do sufitu. Ale ta praca nauczyła mnie pokory. Miałem duże ego, gdy tu przychodziłem. Teraz mam świadomość, że nie wiem nawet połowy tego, co mógłbym, o tych motocyklach. Regularnie zdarzają się nowe wyzwania. Cały czas wychodzą nowe modele albo odświeżenia wcześniejszych modeli. Kolejnych nowych rzeczy trzeba się ciągle uczyć. Samo utrzymanie poziomu Master wymaga bieżącego wykonywania comiesięcznych szkoleń online plus, co jakiś czas, wyjazdów na szkolenia prowadzone przez instruktorów.