Gdańskie Lekcje Obywatelskie i "Tyrania"
Średnio raz w tygodniu prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz spotyka się z wchodzącymi w dorosłość uczniami klas III szkół średnich. Tym razem, w poniedziałek, 27 marca, spotkanie miało miejsce w sali gimnastycznej XIX Liceum Ogólnokształcącego w Dolnym Wrzeszczu.
- Bardzo mi zależy, żeby z młodymi ludźmi, którzy już za chwilę będą mieć możliwość współdecydowania o naszym mieście i nie tylko, porozmawiać i wymienić się poglądami. Na krzesłach czeka na was książeczka, “Dwadzieścia lekcji z XX wieku. O tyranii” prof. Timothy`ego Snyder`a, amerykańskiego politologa. Napisał ją dla Amerykanów kiedy Donald Trump doszedł do władzy. Jest w niej kilka przestróg, kilka dobrych rad, jak możemy brać odpowiedzialność za otaczający nas świat. Mam nadzieję, że ją przeczytacie. Ja sięgam po nią bardzo często - powiedziała na wstępie prezydent Gdańska i przeczytała fragment lekcji nr 9 pt. “Dbaj o język”.
Tym uczniom i uczennicom, którzy w tym roku osiągną pełnoletność Aleksandra Dulkiewicz przypomniała, że jesienią w Polsce odbędą się wybory parlamentarne: - Będziecie mieli możliwość wyrażenia swojej opinii i głosowania na ludzi, którzy będą decydować o różnych rzeczach. Wasz dowód może się na coś przydać, mam nadzieję, że dziś was przekonam do tego żebyście świadomie z niego korzystali, a jeśli nie będziecie chcieli - to też ze świadomością konsekwencji jakie to ze sobą niesie.
Gdańskie Lekcje Obywatelskie w VII LO: “Dobrze, że pytacie o waszą codzienność”
Pytania z Gdańskich Lekcji Obywatelskich w XIX LO
Padło wiele pytań, nie sposób wymienić wszystkich (okazało się, że dwie godziny zegarowe nie wyczerpały puli pytań z sali). Oto wybrane pytania do prezydent z odpowiedziami.
Co myśli Pani o nieograniczonej liczbie kadencji prezydentów i burmistrzów miast?
- Już tak nie jest, “dobra zmiana” wprowadziła ograniczenie kadencji. Pierwszy raz jesteśmy w takiej sytuacji. Zmiany weszły od kadencji, która rozpoczęła się w 2018 roku, miała trwać pięć lat, więc wybory powinny być jesienią tego roku, a okazało się, że jednak będą w 2024 roku. Liczbę kadencji ograniczono do dwóch po pięć lat (choć ta obecna będzie sześcioletnia). Jeśli ograniczamy liczbę kadencji prezydenta, burmistrza, czy wójta, dlaczego nie ma ograniczenia kadencyjności radnych, albo posłów i senatorów? Dla mnie jest to jakiś rodzaj nierówności, bo tak samo bezpośrednio wybieramy przecież wszystkie te osoby. Moim zdaniem albo powinno być ograniczenie liczby kadencji dla wszystkich, albo dla nikogo.
Gdańskie Lekcje Obywatelskie w X LO: “Marzę, byśmy sobie bardziej ufali”
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ ZE SPOTKANIA
Czy Gdańsk zamierza pomóc przyszłorocznym maturzystom w przygotowaniu do egzaminu, który będzie moim zdaniem trudniejszy niż dotąd? Mam na myśli dodatkowe zajęcia przygotowawcze?
- Pierwszy raz ktoś mi zgłasza taką potrzebę. Jest to do przegadania pewnie też z Młodzieżową Radą Miasta Gdańska, czy rzeczywiście jest taka powszechna potrzeba w gdańskich szkołach średnich i jak to można zorganizować.
Ale największym wyzwaniem jest to, czy będzie miał kto te zajęcia prowadzić. Brak nauczycieli spędza mi sen z powiek. Was to już może nie dotyczy, ale ósmoklasistów tegorocznych tak - będzie to drugi rok z rzędu, kiedy mamy półtora rocznika uczniów aplikujących do szkół średnich, a już w ubiegłym roku wydawało się, że maksymalnie “upchaliśmy” te szkoły. Bo miejsce (klasa, stoły, itd.) to jedno, a drugie - brakuje nauczycieli. Z tego prostego powodu realizacja postulatu dodatkowych zajęć dla maturzystów może być trudna.
Czy Gdańsk coś robi, żeby walczyć z różnego rodzaju stygmatyzacją?
- Kto z was widział któryś z przejawów kampanii społecznej Gdańsk Miastem Równości? Cieszę się, że są tu takie osoby. Przyjęliśmy w Gdańsku, nie bez trudu, Model na rzecz równego traktowania dotyczący różnych aspektów: niepełnosprawności, pochodzenia, orientacji seksualnej, wieku… jeden z elementów tego modelu to także upowszechnianie wiedzy, edukacja, promocja różnych postaw.
Czy miasto planuje podjąć jakieś kroki żeby ograniczyć działania “patodeweloperki” i czy jest jakaś szansa na zmniejszenie tego zjawiska? Na Zaspie, gdzie mieszkam, budują bardzo dużo nowych budynków. Na dwa lata udało się mieszkańcom zatrzymać prace w jednym miejscu, ale teraz ta kwestia wraca. Dla mnie patodeweloperka to ciągłe zabudowywanie kosztem terenów zielonych.
- To jest zawsze zderzenie różnych potrzeb. Z jednej strony w Polsce jest deficyt mieszkań, z drugiej - każdy by chciał przed oknem widzieć las, a oprócz tego przystanek tramwajowy dwie minuty od domu, szkołę w odległości pięciu, sklep też blisko i ośrodek zdrowia. To jest wielkie wyzwanie, jak “ułożyć” miasto żeby pogodzić różne potrzeby. Od tego są przepisy i miejskie plany zagospodarowania przestrzennego.
Na Zaspie jeszcze trochę pobudować można. Ja wolę, żeby budować mieszkania w tej dzielnicy, gdzie mamy kolejkę, tramwaj, szkoły, przedszkola i sklepy, niż maksymalnie rozbudowywać mieszkaniówkę w Gdańsku Południe, gdzie trzeba najpierw wybudować drogę, szkoły nie ma, kombinujemy, co zrobić, by rozbudować istniejącą gdzieś niedaleko, nie ma za bardzo jak dojechać komunikacją (planujemy budowę kolei, jak wiecie).
Jak to wszystko pogodzić? To, że o czymś marzymy, musi być zgodne z przepisami i musimy w ogóle mieć możliwość egzekwowania przepisów prawa. Nie wszystko jest takie proste. Podam przykład znów z południa Gdańska, gdzie chcemy stworzyć park podobny wielkością do Parku Reagana, włączając w to zieleń, która już tam jest. Wybraliśmy w związku z tym miejsca, w których wykluczyliśmy zabudowę mieszkaniową na rzecz zieleni. Nie wszędzie da się to zrobić.
Co my, a co miasto (czyli urzędy, samorząd, rada miasta) może zrobić, żeby wpłynąć na takie “duże projekty”, jak budowa zapory w Siarzewie (rządowy projekt budowy następnego po zaporze we Włocławku stopnia wodnego na Wiśle - póki co, na skutek protestu ekologów, wstrzymany -red.)? Gdzie szukać wiarygodnych informacji o takich dużych projektach?
- W książce prof. Snyder`a jest też lekcja poświęcona źródłom informacji. Ale pewnej roboty nikt za was nie wykona. To wy musicie sprawdzić wiedzę z pewnych źródeł, a pewne źródła to m.in. akty prawne, żebyście mieli pewność, co możecie zrobić.
Sama podpisuję wiele listów i petycji, które gdzieś przepadają. Część z was uczestniczyła pewnie w Strajku Kobiet po wprowadzeniu zaostrzenia prawa aborcyjnego, część wzięła udział w protestach ekologicznych. I nic z tego nie wyniknęło. To może być frustrujące, ale sytuacja nie jest beznadziejna, bo tym, co każdemu z was przysługuje, co każdy ma, jest karta wyborcza. I to jest ta “magiczna moc”, która pozwala świadomie wybierać człowieka w zależności od jego poglądów.
Tak więc: wiedza, szukanie pewnych informacji, świadomość swoich praw. Tak samo do mnie, do urzędu miejskiego, możecie występować o różne informacje. Prawo obywatela do informacji publicznej dotyczy wszystkich instytucji: ministra, Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska itd. To są trudne rzeczy i można się zrazić, ale bez niepowodzeń nie ma sukcesów.
Jak wygląda sytuacja z dostępnością gdańskich szkół dla osób z niepełnosprawnościami? Kiedy wszystkie będą dostępne?
- Wasza szkoła, podobnie jak Topolówka, której jestem absolwentką i wiele szkół w Gdańsku, działa w starych budynkach. Marzy mi się, by wszystkie były dostępne dla każdego, tylko - wiele z nich to zabytki, czekają nas więc uzgodnienia z konserwatorem. A druga sprawa - to pieniądze. I to jest też wielkie wyzwanie. Nowe szkoły myślę, że są w pełni dostępne, chociaż kiedy ostatnio mieliśmy z moimi współpracownikami warsztat z osobą z bardzo dużym stopniem niedowidzenia, pracownicą naszego urzędu, która m.in. szkoli nas w zakresie tego, na co powinniśmy zwracać uwagę, uzmysłowiłam sobie, że niektórych rzeczy nie byliśmy świadomi.
Weszły w życie przepisy dotyczące nie tylko barier architektonicznych, ale choćby też stron internetowych urzędów dla osób z niedosłuchem i niedowidzeniem.
Krok po kroku to zmieniamy, modernizujemy, ale - szczerze, to praca na kilkadziesiąt lat.
Wiem, że gra pani w tenisa. Która z tenisistek jest dla pani inspiracją i dlaczego jest to Iga Świątek?
- (śmiech) Przyznam się wam, że dostałam od Igi buty, ale nigdy w nich nie grałam. Otrzymała je na igrzyska w Tokio, w których jej totalnie nie poszło. Czasem do kartonu z tymi butami zaglądam, ale jeszcze nie odważyłam się ich ubrać.
Iga robi ważną robotę nie tylko wizerunkową dla polskiego sportu i tenisa, ale też społeczną. Zwraca uwagę na kwestie zdrowia psychicznego w sporcie (o której też dziś mówiliście) i depresji. Na czapce podczas gry zawsze ma przypiętą flagę Ukrainy, więc nie skupia się tylko na jak najlepszej grze.
I za to właśnie najbardziej ją cenię, poza tym, że jest super sportowcem, jest też człowiekiem, wrażliwym na to, co nas otacza. Wykorzystuje swoją moc, by docierać do ludzi z ważnymi tematami. Była też jedną z pierwszych tenisistek, które mówiły o wpływie zespołu napięcia przedmiesiączkowego na wyniki sportowe.
Na zakończenie spotkania tradycyjnie wykonano pamiątkowe zdjęcie uczestników spotkania. Uczniowie wręczyli Aleksandrze Dulkiewicz jej portret namalowany przez jedną z uczennic artystycznej Dziewiętnastki - Natalię Misiewicz.