BMW Aplina z 1969 roku na trasie
fot. archiwum prywatne
Niebezpieczna trasa, 40 stopni
Zaleski kieruje autem BMW Alpina 2002ti z 1969 roku i startuje na nim w serii wyścigów górskich, które składają się na mistrzostwa Europy w wyścigach górskich w kategorii aut historycznych, czyli Historic Hill Climb Championship.
W dniach 4-6 lipca zawody odbyły się w Gorjanci na Słowenii.
Opisuje Zaleski: - Temperatura dochodziła nawet do 43 stopni. Żar lał się z nieba. Cztery kilometry podjazdu, trasa potwornie wyboista, nierówna, podskakujące samochody, strome zbocza i brak barier. Innymi słowy bardzo niebezpieczny wyścig.
Zaleski zaliczył dwa podjazdy w 2 minuty 13 sekund. Na mecie miały 20 sekund przewagi nad następnym kierowcą. Zwyciężył więc w swojej klasie (pojemność silnika do 2 litrów) oraz zajął 2. miejsce w swojej kategorii (auta z homologacją do 1970 roku). W klasyfikacji generalnej jest drugi. Do końca mistrzostw pozostały trzy wyścigi.
Christian Zaleski z pucharem za pierwsze miejsce w swojej klasie
fot. archiwum prywatne
Stopiona świeca, zatkany cylinder
Nie obyło się bez przygód. - Na metę dojechałem na trzech cylindrach - mówi kierowca. - Samochód stracił na ostatnim zakręcie moc. Okazało się, że spaliła się świeca. Była całkowicie wytopiona. Zabrakło paliwa na jednym cylindrze. Teraz mój zespół rozbiera silnik i pracuje nad usuwaniem awarii.
Już za tydzień kolejny wyścig we Włoszech obok Turynu. Zaleski liczy, że w końcu uda mu się przeskoczyć największego konkurenta, czyli Haralda Mosslera. Z tym, że Austriak kieruje typowo wyścigowym samochodem bez dachu marki Daren MK3.
Trzeba podkreślić, że konkurencję Zaleski ma ogromną, a jego auto ma jedynie 200 koni mechanicznych. Tymczasem wśród konkurencji zdarzają się auta, które mają nawet 500 koni. Tym większe brawa dla Zaleskiego za jego znakomite wyniki.
Sponsorami gdańskiego kierowcy są Piekarnia Cukiernia Raszczyk, KantorConti.pl, Motowizja, ArabianDream.pl