Idea KOLĘDOWANIA W ECS narodziła się zaraz po otwarciu nowej siedziby przy pl. Solidarności 1.
- Chcemy z kolędowania uczynić w ECS coroczny zwyczaj, bo kolędy łączą i wlewają w serca nadzieję, że niebo można sprowadzać na ziemię, gdy tylko ludzie są blisko siebie w życzliwości - mówił wówczas Basil Kerski, dyrektor ECS.
I rzeczywiście, kolędowanie stało się stałym punktem corocznego programu instytucji. W ogrodzie zimowym gromadzi się ok. 350 osób.
Najpierw powstał tekst, a później muzyka.
- Chciałem popatrzeć na wydarzenia z Betlejem oczami Dzieciątka - opowiada Jarosław Zalesiński, autor tekstu, dziennikarz oraz poeta słynący z wrażliwości i czułości słów, na co dzień dyrektor Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Josepha Conrada Korzeniowskiego w Gdańsku. – Zabawiłem się, jak świadomość boskiego Dzieciątka może wyglądać od pierwszego dnia po narodzinach. Trochę widzi jak dziecko, a trochę jak dorosły.
Cezary Paciorek, autor muzyki, pionier jazzowego akordeonu, wykładowca akademicki, coroczny uczestnik KOLĘDOWANIA W ECS – przyznaje, że muzyka do tej kolędy nie była dziełem iluminacji, ale procesu.
– Dojrzewała we mnie, potrzebowała czasu.
Do stworzenia animacji Europejskie Centrum Solidarności zaprosiło absolwentkę Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku Agę Balkus, która animacją zajmuje się od wielu lat. Już wcześniej współpracowała z ECS, prowadziła np. dla dzieci warsztaty animacji poklatkowej, które zawsze cieszyły się dużą popularnością.
- Od razu wiedziałam, że opowiem tę historię w przestrzeni górskiej i od razu zobaczyłam świetliki - mówi Aga Balkus.
- Bardzo ujęło mnie to pokazanie w animacji świata z pozycji dziecka leżącego na pleckach, które mruga wielkimi oczami niemowlaka - chwali Jarosław Zalesiński. - I te dyskretne duchowe światełka, które uchodzą ze stajenki i obsypują świat, to teologia dyskretnego Boga, który się nie narzuca.
Dla wokalistów, małych Paciorków, bywalców KOLĘDOWANIA W ECS - Faustynki, Franka i Adama - choć na co dzień obytych z muzyką, był to pierwszy studyjny projekt.
Obok Cezarego Paciorka, który gra na klawiszach i akordeonie, słyszymy trzech innych wybitnych instrumentalistów: Emila Miszka (trąbka), prof. Piotra Sutta (instrumenty perkusyjne) i Monikę Kaźmierczak (carillon kościoła św. Katarzyny w Gdańsku).
Carillon zabrzmiał na finał nieprzypadkowo. Gdańsk – który ma ponad 450-letnią tradycję carillonową – stara się o wpisanie swoich carillonów na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO.
- Przyznam, że jak zobaczyłem efekt końcowy, oczy zrobiły się wilgotne. I Państwu życzę wzruszeń. Nie możemy się w tym roku spotkać, to w ten sposób wybierzmy się wspólnie do stajenki - mówi Jarosław Zalesiński.
Magdalena Mistat, zastępca dyrektora ECS, potwierdza, że kolędą NI WIDU, NI SŁYCHU Europejskie Centrum Solidarności chce zainicjować nową tradycję.
- Zrobimy wszystko, żeby co roku powstawała nowa kolęda, pastorałka lub piosenka świąteczna. Wiemy już, kto napisze muzykę do drugiej kolędy, powiem tylko tyle, że to będzie kobieta - mówi Magdalena Mistat. - Oddajemy Państwu tekst i nuty tej kolędy, niech będzie z Wami w święta.
Zobacz - TUTAJ