![Nz. Sylwia Łomowska, właścicielka pracowni fryzjerskiej Arte , mieszczącej się przy ul. Konrada Wallenroda Nz. Sylwia Łomowska, właścicielka pracowni fryzjerskiej Arte , mieszczącej się przy ul. Konrada Wallenroda](https://www.gdansk.pl/download/2020-05/149288.jpg)
Choć wizyta u fryzjera czy kosmetyczki nie jest potrzebą najwyższej wagi, to na dzień ponownego otwarcia salonów wiele osób czekało z utęsknieniem. W końcu można zafarbować czy przyciąć włosy.
Od poniedziałku, 18 maja, salony fryzjerskie i kosmetyczne ponownie zostały otwarte. Należy pamiętać o istotnej zmianie, wprowadzonej we wszystkich salonach.
Na wizytę umówimy się wyłącznie telefonicznie lub poprzez system online. Nie ma możliwości zapisywania się osobiście.
Do salonów wpuszczani są wyłącznie wcześniej umówieni klienci.
O tym, jak działają salony fryzjerskie, opowiedzieli nam właściciele trzech z nich.
Był czas na długo wyczekiwany remont
Sylwia Łomowska własny salon prowadzi od blisko dekady, w zawodzie pracuje od ponad 20 lat. Przez ten czas zdążyła wyrobić sobie markę i grono stałych klientek (pani Sylwia obsługuje wyłącznie kobiety). Jak podkreśla nie będzie wspominała źle czasu, gdy jej zakład pracy był zamknięty - ostatnie dwa miesiące wykorzystała na planowany od dawna remont. Swoim stałym klientkom oferowała w tym czasie sprzedaż przygotowanych specjalnie dla nich mieszanek farb.
Choć pani Sylwia miała co robić, to 18 maja był dniem wyczekiwanym i na pewno zostanie dobrze zapamiętany.
- Nastawienie mam dziś pozytywne, bo bardzo się cieszę, że w końcu mogę wykonywać swój ukochany zawód - mówi Sylwia Łomowska, właścicielka "Pracowni Arte, Sylwia Łomowska" przy ul. Konrada Wallenroda. - Cały zeszły tydzień poświęciliśmy na odpowiednie przygotowanie się do ponownego otwarcia salonu.
![Termometr, płyn dezynfekujący, formularz - to obowiązkowe elementy wyposażenia każdego salonu fryzjerskiego. Klienci mają obowiązek pamiętać o masce i rękawiczkach, ale niektóre salony także i te środki ochrony osobistej mają przygotowane dla zapominalskich Termometr, płyn dezynfekujący, formularz - to obowiązkowe elementy wyposażenia każdego salonu fryzjerskiego. Klienci mają obowiązek pamiętać o masce i rękawiczkach, ale niektóre salony także i te środki ochrony osobistej mają przygotowane dla zapominalskich](https://www.gdansk.pl/download/2020-05/149290.jpg)
Wśród wymienianych przez Sylwię Łomowską przygotowań, znalazła się likwidacja poczekalni, montaż plastikowych osłon między fotelami, zakup płynów odkażających, masek, przyłbic czy specjalnych fartuchów.
- Klientka po przyjściu do salonu ściąga kurtkę i samodzielnie wiesza ją w jednorazowym pokrowcu. Następnie ma mierzoną temperaturę. Jednocześnie wymagamy dezynfekcji rąk i wypełnienia ankiety o stanie zdrowia. Oczywiście wymagamy też założonych masek ochronnych na twarzy. Po spełnieniu tych kwestii, zapraszamy klientkę na fotel. Stanowiska oddzieliliśmy pleksami i czujemy się trochę jak w plastikowej szklarni - dodaje z uśmiechem właścicielka salonu.
Sylwia Łomowska w standardowym trybie pracy przyjmowała nawet kilkanaście klientek dziennie. Zaistniałe realia znacząco wpłynęły na zmiany w systemie pracy.
- Praca w środkach ochrony osobistej nie wpływa najlepiej na mój komfort, bo jestem zaparowana, mam gorszą widoczność, ale mam też nadzieję, że fryzury wyjdą dobrze i moje klientki będą zadowolone. Zawsze obsługiwałam około dziesięciu, czternastu pań dziennie. Dzisiaj (poniedziałek, 18 maja - red.) będę pracować dziesięć, może jedenaście godzin i obsłużę zaledwie pięć klientek. To bardzo dużo czasu na tak małą liczbę osób. Po przerwie chętnych do strzyżenia czy farbowania nie brakuje, a pierwsze wolne terminy mam na lipiec.
![Jeśli między stanowiskami pracy odległość jest mniejsza niż 2 metry, należy zamontować ochronne przesłony. Nz. Pracownia Arte, Sylwia Łomowska Jeśli między stanowiskami pracy odległość jest mniejsza niż 2 metry, należy zamontować ochronne przesłony. Nz. Pracownia Arte, Sylwia Łomowska](https://www.gdansk.pl/download/2020-05/149289.jpg)
Wszystko musi chodzić jak w zegarku
We wszystkich salonach sytuacja wygląda tak samo. Dłuższy czas pracy i mniejsza liczba klientów, to efekty dostosowania do nowych obostrzeń. Do czasu wykonania usługi (strzyżenie, farbowanie itp) doliczyć należy teraz czas na dezynfekcję stanowiska, narzędzi, podłogi.
- Każda usługa została wydłużona, ponieważ po dezynfekcji foteli czy luster, w zależności od zastosowanego preparatu, trzeba odczekać od kilku do kilkunastu minut - wyjaśnia Piotr Kunderak, właściciel salonu "Piotr Kunderak Hair".
![Jeden fryzjer przypada na jednego klienta. Wyjątkiem może być sytuacja, gdy jednak osoba czeka z farbą na włosach, a druga jest w tym czasie strzyżona. Konieczne jest jednak przebywanie tych osób w bezpiecznej odległości. Nz. Właściciel salonu Piotr Kunderak Hair Jeden fryzjer przypada na jednego klienta. Wyjątkiem może być sytuacja, gdy jednak osoba czeka z farbą na włosach, a druga jest w tym czasie strzyżona. Konieczne jest jednak przebywanie tych osób w bezpiecznej odległości. Nz. Właściciel salonu Piotr Kunderak Hair](https://www.gdansk.pl/download/2020-05/149291.jpg)
Kto odwiedza od czasu do czasu fryzjera wie, że w większości salonów trzeba liczyć się z opóźnieniami. Teraz nie ma na nie miejsca i jest to duże wyzwanie zarówno dla fryzjerów, jak i klientów. Nie można przyjść ani za wcześnie, ani za późno, a fryzjer "z robotą" musi zmieścić się w wyznaczonym czasie.
- Kolejny klient nie może czekać, aż fryzjer przygotuje stanowisko, bo nie ma poczekalni. Nie wolno przychodzić też w towarzystwie innej osoby. To jest pierwszy dzień, więc testujemy system, który sobie wymyśliliśmy i zobaczymy, czy i jak się sprawdza. Zdarzyło się dzisiaj, że przyjechały dwie siostry i jedna z nich nie mogła wejść do salonu, ponieważ przyjechała jako osoba towarzysząca. Mimo naszych wcześniejszych informacji, myślała, że pozwolimy, bo są stałymi klientami. Niestety nie mogliśmy na to pozwolić - mówi Piotr Kunderak.
Pan Piotr bardzo źle wspomina minione dwa miesiące. Choć też jest fryzjerem z wieloletnim doświadczeniem, w lutym tego roku, zmienił siedzibę swojego salonu (przeniósł się na ulicę Wajdeloty), co wiązało się z dużymi nakładami finansowymi.
- Ostatnie dwa miesiące były dla mnie bardzo stresujące. Salon otworzyłem na początku lutego, w połowie marca musiałem zamknąć. Martwiłem się, czy sobie poradzę, czy stali klienci wrócą, bo wiedziałem, że część z nich będzie borykała się z utratą pracy, a jednak wizyta u fryzjera czy kosmetyczki jest bardziej dobrem luksusowym, niż pierwszej potrzeby. Znalazłem sobie zajęcie w postaci przygotowywania “hair box’ów”, ale to był pomysł na lekkie podreperowanie budżetu, żeby wystarczyło na podstawowe opłaty. Finansowo bardzo odczułem ostatnie dwa miesiące.
Pierwszy dzień pracy dla właściciela salonu i jego współpracowników, to dzień pełen emocji.
- Czujemy podekscytowanie, ale też lekki niepokój podyktowany tym, czy wszystkie działania, które podjęliśmy, sprawdzą się. Dwa miesiące bez klientów, bez pracy i nagle trzeba się odnaleźć w rzeczywistości. To tak, jakby człowiek zaczynał pracę od nowa, bo stoi i zastanawia się, czy dobrze trzyma nożyczki - ze śmiechem mówi Piotr Kunderak. - Dużo dzisiaj emocji, ale pozytywnych. Nakładanie farby czy strzyżenie, gdy klient ma na twarzy maskę, to nowość, ale i wyzwanie, bo wymaga od nas nauczenia się na nowo niektórych czynności.
![2020-05-18_fryzjerzy_013_799x533.JPG 2020-05-18_fryzjerzy_013_799x533.JPG](https://www.gdansk.pl/download/2020-05/149292.jpg)
Spokój i jeszcze raz spokój
Z największym spokojem do pierwszego dnia ponownego funkcjonowania salonu podeszła pani Patrycja Balińska, właścicielka "Shine Hair And Beauty Salon" przy ul. Wyspiańskiego.
- Trzeba było przemeblować salon, choć przez wzgląd na metraż i możliwość zachowania odległości między stanowiskami, nie musieliśmy montować pleksy. Przyznam, że ten dzień aż tak bardzo się nie różni od tych sprzed epidemii - mówi Patrycja Balińska. - Wymiana rękawiczek jednorazowych, odkażanie narzędzi po klientach: takie czynności wykonywałam zawsze. Ciężko się oddycha w maseczkach, gdy pracują suszarki, więc na to mogłabym ponarzekać, bo komfort pracy jest słabszy.
![2020-05-18_fryzjerzy_019_799x533.JPG 2020-05-18_fryzjerzy_019_799x533.JPG](https://www.gdansk.pl/download/2020-05/149293.jpg)
Pani Patrycja jest mamą dwóch córek w wieku szkolnym i przedszkolnym. W związku z tym pracowała nie więcej niż 8 godzin dziennie, choć jak przyznaje, rzadko który fryzjer tak pracuje.
- W tym tygodniu będę pracowała dłużej, na pewno będzie to więcej niż dziesięć godzin, bo wszyscy, którzy dzwonią chcą być pierwsi. Chwilowo nie przyjmujemy nowych osób, obsługuję tylko stałe klientki. W pierwszej kolejności umawiam panie, którym przepadły wizyty lub takie, które określam jako koloryzacje trudne i czas farbowania jest w ich przypadku ważny. Mówiąc prościej, jeśli nie przyjmę danej pani jak najszybciej, to sobie narobię problemów. Pierwszego dnia zdążyłam przyjąć sześć osób, pierwsze wolne terminy mam na połowę czerwca.
![Nz. Patrycja Balińska, właścicielka salonu Shine Nz. Patrycja Balińska, właścicielka salonu Shine](https://www.gdansk.pl/download/2020-05/149294.jpg)
Aktualnie fryzjer nie poczęstuje kawą, herbatą, czy innym napojem - co wcześniej było standardem. Wprowadzono też zakaz używania telefonów komórkowych, komputerów, tabletów. Niedostępna jest również prasa.
Można za to do salonu przyjść z własną książką czy kawą w kubku termicznym. Pod warunkiem, że będziemy trzymać te rekwizyty blisko siebie.
- Przyznam szczerze, że trochę odpoczynku mi się przydało, a dłuższy urlop w tym zawodzie jest problemem - mówi Patrycja Balińska. - Wsparcie, które otrzymałam pomogło w opłaceniu rachunków, prowadziłam też sprzedaż farb dla stałych klientek, które według moich instrukcji robiły koloryzację samodzielnie w domu.
Choć odczucia co do pierwszego dnia w pracy troje naszych rozmówców miało nieco odmienne, w jednym byli bardzo zgodni. Ocenić nową sytuację zawodową będą mogli po kilku dniach. Teraz trzeba się zaadoptować na nowo.
PIERWSZY DZIEŃ PRACY W SALONACH FRYZJERSKICH - WIĘCEJ ZDJĘĆ