
Charków się nie poddał
Najpierw przypomnienie. Putinowcy, po zajęciu wschodniej Ukrainy, stworzyli tam tzw. Doniecką i Ługańską Republiki Ludowe. Był plan, już od 2014 roku, żeby stworzyć trzecią podległą Moskwie pseudorepublikę - Charkowską. Rosyjscy okupanci zdobyli już nawet część Charkowszczyzny, ale zostali z niej wyparci jeszcze jesienią 2022 roku.
Potem Orki przypuściły drugą ofensywę na Charków, ale utknęła ona w martwym punkcie. Charków pozostaje ukraiński, choć ze względu na bliskość granicy z Rosją, wciąż jest brutalnie ostrzeliwany. Rakiety i drony z terytorium Rosji docierają tu, niestety, błyskawicznie. Wiele budynków jest zniszczonych. Ale mieszkańców miasta wciąż jest około 1,3 mln.
W takich warunkach tworzą dzieci z pracowni plastycznej Aza Nizi Maza. Pracownia ta mieści się w piwnicy jednej z kamienic w śródmieściu. Na początku wojny dzieci musiały opuścić na chwilę pracownię, która stała się tymczasowym schronem dla mieszkańców. Wtedy dzieci i ich opiekun, Mykoła Kolomieć, przenieśli się do podziemi metra w Charkowie, na jedną ze stacji. Tam dalej tworzyły swoje prace. Można je teraz oglądać w gdańskim ECS.
Czytaj także: Pomagają w Gdańsku ubogim Ukrainkom

Nietoperz jak irański dron
Jak wyjaśnia Włodzimierz Polikhun z ECS, prace te są kolażami. Jest to technika doklejania i dodawania kolejnych warstw. Jak powstawały prace? - Dzieci, wraz z opiekunem, pracowały razem. Kolaże powstawały od 2014 do 2022 roku. Dzieci wycinały i doklejały nowe fragmenty do starych prac i dodawały im nowe sensy. Uzupełniały je też swoimi przemyśleniami i komentarzami - wyjaśnia Polikhun.
Co widzą dzieci w Charkowie na co dzień? Jedna z prac przedstawia nietoperza, który jest tak naprawdę irańskim dronem Szahed 136, używanym przez Rosjan do ataków na Ukrainę. Komentarzem jest dziecięca rymowanka: "Wróg po niebie wali - dupa mu się pali".
Kolejne dziecko pisze: “Niech dzisiaj nikt nie zginie, ani mama, ani tata, ani ja, ani nawet rybka”. Następne wyznanie: “Kiedy siedzisz w schronie, fantazjowanie staje się twoją główną pociechą”. Są prace przedstawiające płonące szkoły, trupy, ale jest też ta pokazująca, jak ptaki wracają do Charkowa, by znów wić tu gniazda. Dzieci z Charkowa nadal mają więc nadzieję na zwycięstwo i lepsze życie w pokoju, bez ruskich bomb. Tworzenie, malowanie, jest dla nich formą terapii.
Wernisaż w ECS w piątek, 21 lutego otworzyli Patrycja Medowska z ECS i konsul Ukrainy w Gdańsku Oleksandr Plodystyi. Na białych wstążkach można było wpisać swoje przemyślenia i zawiesić obok obrazów. Wystawę można oglądać w ogrodzie zimowym ECS do 9 marca. Wstęp wolny. Przy każdej pracy znajduje się kod QR - po zeskanowaniu można odczytać na telefonie znaczenie pracy. W niedzielę, 23 lutego, odbędą się w ECS wspólne warsztaty dla dzieci z Ukrainy i Polski, na których będzie można stworzyć podobne kolaże.
Wernisaż wystawy To, co widzę: