W dniu 1 marca obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. “Żołnierze wyklęci” mają w Gdańsku miejsce pochówku, aleję swojego imienia, dwa murale, obelisk, a także skwer z pomnikiem Danuty Siedzikówny ps. “Inka”. Dwa groby znajdują się na Cmentarzu Garnizonowym, są w nich szczątki “Inki” i Feliksa Selmanowicza ps. “Zagończyk”.
Z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych w poniedziałek, 1 marca 2021, odbyły się uroczystości na Cmentarzu Garnizonowym, w których wziął udział Piotr Borawski, zastępca prezydent ds. przedsiębiorczości i ochrony klimatu. Złożono kwiaty i zapalono znicze na grobach Danuty Siedzikówny „Inki” - sanitariuszki 5. Brygady Wileńskiej AK, rozstrzelanej w Gdańsku 28 sierpnia 1946 roku oraz Feliksa Selmanowicza „Zagończyka” - żołnierza 5. Brygady Wileńskiej AK, rozstrzelanego w Gdańsku tego samego dnia, którego zginęła Inka.
Następnie złożono wieńce pod Pomnikiem Żołnierzy Wyklętych, który znajduje się nieopodal cmentarza, u zbiegu ul. 3 Maja oraz ul. gen. Henryka Dąbrowskiego.
Przez lata kwiaty z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych składał prezydent Paweł Adamowicz, który emocjonalnie związany był z Wilnem i Wileńszczyzną, interesował się historią 5. Wileńskiej Brygady AK. Był to oddział partyzantki niepodległościowej, który przywędrował przez Białostocczyznę i Mazury na Pomorze, gdzie w 1946 r. podjął działania bojowe przeciwko komunistycznym władzom. Działali m.in. w okolicach Sztumu, w Borach Tucholskich, na Kaszubach, w Gdańsku, Sopocie, Tczewie. Komuniści część partyzantów zabili w walce, innych - schwytali. Następstwem były kary więzienia lub wyroki śmierci. 28 sierpnia 1946 r. w piwnicy więzienia przy ul. Kurkowej w Gdańsku stracono strzałem w głowę “Inkę” i “Zagończyka”.
Z czyich rąk, jak i dlaczego zginęli żołnierze niezłomni "Inka" i "Zagończyk"? [WYWIAD]
Od roku 2015 losy “żołnierzy wyklętych” są wykorzystywane propagandowo przez polityczną prawicę, która posługuje się do tego celu instytucjami państwowymi. W cieniu znalazły się nawet rola i potężny dorobek Armii Krajowej, najważniejszej organizacji konspiracyjnej okresu II wojny światowej. Tymczasem skala tych organizacji była nieporównywalna, a ponadto jedno z drugim miało ścisły związek.
ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ Z UROCZYSTOŚCI
Żołnierze AK byli organizatorami i wykonawcami akcji dywersyjnych przeciwko okupantowi, prowadzili zbrojną partyzantkę, ważnym aspektem ich misji była działalność wywiadowcza na rzecz państw alianckich. Latem 1944 r. Armia Krajowa stanęła do walki z Niemcami w Powstaniu Warszawskim. Łącznie straty AK szacuje się na 100 tys. zabitych i 50 tys. uwięzionych oraz zesłanych na Sybir.
Armia Krajowa została rozwiązana 19 stycznia 1945 r. Zdecydowana większość akowców w ślad za tym rozkazem zrezygnowała z walki zbrojnej i starała się normalnie żyć - na ile to było możliwe - w warunkach powojennej Polski, zdominowanej przez ZSRR. Kształcili się, pracowali, często bez widoków na większą karierę, bowiem komunistyczne władze z reguły traktowały akowców jako “element” wrogi politycznie, a w najlepszym razie “niepewny”. Wielu weteranów AK osiedliło się po wojnie na Pomorzu, ich groby można spotkać na cmentarzu Srebrzysko; duża kwatera zmarłych weteranów AK znajduje się na cmentarzu Łostowickim - pamięć o Armii Krajowej była oczkiem w głowie prezydenta Pawła Adamowicza, Miasto regularnie organizuje tam uroczystości rocznicowe. Gdańskie groby AK-owców są zinwentaryzowane i otoczone opieką młodzieży szkolnej.
Pamięć o Armii Krajowej i o Żołnierzach Wyklętych. Gdańsk uczcił bohaterów
Nie wszyscy żołnierze podziemia niepodległościowego zdecydowali się po wojnie na złożenie broni i życie pod rządami komunistów. Ok. 80 tys. osób zostało w partyzantce, licząc na to, że dojdzie do III wojny światowej, w której Zachód wyzwoli Polskę spod władzy ZSRR. Nadzieje te rozwiały się w ciągu dwóch lat, co spowodowało masową rezygnację z dalszej walki. Po 1947 r. w partyzantce antykomunistycznej pozostało nie więcej niż 2 tys. osób. Byli tropieni i zabijani przez siły komunistyczne. Uważa się, że ostatni żołnierz antykomunistycznej partyzantki zginął w obławie jesienią 1963 r. na Lubelszczyźnie.